poniedziałek, 9 kwietnia 2018

Blå Lotus - Tube Alloys [2018]




Tube Alloys to pierwszy album formacji Blå Lotus. Kolejny zespół ze Szwecji grający w starym stylu? I tak, i nie. Nie da się ukryć, że brzmią bardzo klasycznie, że uwielbiają brzmienia lat 60. i 70., że znakomicie wpisują się w modę na retro rocka panującą ku mojej radości na północy Europy. Ale tę formację coś niewątpliwie wyróżnia z tej olbrzymiej masy świetnie grających szwedzkich grup – panowie z Blå Lotus nie korzystają z gitary elektrycznej! Tak, da się grać szeroko pojętego hard/prog rocka i nie korzystać z sześciostrunowca. I w dodatku brzmi to kapitalnie.

Skoro nie ma gitary, to siłą rzeczy prym muszą wieść instrumenty klawiszowe i to słychać od pierwszych chwil tego 38-minutowego albumu. Trajectory to bardzo przyjemne, oldschoolowe intro, zdecydowanie najkrótszy numer na płycie, który jednak mówi zaskakująco dużo o tym, jakiego rodzaju muzyki należy się po Tube Alloys spodziewać. Omnistellar Firefly w zasadzie bazuje na tym samym motywie, tyle że rozwija go, no i przede wszystkim po raz pierwszy pojawia się wokal – nie jakiś szczególnie wybitny, nie spodziewajcie się purplowskich wrzasków i mocnych, hardrockowych zaśpiewów. Wokal jest tu uzupełnieniem reszty, pojawia się w zasadzie sporadycznie, jest swego rodzaju przerywnikiem dla instrumentalnych fragmentów, które są w zdecydowanej przewadze. Ale i w niczym ten głos nie wadzi, żeby było jasne. Numer rozwija się bardzo klasycznie – sekcja rozkręca się z każdą minutą, a wobec braku gitary zamiast standardowych pojedynków tego instrumentu z organami, te mają pole do popisu i całą przestrzeń dla siebie.

Trochę ciężej robi się w trzecim numerze – Mephistopheles. Zresztą w kompozycji o takim tytule musi być trochę siarki! Może i nie mamy tu gitarowych wariacji tego, co niemal 50 lat temu wyczyniał Tony Iommi, ale w sumie ciężar i klimat do wczesnych płyt Black Sabbath momentami jest dość mocno zbliżony, choć z drugiej strony melodia i oczywiste postawienie na brzmienie klawiszowe przywodzi też na myśl formacje typu Procol Harum. Dużo żywiej robi się natomiast w Moebius, który mocno nawiązuje do przebojowego psychodelicznego rocka przełomu wiadomych dekad. Dla odmiany bardzo przyjemnie kołysze – w sumie wbrew tytułowi – krótkie w porównaniu z większością numerów Recreational Nuke. Świetnie pasuje tu pogłos na wokalu, który dodatkowo wzmacnia efekt lekkiej senności (nie mylić z nudą). Zakończenie płyty – Indian Money – to powrót do klasycznych hardrockowych klimatów. Tu zdecydowanie coś dla siebie znajdą fani Vanilla Fudge, Uriah Heep czy Deep Purple. Jest gęsto jak cholera i brzmieniowo tak vintage’owo, że bardziej się już chyba nie da. Także w konstrukcji utworu, bo złamanie pod koniec czwartej minuty i przejście w dużo żywsze tempo, to zagrywka niemal z podręcznika tworzenia klasyków autorstwa Roberta Frippa.

Tube Alloys to bardzo przyjemne zaskoczenie. Nie powiem, że to jakiś powiew świeżości, bo mimo braku gitary materiał brzmi bardzo klasycznie, ale z pewnością oparcie „wypełnienia” przestrzeni brzmieniowej w całości na instrumentach klawiszowych to ciekawy zabieg, który w jakiś sposób zespół wyróżnia, nawet jeśli podczas odsłuchu nie zwraca się na to jakoś szczególnie uwagi. Debiut Blå Lotus to pozycja obowiązkowa dla wszystkich fanów hard/progrockowej klasyki sprzed 45-50 lat. Może i nie ma tu chwytliwych refrenów, potencjalnych przebojów ani większych szans na zrobienie furory w świecie rocka, ale są za to bardzo miłe dla ucha, przyjemne, rockowe dźwięki. Mnie to wystarczy.

1. Trajectory (3:33)
2. Omnistellar Firefly (6:08)
3. Mephistopheles (8:09)
4. Moebius (7:33)
5. Recreational Nuke (4:17)
6. Indian Money (8:20)



--
Zapraszam na prowadzoną przeze mnie audycję Lepszy Punkt Słyszenia w radiu Rock Serwis FM w każdy piątek o 21
http://rockserwis.fm - tu można mnie słuchać
http://facebook.com/lepszypunktslyszenia - a tu porozmawiać ze mną w trakcie audycji
Zapraszam też na współprowadzoną przeze mnie audycję Nie Dla Singli w każdą sobotę o 20
http://zak.lodz.pl - tu można nas słuchać
http://facebook.com/niedlasingli - a tu z nami porozmawiać w trakcie audycji

3 komentarze:

  1. Najlepsza płyta jaką pojawiła się w tym roku na Blogu. Dziękuję

    OdpowiedzUsuń
  2. Wszystkim, którym ta płyta trafia do ucha polecam szybkie sięgnięcie po Rare Bird "As Your Mind Flies By" mogą doznać epifanii.

    OdpowiedzUsuń