niedziela, 25 grudnia 2022

Skid Row - The Gang's All Here [2022]

Nigdy nie byłem jakimś wielkim fanem Skid Row, ale mam do tego zespołu spory sentyment. W końcu to kumple z jednej strony Gunsów, z drugiej Bon Jovi, i w pewnym sensie stanowili taki pomost między muzycznymi klimatami prezentowanymi przez oba te zespoły. Na przełomie lat 80. i 90. załapali się na swoją – dość długą nawet – chwilę sławy. Ich pierwsza płyta to rzecz naprawdę wyśmienita, druga wcale nie gorsza, choć już nieco cięższa. Później muzyka, którą grał zespół, popadła w mainstreamową niełaskę, a odejście obdarzonego niegdyś potężnym głosem oraz wciąż wielkim ego, charyzmatycznego Sebastiana Bacha przypieczętowało pożegnanie z wielkimi sukcesami. Przez lata grupa występowała z kolejnymi wokalistami, z rzadka decydując się na nowe nagrania studyjne. Można jednak śmiało powiedzieć, że poczynaniami zespołu od połowy lat 90. interesowała się już tylko garstka najbardziej zagorzałych fanów, a zespół w większych mediach muzycznych pojawiał się tylko przy okazji kolejnych utarczek z byłym wokalistą. Wygląda na to, że rok 2022 zmienił pod tym względem naprawdę sporo.

wtorek, 6 grudnia 2022

Datura4 - Neanderthal Jam [2022]

Są z niewielkiej australijskiej miejscowości Fremantle, czyli miejsca dla rocka niewątpliwie zasłużonego, bo to tam dorastał i pierwsze muzyczne kroki stawiał Bon Scott. Poznałem ich dwa lata temu, gdy wydali album West Coast Highway Cosmic. Spodobał mi się klimat ich muzyki – dość prostej, opartej w dużej mierze na klimatach blues-rockowych czy „samochodowym rocku”, ale ze sporą domieszką psychodelii. Po dwóch latach wydali swój piąty album, Neanderthal Jam, i w zasadzie wszystko, co sądziłem o płycie poprzedniej, mógłbym powtórzyć teraz, a jednocześnie nie mam poczucia, że to jednakowe albumy.

czwartek, 1 grudnia 2022

Vitskär Süden - The Faceless King [2022]

Zastanawiam się czasem, jak to jest być muzykiem w takim miejscu jak Los Angeles. No bo z jednej strony trudno sobie wyobrazić bardziej „muzyczne” miejsce. Jeśli myślimy o najsławniejszych ośrodkach muzycznych, to właśnie Los Angeles, Nowy Jork, Nashville czy Londyn przychodzą do głowy w pierwszej kolejności. Zwłaszcza dawniej, jeśli chciałeś się wybić, prędzej czy później w większości przypadków musiałeś tam trafić. Z drugiej strony to wwożenie drzewa do zajebiście wielkiego i gęstego lasu. Albo po prostu bycie jednym z takich drzew, bo przecież nie wszyscy muzycy, którzy tworzą w takim Los Angeles, przyjechali tam po lepsze życie. Niektórzy po prostu się tam (lub w najbliższej okolicy) urodzili i od zawsze mieszkają. Jak się wyróżnić? Jak się wybić? Jak dotrzeć do właściwych ludzi? Nie ma na to chyba jednej prawidłowej odpowiedzi, zwłaszcza w sytuacji, w której wykonujesz muzykę tak daleką od mainstreamu jak grupa Vitskär Süden. Przy okazji premiery ich pierwszej płyty dziwiłem się, czemu mają na swoim Facebooku zaledwie około stu polubień. Minęły dwa lata, liczba ta wzrosła do około 300, ale przyznacie, że nie robi to specjalnego wrażenia, bo tyle „lajków” może mieć pierwszy lepszy lokalny zespół nastolatków, którzy namówią kolegów ze szkoły to polubienia profilu. A jednak gdy włączymy płytę tej formacji – a nawet wcześniej, gdy po prostu ją obejrzymy – czujemy od razu, że to coś na światowym poziomie, co zasługuje na nieporównywanie większą popularność i uznanie.

czwartek, 24 listopada 2022

Medusa's Disco - s/t [2022]

