niedziela, 15 czerwca 2025

Warlung - The Poison Touch [2025]

Teksańską formację Warlung poznałem przy okazji premiery ich czwartej płyty, Vulture’s Paradise. W głowie zdecydowanie została mi okładka, ale także dobra kombinacja ciężaru, intensywności i melodii. Po ponad dwóch latach kwartet wydał swój kolejny album, The Poison Touch, i w zasadzie wszystko to, co prezentowali wcześniej, znajduje swoje potwierdzenie także i tym razem, choć mam wrażenie, że jest… jeszcze lepiej. Niby to już wszystko było, niby panowie bazują ewidentnie na dźwiękach wymyślonych już dawno temu, a jednocześnie ich muzyka brzmi świeżo i ekscytująco.

Zespół powstał w 2016 roku z połączenia sił dwóch lokalnych formacji. Od samego początku tworzą go George Baba (gitary, klawisze, wokal), Philip Bennett (gitary, wokal) oraz bracia Chris (bas) i Ethan (perkusja) Tamezowie. I słychać, że są ze sobą kapitalnie zgrani. Tu wszystko od samego początku do końca się zgadza, jeśli chodzi o brzmienie. Panowie nie skupiają się na jednej konkretnej rockowej czy metalowej szufladce. Czerpią z kilku różnych i z tych składników tworzą naprawdę ciekawą, ciężką, a jednocześnie natychmiastowo wpadającą w ucho mieszankę. Najważniejszą zmianą w porównaniu z poprzednią płytą jest lepsze, moim zdaniem, wyważenie natężenia dźwięku. Tam mieliśmy sporą intensywność, a nieliczne spokojniejsze fragmenty w zasadzie znajdowały się pod koniec płyty. Tutaj mam wrażenie, że tych nieco lżejszych numerów czy też ich fragmentów jest trochę więcej, ale też przede wszystkim są rozłożone bardziej równomiernie na całej płycie.

Zaczynają jednak zdecydowanie intensywnie od szybkiego Digital Smoke. I już tu słychać kilka z tych elementów, które stanowią o sile tej formacji – nie tylko świetne zgranie na poziomie instrumentalnym, lecz także kapitalne wokale Baby i Bennetta, którzy w zasadzie większość czasu śpiewają wspólnie. Wokalnie mamy tu więc trochę jakby Wishbone Ash czy Alice in Chains, ale tak naprawdę to coś pomiędzy. Muzycznie to już bardziej melodyjny stoner/desert, choć jednocześnie tak chwytliwy, że taki numer wcale nie brzmiałby dziwnie na płycie… Skid Row. White Light Seeker zaczyna się w klimacie Holy Divera, choć w refrenie zespół wchodzi na wyższe obroty. To już jednak ogólnie bardziej klasyczne brzmienie hard & heavy z przełomu lat 70. i 80. Klimatyczne intro Mourning Devils poprzedza kolejny bardzo klasycznie brzmiący numer, Spell Speaker. Niemal dziewięć minut rocka z nutką mroku i kapitalnym zwolnieniem i uspokojeniem w środkowej części, która wyśmienicie buja. Osieroceni nieco fani pierwszych albumów Ghosta powinni tego posłuchać.

Sabbathowe Holy Guide otwiera drugą część płyty, w której zespół trzyma się już raczej mniej więcej czterech minut na utwór, a i tak we wspomnianym Holy Guide znalazł się czas na fajną zmianę klimatu pod koniec. Rat Bastard obłędnie łączy moc i dynamikę w zwrotkach z fantastycznie chwytliwym refrenem. Wspominałem o tych spokojniejszych fragmentach, których na tym albumie jest chyba nieco więcej i są lepiej „strategicznie” rozmieszczone. Najspokojniej jest niewątpliwie w The Sleeping Prophet, które pokazuje, że ten zespół znakomicie czuje się nie tylko w dynamicznych, gęstych numerach. Na deser jeszcze kolejny natychmiast zostający w głowie refren – w utworze 20th Scroll, 6th Verse, który trochę przywodzi mi na myśl kalifornijskie SpiralArms. I już. Jakieś 36 minut. Aż chciałoby się jeszcze trochę…

The Poison Touch przypadnie do gustu zarówno zwolennikom dobrego, klasycznego heavyrockowego łojenia, jak i fanom dobrych melodii w ciężkiej muzyce. Są tu i ślady desert rocka, i heavy metalu lat 80., i occult rocka, i nawet sceny Seattle, a jeśli ktoś posłucha uważnie, to i nieco proga i psychodelii też bez problemu odnajdzie. I to wszystko świetnie się łączy i ma tu sens. Albumowi nie zaszkodziło oczywiście też to, że kapitalnie brzmi. Wszystkie wokalne dwugłosy wyszły mistrzowsko, podobnie jak gitarowe przeplatanki. Sekcja rytmiczna także pięknie chodzi. Tu nie ma się do czego przyczepić. Może tylko do tego, że przydałby się jeszcze z jeden numer więcej, żeby przekroczyć 40 minut, ale to w zasadzie jedyny „zarzut”, jaki mam. The Poison Touch zdecydowanie ląduje w czołówce moich ulubionych płyt pierwszej połowy tego roku.

 

Premiera: 14 lutego 2025 r.

Płyty można posłuchać na profilu grupy na Bandcampie.

1. Digital Smoke (4:28)
2. White Light Seeker (5:22)
3. Mourning Devils (1:37)
4. Spell Speaker (8:45)
5. Holy Guide (3:48)
6. Rat Bastard (4:04)
7. The Sleeping Prophet (3:49)
8. 29th Scroll, 6th Verse (4:37)

Poprzedni wpis o wykonawcy:

Vulture's Paradise [2022]


---

Zapraszam na prowadzone przeze mnie w radiu Rockserwis FM audycje: Lepszy Punkt Słyszenia w każdy piątek o 21 oraz Scand-all w środy o 18. A i jeszcze czasami nalewam drinki w klubie jazzowym Pod Osłoną Nocy w poniedziałki o 23.
http://rockserwis.fm
http://facebook.com/lepszypunktslyszenia - profil audycji
http://facebook.com/groups/rockserwisfm - tu można porozmawiać ze mną oraz z innymi słuchaczami w trakcie audycji
W pierwszą sobotę miesiąca (oraz okazjonalnie w inne soboty) o 20 współprowadzę audycję Nie Dla Singli oraz prowadzę audycję Jeden Dwa Trzy w Studenckim Radiu Żak Politechniki Łódzkiej.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz