Dania postanowiła chyba w tym
roku zadziwić i zawstydził cały muzyczny świat… no dobrze, przynajmniej moje
muzyczne uniwersum, bo oczywiście mówimy jednak o scenie podziemnej, ale nie da
się ukryć, że wśród wykonawców odpowiedzialnych za moje ulubione płyty wydane w
2025 roku najwięcej jest właśnie artystów duńskich. Obok znakomitych,
opisywanych tu już albumów Causa Sui i Monkey Okay (oraz ukazującej się
właśnie, wierzę, że także wyśmienitej płyty Grusom), mamy też równie kapitalny
album zespołu The Boy That Got Away. Wcześniej z muzyką tego tria się nie zetknąłem,
a to już ich czwarty album, a sam zespół istnieje od kilkunastu lat. No jakoś
mi umykali do tej pory, ale to już przeszłość. Wydany w lutym krążek Peacetime
to wystarczający powód, by już absolutnie o nich w przyszłości nie zapominać.