Medusa’s Disco – wbrew pozorom wcale nie pierwszy, a już piąty album formacji o takiej nazwie – to jedna z tych płyt, które niby podobają się od pierwszego odsłuchu, ale tak naprawdę dopiero po kilku miesiącach człowiek zdaje sobie sprawę z tego, jak chętnie do nich wraca. Tak przynajmniej jest ze mną. Płyta ukazała się w maju, w audycji prezentowałem jej obszerne fragmenty już w sierpniu i wrześniu, ale dopiero teraz dotarło do mnie, że brak tekstu o tym krążku byłby jednak z mojej strony sporym niedopatrzeniem, nawet w roku, w którym prawie na blogu nie pisałem, bo to album, który z pewnością znajdzie się w czołówce moich ulubionych tegorocznych wydawnictw. Zespół pochodzi z Pensylwanii, istnieje od 10 lat, ale nigdy wcześniej jakoś na nich nie trafiłem, mimo że mieli już kilka płyt na koncie. Tak się zdarza. Przy tylu nowych zespołach działających poza mainstreamem (jak większość grup rockowych obecnie) siłą rzeczy umyka mi sporo świetnej muzyki, i to mimo odsłuchiwania niemal 300 nowych płyt każdego roku. Tym razem jednak z całej puli nowości wytypowałem między innymi właśnie ich, pewnie częściowo dzięki prostej, ale intrygującej i przyjemnej dla oka okładce.

wtorek, 22 listopada 2022

Cachemira - Ambos Mundos [2022]

Pięć lat temu trio Cachemira z Barcelony zainteresowało mnie swoim pierwszym wspólnym wydawnictwem,  półgodzinnym albumem Jungla. Było ciekawie, w fajnym klimacie, obiecująco. Niestety potem nastąpiła cisza. W 2018 roku panowie ogłosili, że na razie projekt przestaje istnieć. Czasami tak musi być, żeby na gruzach czegoś dobrego powstało coś jeszcze lepszego. Po dwóch latach przerwy Cachemira powróciła w lekko odświeżonym składzie i nagrała album, który potwierdza, że pokładane w nich przeze mnie przy okazji poprzedniej płyty nadzieje nie były na wyrost.

poniedziałek, 21 listopada 2022

Airbag - Kraków [Klub Studio], 19 XI 2022 [galeria zdjęć]

Zespół Airbag nie gra zbyt wielu koncertów, ale gdy już rusza gdzieś, by zaprezentować się przed swoimi fanami, dość często jest to Polska. Oczywiście nie ma w tym przypadku. Mają tu, jak się po raz kolejny okazało, całkiem liczne grono fanów, w czym oczywiście największa zasługa ich samych oraz ich muzyki, lecz także niemała Rockserwisu, który ściąga ich do nas już od kilkunastu lat i który w dużym stopniu przyczynił się do tego, że polscy fani szeroko pojętej muzyki progresywnej poznali tę formację.

środa, 9 listopada 2022

Onsegen Ensemble - Realms [2022]

Fiński kolektyw Onségen Ensemble wydaje kolejną płytę. Już sama zapowiedź postawiła mnie na nogi, bo to jeden z moich ulubionych współczesnych zespołów. Wszystkie trzy poprzednie albumy, a także EP-ka, którą dostałem niespodziewanie od muzyków przy okazji zamawiania płyty poprzedniej, to rzeczy wyśmienite. Uwielbiam ten tajemniczy, nieco nawiedzony klimat ich muzyki, dlatego wieści o każdym kolejnym wydawnictwie niezwykle mnie cieszą. Jeszcze bardziej cieszę się, gdy po odsłuchu całości okazuje się, że  nowa muzyka Finów jest ponownie na najwyższym poziomie. Tak jak w tym przypadku. Tak jak zawsze.

piątek, 4 listopada 2022

Abronia - Map of Dawn [2022]

Formację Abronia z Portland poznałem trzy lata temu, gdy ukazywała się ich druga, niezwykle udana płyta The Whole of Each Eye. Po trzech latach powrócili albumem Map of Dawn i wydaje mi się, że jeszcze udało im się przebić poprzednie wydawnictwo. Ich mieszanka czasami mrocznej, tajemniczej psychodelii, klimatów westernowych, intensywnego momentami rocka i wstawek zahaczających o jazz niezmiennie trafia w moje obecne muzyczne zainteresowania.

poniedziałek, 31 października 2022

Porcupine Tree - Katowice [Spodek], 30 X 2022 [galeria zdjęć]

