wtorek, 9 stycznia 2018

Three Seasons - Things Change [2017]



Na szwedzką formację Three Seasons trafiłem ładnych już kilka lat temu – w dużej mierze przypadkiem, choć nie do końca. W znalezieniu ich pomogły personalne „łączniki”. Tak to często bywa, że odkrywasz jakiś zespół, potem się okazuje, że ten zespół w przeszłości grał w zupełnie innym składzie, więc szukasz informacji o byłych muzykach i czasem trafiasz na nazwę ich obecnego bandu. Przy odrobinie szczęścia jest na czym zawiesić ucho. Sartez Faraj był przez jakiś czas wokalistą uwielbianej przeze mnie formacji Siena Root. Po rozstaniu z tą grupą obdarzony dość charakterystycznym, wysokim głosem wokalista założył trio Three Seasons. Przez jakiś czas panowie regularnie wydawali nowe albumy, jednak od czasu płyty numer trzy – wydanego w 2014 roku krążka zatytułowanego Grow – mijało coraz więcej czasu, a informacji o kolejnym krążku jakoś nie było. Sądziłem już nawet, że być może to koniec tego zespołu, ale kilka miesięcy temu zespół nieoczekiwanie obwieścił, że pracuje nad czwartym albumem. Płyta Things Change ukazała się pod koniec roku. Czy faktycznie – zgodnie z tytułem – zaszły jakieś zmiany? Jedna na pewno – na stanowisku perkusisty. A muzycznie? I tak, i nie.

Grupa wciąż porusza się w rejonach szeroko pojętego retro rocka. Trudno zresztą było oczekiwać rewolucji w tej kwestii. A jednak faktycznie da się zauważyć pewną zmianę – poprzednie płyty tria były bardzo zgrabną mieszanką brzmień mocniejszych i dynamiczniejszych, bardziej hardrockowych z rozimprowizowanymi numerami, w których sporo się działo w warstwie instrumentalnej. Pomagało w tym także częste wykorzystanie organów Hammonda i innych instrumentów klawiszowych typowych dla klasycznego rocka. Tymczasem na nowej płycie mam wrażenie, że panowie postanowili podejść nieco oszczędniej do tematu aranżacji, postawili też bardziej na prostsze gitarowe granie kosztem lekko psychodelicznych, instrumentalnych odjazdów. Co nie znaczy, że tych zupełnie nie ma. Something You Can’t Have w warstwie instrumentalnej rozwija się wręcz wzorcowo, przenosząc nas w okolice 1973 roku, zaś w Trust Me świetnie „buczy” kapitalny bas, a do tego rytm fantastycznie buja, robiąc świetny podkład pod niezwykle przyjemną gitarę. I te fragmenty przekonują chyba najbardziej, bo kiedy panowie idą zbyt mocno w prostotę, czegoś mi brakuje. Niby nieco funkujący numer tytułowy oraz otwierające płytę Been Gone brzmią całkiem przyjemnie, ale brakuje mi tu „efektu wow”, że posłużę się durnym hasłem z jakiejś reklamy. Dużo lepiej w tej kategorii wypada przebojowe Set Me Free Again, którego refren wpada w ucho już przy pierwszym odsłuchu. Jeszcze słowo o wokalu – zdaję sobie sprawę, że nie każdy polubi „zawodzenie” Sarteza. Gość ma bardzo specyficzny głos, który wielu w pierwszej chwili zniechęci, ale po jakimś czasie można się do niego przyzwyczaić, a brzmienie instrumentów na płytach Three Seasons z nawiązką wynagrodzi wszelkie „niewygody” związane z ewentualnym uczuleniem na tembr głosu wokalisty.

Brak wspomnianego „efektu wow” to zresztą chyba mój największy (a może jedyny?) zarzut odnośnie do tej płyty. Bo w zasadzie niespecjalnie jest się do czego przyczepić. Three Seasons jak zwykle brzmią niezwykle stylowo, grają tak, że gdyby pierwsza połowa lat 70. miała jakiś zapach, to docierałby on do nozdrzy sekundę po otwarciu pudełka z płytą. To jest po prostu cholernie dobry zespół. Zespół, który nie chciał nagrywać kolejnej płyty w podobnym klimacie, więc coś tam sobie poprzestawiał, chcąc jednocześnie wciąż pozostać w tym samym muzycznym rejonie. I to się w zasadzie udało, a jednak całość ze wszystkich płyt Three Seasons przekonuje mnie chyba najmniej. Może to ten brak Hammondów, może brak dłuższych, szalonych instrumentalnych improwizacji. Nie wiem, ale coś mi tu nie do końca „zagrało”. Mimo wszystko powrót Three Seasons do żywych po zawirowaniach w składzie i trzyletniej przerwie wydawniczej należy ocenić pozytywnie.

1. Been Gone (4:15)
2. Something You Can't Have (5:30)
3. Things Change (3:40)
4. Trust Me (6:11)
5. Set Me Free Again (5:16)
6. Break Dawn, Start Over (5:13)
7. I Don't Need Nothing More (6:05)
8. Are You Surprised? (6:34)
9. So Far Away (5:50)



--
Zapraszam na prowadzoną przeze mnie audycję Lepszy Punkt Słyszenia w radiu Rock Serwis FM w każdy piątek o 21 (powtórki w niedziele o 15)
http://rockserwis.fm - tu można mnie słuchać
http://facebook.com/lepszypunktslyszenia - a tu porozmawiać ze mną w trakcie audycji
Zapraszam też na współprowadzoną przeze mnie audycję Nie Dla Singli w każdą sobotę o 20
http://zak.lodz.pl - tu można nas słuchać
http://facebook.com/niedlasingli - a tu z nami porozmawiać w trakcie audycji

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz