Siedemnastego lipca 2010 roku widziałem Porcupine Tree w łódzkiej Wytwórni. To był ostatni koncert zespołu w naszym kraju, bo i niedługo później - choć nikt tego oficjalnie nie obwieszczał - grupa w zasadzie przestała istnieć. Wiele się zmieniło przez tych 12 lat. Zmieniła się na pewno łódzka Wytwórnia, zmienił się skład Porcupine Tree, zmienił się też trochę Spodek, w którym formacja zagrała tym razem, po tej dwunastoletniej przerwie. Na pewno znacznie zmieniła się setlista prezentowana przez grupę. Ta tym razem ułożona była z naciskiem na nowy, pierwszy po latach album - Closure / Continuation (muzycy wykonali całą podstawową wersję płyty, większość w pierwszej części koncertu) - oraz na być może najpopularniejsze dzieło Porcupine Tree - In Absentia (aż pięć utworów). Z pozostałych albumów tylko Fear of a Blank Planet doczekało się nieco liczniejszej reprezentacji (trzy utwory), zaś reszta płyt miała po jednym przedstawicielu. Mam wrażenie, że lepszego przyjęcia doczekał się drugi set, w którym znalazły się takie Porcupine'owe klasyki jak Anesthetize, Sleep Together czy zagrane na bis Halo i moje ulubione Trains. Steven Wilson stwierdził, że z jakiegoś powodu właśnie ten ostatni utwór jest szczególnie uwielbiany przez fanów grupy i tu nie jestem wyjątkiem. Ten numer zawsze wywołuje u mnie ciarki i mnóstwo emocji, bez względu na to, czy słyszę go w wykonaniu Porcupine Tree, czy Wilsona i jego solowego zespołu.
▼
poniedziałek, 31 października 2022
wtorek, 4 października 2022
Motorpsycho - Ancient Astronauts [2022]
Rok bez płyty Motorpsycho rokiem straconym? Na to wygląda. Zaledwie
kilkanaście miesięcy temu cieszyliśmy się z kapitalnego albumu Kingdom of
Oblivion, a od kilku tygodni możemy już słuchać kolejnej płyty norweskiego
(a obecnie w zasadzie norwesko-szwedzkiego) tria. I to faktycznie tym razem
tria. W ostatnich latach dość często tę szaloną ekipę wspomagał Reine Fiske,
ale ponieważ album Ancient Astronauts powstawał w warunkach
pandemicznych i lockdownowych, tym razem za zdecydowaną większość dźwięków
odpowiadają właśnie trzej członkowie formacji, choć jak to często bywa w studiu
w różnym charakterze pomagał im także Deathprod, który w początkach istnienia
zespołu był przez pewien czas jego oficjalnym członkiem, a od tamtej pory
pojawia się głównie jako producent albumów Motorpsycho.