Siedemnastego lipca 2010 roku widziałem Porcupine Tree w łódzkiej Wytwórni. To był ostatni koncert zespołu w naszym kraju, bo i niedługo później - choć nikt tego oficjalnie nie obwieszczał - grupa w zasadzie przestała istnieć. Wiele się zmieniło przez tych 12 lat. Zmieniła się na pewno łódzka Wytwórnia, zmienił się skład Porcupine Tree, zmienił się też trochę Spodek, w którym formacja zagrała tym razem, po tej dwunastoletniej przerwie. Na pewno znacznie zmieniła się setlista prezentowana przez grupę. Ta tym razem ułożona była z naciskiem na nowy, pierwszy po latach album - Closure / Continuation (muzycy wykonali całą podstawową wersję płyty, większość w pierwszej części koncertu) - oraz na być może najpopularniejsze dzieło Porcupine Tree - In Absentia (aż pięć utworów). Z pozostałych albumów tylko Fear of a Blank Planet doczekało się nieco liczniejszej reprezentacji (trzy utwory), zaś reszta płyt miała po jednym przedstawicielu. Mam wrażenie, że lepszego przyjęcia doczekał się drugi set, w którym znalazły się takie Porcupine'owe klasyki jak Anesthetize, Sleep Together czy zagrane na bis Halo i moje ulubione Trains. Steven Wilson stwierdził, że z jakiegoś powodu właśnie ten ostatni utwór jest szczególnie uwielbiany przez fanów grupy i tu nie jestem wyjątkiem. Ten numer zawsze wywołuje u mnie ciarki i mnóstwo emocji, bez względu na to, czy słyszę go w wykonaniu Porcupine Tree, czy Wilsona i jego solowego zespołu.

wtorek, 4 października 2022

Motorpsycho - Ancient Astronauts [2022]

Rok bez płyty Motorpsycho rokiem straconym? Na to wygląda. Zaledwie kilkanaście miesięcy temu cieszyliśmy się z kapitalnego albumu Kingdom of Oblivion, a od kilku tygodni możemy już słuchać kolejnej płyty norweskiego (a obecnie w zasadzie norwesko-szwedzkiego) tria. I to faktycznie tym razem tria. W ostatnich latach dość często tę szaloną ekipę wspomagał Reine Fiske, ale ponieważ album Ancient Astronauts powstawał w warunkach pandemicznych i lockdownowych, tym razem za zdecydowaną większość dźwięków odpowiadają właśnie trzej członkowie formacji, choć jak to często bywa w studiu w różnym charakterze pomagał im także Deathprod, który w początkach istnienia zespołu był przez pewien czas jego oficjalnym członkiem, a od tamtej pory pojawia się głównie jako producent albumów Motorpsycho.

poniedziałek, 19 września 2022

Siena Root [support: Carson] - Piekary Śląskie [Andaluzja], 17 IX 2022 [relacja / galeria zdjęć]

Po raz kolejny nasz kraj odwiedził jeden z najlepszych i najbardziej zasłużonych przedstawicieli szwedzkiej sceny retro - formacja Siena Root. Jeszcze dekadę temu nieliczni pewnie wówczas polscy fani tego zespołu mogli pomarzyć o zobaczeniu formacji na żywo. Obecnie nie ma z tym już większego problemu, grupa od kilku lat regularnie do nas zagląda, a i wspomnianych fanów w ostatnich latach przybyło, bo mimo wszechobecnego kryzysu i ogólnego znacznego spadku frekwencji na małych koncertach w ostatnich miesiącach, na występy zespołu jednak w sumie pofatygowało się kilkaset osób. To cieszy, choć oczywiście zespół ten zasługuje na znacznie więcej. Nie mieszajmy jednak idealistycznych wizji z realiami... Tym razem formacja zagrała trzy koncerty, a ja miałem okazję być na drugim z nich i... najdziwniejszym, o czym jednak za chwilę.

niedziela, 4 września 2022

Stuck in Motion - Still Stuck [2022]

Cztery lata temu niemal rzutem na taśmę pisałem ostatniego dnia roku o debiutanckiej płycie formacji Stuck in Motion, którą poznałem zupełnie przypadkowo, przeglądając różne listy najlepszych płyt roku na portalach zajmujących się muzyką retro/stoner/doom/psych. Wtedy było to dla mnie bardzo przyjemne zaskoczenie. Premiera drugiego krążka, po czterech latach od debiutu, zaskoczeniem już nie jest. Pisałem wtedy, że to kolejny zespół, na który koniecznie muszę mieć oko, i tak w istocie jest. Śledziłem to, co działo się w ich obozie, czekałem na kolejną porcję muzyki. Trochę się naczekałem, ale – szczerze mówiąc – wolę chyba, gdy lubiane przeze mnie grupy wydają płyty rzadziej, bo jest ich tak wiele, że i tak co rok mam gwarancję solidnej porcji świetnych dźwięków. Z przyjemnością donoszę więc, że album numer dwa w dorobku młodego wciąż zespołu z Enköping w niczym nie ustępuje debiutowi, a sprawia nawet wrażenie płyty trochę dojrzalszej, bardziej wysmakowanej.

poniedziałek, 29 sierpnia 2022

Ino-Rock Festival - Inowrocław [Teatr Letni], 27 VIII 2022 [galeria zdjęć]

Kolejna edycja Ino-Rock Festival była bardzo różnorodna muzycznie. W zasadzie każdy wykonawca był z zupełnie innej okołorockowej bajki, co naturalnie miało swoje plusy i minusy. Z plusów... no cóż... było różnorodnie ;) A do tego niemal każdy fan rocka mógł znaleźć w trakcie tej edycji coś dla siebie. Jeśli zaś chodzi o minusy takiej sytuacji, to dość skrajne opinie dotyczące większości występów. To w ogóle, wnioskując z odbytych przeze mnie rozmów i czytanych komentarzy, była taka edycja, w trakcie której te same czynniki i elementy jednym bardzo pasowały, a innym wręcz przeciwnie - jak choćby pogoda, gastronomia czy nagłośnienie. Ja zatem powstrzymam się od wygłaszania opinii i ograniczę się do zaprezentowania zdjęć ze wszystkich pięciu występów. No dobrze - jedna opinia: zgodnie z przewidywaniami zdecydowanie najbardziej spodobał mi się występ greckiej formacji Villagers of Ioannina City.

niedziela, 7 sierpnia 2022

Birth - Born [2022]

Kalifornijska formacja Astra wypuściła w 2009 i 2012 roku dwa albumy, które z miejsca sprawiły, że znalazła się w gronie najciekawszych współczesnych formacji amerykańskiej sceny psychodeliczno-progresywnej. Ich muzyka w cudowny sposób przywoływała ducha muzyki przełomu lat 60. i 70., ale bez topornego muzycznego kalkowania. Długimi latami fani czekali na trzeci album. Raz tracili nadzieję, innym razem znów ją odzyskiwali. Co jakiś czas pojawiały się głosy, że może ciąg dalszy jednak nastąpi. I w pewnym sensie nastąpił, choć już w nieco innym składzie i pod innym szyldem. Na zgliszczach Astry powstała formacja Birth. Tworzą ją dwaj muzycy Astry – Conor Riley (klawisze, gitara akustyczna, wokal) i Brian Ellis (gitara prowadząca, klawisze) oraz Trevor Mast (bas), członek m.in. grupy Joy. Na perkusji na pierwszym albumie Birth zagrał gościnnie ostatni bębniarz Astry, Paul Marrone (także członek znakomitej formacji Radio Moscow). Panowie zresztą w różnych konfiguracjach spotykali się wcześniej nie tylko w grupie Astra, lecz także w formacji Psicomagia (wszyscy poza Rileyem).

wtorek, 12 lipca 2022

The Dead Daisies - Kraków [Hype Park], 9 VII 2022 [galeria zdjęć]

Supergrupa The Dead Daisies ponownie wystąpiła w naszym kraju, tym razem w ciekawym, wciąż nowym miejscu na koncertowej mapie polski, czyli krakowskim Hype Parku. Tym razem kolektyw zajrzał do nas w składzie: Glenn Hughes, Doug Aldrich, Brian Tichy i Yogi Lonich. Ten ostatni awaryjnie zastąpił założyciela i pomysłodawcę grupy, australijskiego biznesmena i muzyka Davida Lowy'ego, który musiał na kilka dni pilnie wrócić do domu. Gdybym jednak o tym nie wiedział, kompletnie nie domyśliłbym się, że panowie grają w tym składzie zaledwie od kilku dni. Co chyba najlepiej świadczy o tym, z jakimi profesjonalistami mamy do czynienia. Muzyka The Dead Daisies nie jest przesadnie skomplikowana ani wyszukana - to bardzo solidny, świetnie brzmiący hard rock zagrany przez największych specjalistów od takiej muzyki w branży. I to było słychać w każdej kompozycji, jaką usłyszeliśmy tego wieczora. A obok materiału autorskiego grupy (z naciskiem na najnowszy, zeszłoroczny album) w tym dwóch niewydanych jeszcze numerów, były to covery z repertuaru Creedence Clearwater Revival (bardzo mocna, dynamiczna wersja Fortunate Son) i The Sensational Alex Harvey Band oraz dwie kompozycje z czasów, gdy Hughes śpiewał w Deep Purple - Mistreated i tradycyjnie już grane przez różne jego zespoły na bis Burn (co ciekawe, w żadnym z nich przy okazji oryginalnych wersji studyjnych Hughes nie był głównym wokalistą).

wtorek, 28 czerwca 2022

Porcupine Tree - Closure/Continuation [2022]

Porcupine Tree wracają po 11 latach. Jedno krótkie zdanie, a tyle kontrowersji i niejasności. Po pierwsze, zespół nigdy oficjalnie nie zakończył działalności. Po prostu… przestał wspólnie grać. Nie doczekaliśmy się nigdy jednoznacznego oświadczenia, a wypowiedzi Stevena Wilsona o tym, że Porcupine Tree już nie ma, przeplatały się z takimi, które sugerowały, że kiedyś być może znowu panowie wydadzą coś pod tym szyldem. Po drugie, te 11 lat to przerwa w jawnej działalności, bo – jak już wiemy – w zasadzie przez cały ten okres powstawały nowe kompozycje, tylko nikt poza trójką zainteresowanych muzyków o tym nie wiedział. I po trzecie – jak powiedzą (a w zasadzie już mówią) niektórzy – co to za Porcupine Tree bez basisty Colina Edwina? Powodów do dyskusji, sporów czy wątpliwości jest sporo. Czy nowa płyta te wszystkie znaki zapytania odeśle w niepamięć? Nie mam bladego pojęcia!

poniedziałek, 13 czerwca 2022

Church of the Cosmic Skull - There Is No Time [2022]

Church of the Cosmic Skull to niewątpliwie jeden z moich ulubionych współczesnych zespołów. Nieco szalona ekipa z Nottingham jest już z nami od siedmiu lat i niedawno wydała swój czwarty album. Pierwsze dwie płyty mnie zachwyciły, trafiały do czołówki moich zestawień ulubionych płyt swoich roczników. Album trzeci nieco mnie zawiódł, bo choć ogólnie słucha się go całkiem dobrze, to jednak miałem wrażenie, że grupa poszła tam jednak trochę za bardzo w kosmiczny, kwaśny musical, kosztem trochę bardziej wyrazistego grania. Stąd miałem lekkie obawy, jak będzie brzmiała nowa płyta, There Is No Time. Obawy w sumie niepotrzebne, bo jest bardzo zacnie, chociaż…

niedziela, 29 maja 2022

Nick Mason's Saucerful of Secrets - Łódź [Wytwórnia], 28 V 2022 [galeria zdjęć]

Rozpisywać się o drugiej wizycie perkusisty Pink Floyd i jego grupy w Polsce nie będę, bo w zasadzie niemal wszystko to, co napisałem o ich koncercie na Torwarze w 2019 roku, mógłbym wkleić i tutaj. Odsyłam więc do tamtego wpisu. Oczywiście pewne różnice były - lepsze nagłośnienie w Wytwórni, znacznie lepsze procentowe wypełnienie sali (dużo mniejszej oczywiście od Torwaru, więc w sumie ludzi było pewnie nieco mniej niż trzy lata temu, ale wyglądało to dużo lepiej), ale w sumie w dalszym ciągu obowiązuje to, co pisałem wtedy. Koncerty Masona i spółki to świetny wehikuł czasu, pozycja obowiązkowa dla fanów wczesnych Floydów, a do tego po prostu świetna zabawa, bo widać, że panowie na scenie kapitalnie się bawią i w przeciwieństwie do Watersa idącego w teatr i wielką produkcję oraz Gilmoura stawiającego na podniosły klimat i brzmieniowo-wizualny monumentalizm, tu mamy do czynienia z luzackim graniem w świetnej atmosferze. Jeśli chodzi o set, to był on niemal identyczny z tym, który widziałem już na żywo w Londynie i Warszawie. Wymieniono ze trzy numery. Oczywiście jedna z tych trzech różnic stanowiła największą atrakcję na tej trasie - grupa zagrała Echoes. Zdecydowanie największy ze wszystkich prezentowanych klasyków, można by nawet pokusić się o stwierdzenie, że jedyny, bo przecież czy ktoś poza fanami Floydów pamięta u nas takie rzeczy jak Arnold Layne czy Set the Controls for the Heart of the Sun? Dla mnie to też klasyki, ale stali bywalcy koncertów floydowych cover bandów, którzy po raz 30. zachwycają się wykonaniem Wish You Were Here i High Hopes, mieliby pewnie inne zdanie na ten temat. Tym większe brawa dla Kubica Production za ściągnięcie do nas Nicka po raz kolejny, bo to zdecydowanie nie było pójście na łatwiznę.

poniedziałek, 23 maja 2022

Schiller / Michał Łapaj - Warszawa [Progresja], 21 V 2022 [galeria zdjęć]

Sobotni wieczór w Progresji upłynął pod znakiem brzmień klawiszowych. Do Warszawy pojechałem przede wszystkim na koncert Michała Łapaja, bo to dopiero jego trzeci solowy występ (drugi miał miejsce dzień wcześniej), więc okazja rzadka, by posłuchać solowego materiału klawiszowca Riverside. A tego już się trochę nazbierało, bo mamy przecież i instrumentalne, ambientowo-elektroniczne Sessions, i znakomicie przyjęty album Are You There, na którym muzyka instrumentalna przeplata się z kompozycjami, w których pojawia się wokal. I to kolejny powód mojej obecności w Warszawie - na scenie z Michałem oraz perkusistą Arturem Szolcem pojawili się także oboje wokaliści, którzy śpiewają na Are You There - Mick Moss z zespołu Antimatter oraz Bela Komoszyńska z formacji Sorry Boys. Nietrudno było zatem natknąć się na znajomych fanów Riverside czy solowej twórczości Michała.

środa, 18 maja 2022

JIRM - The Tunnel, The Well, Holy Bedlam [2022]

Poczynania formacji JIRM (dawniej znanej jako Jeremy Irons & the Ratgang Malibus) śledzę dość pilnie już od paru dobrych lat, w 2018 roku udało mi się zresztą zobaczyć ich udany koncert podczas Red Smoke Festival, a na poprzednich płytach znajdowałem dla siebie dość sporo, więc i oczekiwania po nowym krążku Szwedów miałem umiarkowanie wysokie. No bo, wiecie, może nie jest to jeden z moich absolutnie ulubionych współczesnych zespołów, ale jednak zawsze jest u nich solidnie i zasadniczo nigdy mnie nie zawiedli. Mam jednak wrażenie, że swoim nowym albumem do tej mojej współczesnej czołówki się przybliżyli, bo nie przypominam sobie, by którykolwiek z ich wcześniejszych krążków wywoływał u mnie aż tak pozytywne emocje i pojawiał się w moim wirtualnym odtwarzaczu aż tak często, jak The Tunnel, The Well, Holy Bedlam.

wtorek, 3 maja 2022

Rosalie Cunningham - Two Piece Puzzle [2022]

Kilka lat temu pisałem o niezwykle udanej płycie Desire’s Magic Theatre angielskiej grupy Purson dowodzonej przez Rosalie Cunningham. Wciąż często wracam do muzyki tej formacji. Niestety zespołu Purson już od jakiegoś czasu nie ma, ale liderka kontynuuje swoją muzyczną podróż solo i z radością donoszę, że materiał sygnowany jej własnym imieniem i nazwiskiem w niczym nie ustępuje dokonaniom jej dawnego zespołu.

czwartek, 14 kwietnia 2022

Marillion Weekend - Łódź [Wytwórnia], 8-10 IV 2022 [galeria zdjęć]

Łódź już po raz trzeci gościła Marillion Weekend. Impreza chyba już na dobre wpisała się w kalendarz nie tylko zespołu, ale i fanów z tej części świata (bo przecież nie tylko z Polski, o czym można się było po raz kolejny przekonać). Trzy dni koncertów, trzy kompletnie różne sety, luźna atmosfera, mnóstwo znajomych, rozmowy, żarty, piękna muzyka. What's not to love? - jak spytaliby władający językiem Szekspira (oraz Hogartha). Tradycyjnie jeden z koncertów poświęcono płycie z przeszłości. Tym razem padło na album Seasons End z 1989 roku - pierwszy nagrany po dołączeniu Steve'a Hogartha, a zatem i pierwszy, na którym słyszymy w całości obecny skład grupy. Mnie ten wybór jak najbardziej pasował, bo to jedna z moich ulubionych płyt Marillion. Na bis między innymi Gaza. Sobotni występ zdominowała nowa płyta - świetnie przyjęty krążek An Hour Before It's Dark. Przyznam, że na razie miałem okazję przesłuchać go w całości zaledwie kilka razy i jeszcze zbyt dobrze go nie znam, ale wrażenia tak ze studyjnej, jak i z koncertowej wersji mam jak najbardziej pozytywne. Tym razem wśród dodatków choćby Neverland - mocny kandydat do miana mojej ulubionej kompozycji Marillion. Niedziela to z kolei koncert chyba najbardziej kontrowersyjny z tegorocznych, bo wypełniony utworami dynamicznymi. Nie są to rzeczy, z których zespół jest najbardziej znany, więc niektórzy pewnie kręcili nosem na wybór mniej popularnych kompozycji, ale myślę, że była to jednak bardzo przyjemna odmiana. A przy okazji jedyna okazja w trakcie tego weekendu, by usłyszeć też kilka kompozycji (dokładnie zdaje się trzy) z czasów prehistorycznych, gdy za mikrofonem w zespole stał Fish.

środa, 6 kwietnia 2022

Naxatras - IV [2022]

Zespół Naxatras jest mi znany niemal od początków swojego istnienia. Trafiłem na nich jakoś niedługo po tym, jak pojawiła się ich pierwsza płyta, a dwie kolejne opisywałem na blogu, wielokrotnie pojawiali się także w moich audycjach. To niewątpliwie jedni z liderów znakomitej sceny stoner-doom-psych w Grecji. Widać także, że trafiają do coraz szerszego grona słuchaczy, bo przy okazji płyty poprzedniej odnotowałem, ilu mają fanów na FB, a obecnie ta liczba jest niemal dwukrotnie większa. Najważniejsze jednak, że rozwój widać także – a może przede wszystkim – na kolejnych wydawnictwach. Przy okazji poprzednich płyt wyrażałem się o twórczości grupy pozytywnie, ale jednocześnie zawsze zauważałem pewne niedociągnięcia – czasami wynikały ze zbyt garażowej jak na mój gust produkcji, innym znowu razem z chęci umieszczenia na płycie zbyt wielu minut muzyki. Mam wrażenie, że te wady na czwartej płycie zatytułowanej niezbyt zaskakująco IV udało się wyeliminować, w efekcie czego mamy do czynienia z najlepszym  i prawdziwie przełomowym krążkiem w historii grupy.

niedziela, 20 marca 2022

Steve Hackett - Warszawa [Progresja], 17 III 2022 [galeria zdjęć]

Rok 2022 pod wieloma względami rozpieszcza nas tak samo jak poprzednie dwa - czyli wcale - ale akurat fani Genesis mają w pewnym sensie swoje święto. Trasę kontynuuje sam zespół  (w składzie trzyosobowym+), tradycyjnie z programem największych przebojów z "rodziny" Genesis Europę objeżdża nasz własny Ray Wilson, a do tego kolejną wspominkową, genesisową trasę gra w końcu (po dwóch latach jej przekładania) Steve Hackett. Skład - jak to w przypadku grupy Hacketta - zacny: Nad Sylvan, Jonas Reingold, Craig Blundell, Roger King i Rob Townsend. Koncert podzielony był na dwa sety. Krótszy, który występ otwierał, to wybór kilku solowych nagrań Hacketta z różnych płyt. Po przerwie rozpoczął się set dłuższy i - śmiem twierdzić - ten, na który przede wszystkim czekali fani, czyli program z koncertówki Seconds Out grupy Genesis. To tuż po jej nagraniu, gdy album był miksowany, Hackett opuścił zespół. Jest to zatem w pewnym sensie zwieńczenie jego wspólnej drogi z tą formacją, nic więc dziwnego, że gitarzysta postanowił uhonorować ten album właśnie taką wspominkową trasą.

środa, 16 marca 2022

Ghost - Impera [2022]

Nie należę do osób, którym przeszkadza „pójście w popy” grupy Ghost. Trzeci album zespołu, Meliora – na którym Ghost zdecydowanie odważniej zaczął sięgać po chwytliwe melodie (choć one oczywiście pojawiały się już od pierwszej płyty) – to wciąż moje ulubione wydawnictwo zespołu. To się nie zmieni po premierze płyty Impera, choć muszę przyznać, że po lekkiej rezerwie i co najwyżej średnio-ciepłym przyjęciu przeze mnie tej płyty po pierwszych dwóch czy trzech odsłuchach, po kilku kolejnych moja opinia o niej jest znacznie bardziej pozytywna.

piątek, 11 marca 2022

Eddie Vedder - Earthling [2022]

Zaskoczył mnie Eddie Vedder. Gdy dowiedziałem się, że będzie nowa płyta, podejrzewałem, że Eddie znowu będzie się poruszał raczej w klimatach spokojnego grania. No wiecie, gitara akustyczna, ognisko, wino, wilki jakieś… Ładne, ale mocno melancholijne smęcenie. A tu się okazało, że Earthling to album dynamiczny, momentami nawet dość ciężki, a już na pewno długimi fragmentami intensywny muzycznie. A do tego ciekawy także ze względu na ekipę, która go nagrała.

czwartek, 3 marca 2022

Madrugada - Chimes at Midnight [2022]

Gdy w 2007 roku zmarł gitarzysta i główny kompozytor formacji Madrugada – Robert Burås – można było założyć, że historia tego bardzo cenionego norweskiego zespołu dobiegnie końca. Reszta formacji wydała jeszcze niemal ukończoną za życia gitarzysty płytę zatytułowaną po prostu Madrugada i pojechała w ostatnią trasę koncertową, a potem zniknęła. Po dziesięciu latach trzech muzyków z oryginalnego składu zdecydowało się jednak na powrót – być może chcieli „wybadać” grunt, sprawdzić, czy ktoś ich jeszcze pamięta i czy jest zapotrzebowanie na ich muzykę. No cóż, szybko stało się jasne, że na pytania te odpowiedź jest twierdząca. Mamy rok 2022 i nowy, pierwszy od 14 lat album Madrugady.

niedziela, 20 lutego 2022

Crook & The Bluff - Monoliths [2021]

Crook and the Bluff to formacja z Salt Lake City. Pewnie tego regionu Stanów Zjednoczonych – stanu Utah – racze nie utożsamialibyśmy z prężnie działającą sceną psychodeliczną, ale co my tam możemy wiedzieć z perspektywy środkowej Europy? Zespół wypuścił w 2015 roku album Down to the Styx, ale później – jak można się dowiedzieć z internetów – przeżywał liczne problemy i dramaty natury wszelakiej, więc stworzenie nowej płyty było procesem niełatwym i czasochłonnym. W sumie nic dziwnego, skoro album trwa 92 minuty. Ale było warto, bo to kawał fantastycznej muzyki, dość trudnej do jednoznacznego zaszufladkowania.

poniedziałek, 14 lutego 2022

Al-Sarwib - Loin des Terres [2021]

Gdyby ktoś włączył mi muzykę zespołu Al-Sarwib i kazał odgadnąć, skąd może pochodzić ta formacja, poniósłbym sromotną klęskę. Na właściwy trop nie naprowadziłby mnie nawet język. Muzyczne klimaty w połączeniu z francuszczyzną zapewne zasugerowałyby mi północną Afrykę. A tu niespodzianka. Al-Serwib to grupa szwajcarska. Zupełnie nie utożsamiałem szwajcarskiej sceny muzycznej z takimi klimatami, choć oczywiście zdaje sobie sprawę z tego, że znam ją bardzo szczątkowo i wyrabianie sobie opinii na podstawie tych kilku znanych mi zespołów to głupota. Nic to jednak. Trafiłem na nowy album tej grupy, zaintrygowała mnie nazwa, okładka i opis muzyki, a po odsłuchu okazało się szybko, że jeszcze bardziej intrygująca jest sama muzyka.

piątek, 14 stycznia 2022

Joe Bonamassa - Time Clocks [2021]

Przy okazji kilku ostatnich płyt studyjnych Bonamassy pisałem, że trend „lepsza-gorsza-lepsza-gorsza” został już chyba ostatecznie przełamany, bo te nowe wydawnictwa już od jakiegoś czasu faktycznie utrzymywały się na wysokim poziomie, a album poprzedni – Royal Tea – był tego najlepszym przykładem. I choćby dlatego moja opinia o Time Clocks nie jest w stu procentach pozytywna. Gdyby ktoś kazał mi odpowiedzieć na pytanie, czy to jest dobra płyta i czy passa została podtrzymana, i miałbym do wyboru tylko słowa „tak” i „nie”, odpowiedziałbym: „Tak”. Gdybym jednak mógł wypowiedź rozwinąć, dodałbym: „… ale…”.

poniedziałek, 10 stycznia 2022

Bizon's Best of 2021 - płytowe podsumowanie roku

 

Wytrwałem w mocnym postanowieniu, żeby pisać na blogu znacznie rzadziej. Nie było to specjalnie trudne. Jak na złość ciekawych płyt wyszło w 2021 roku bardzo wiele - muzycy chyba nudzili się i postanowili w tych pierwszych latach pandemii nagrywać przy każdej okazji. Przesłuchałem grubo ponad 200 płyt wydanych w ciągu tych 12 miesięcy. Myślę, że ponad setka pozostawiła korzystne wrażenie. Poniższa lista zawiera 71 tytułów (miało być 70, ale nie mogłem się zdecydować, co wyrzucić jako ostatnie...). Z pewnością kolejne 20 mogłoby na tę listę trafić, a i na pewno odkryję jeszcze coś dobrego, czego wcześniej nie słyszałem. Nie ma to jednak aż takiego znaczenia. Cały świat chce wiedzieć, co jest w mojej ścisłej czołówce, a tu już jest grupa wyselekcjonowana i wbić się czemukolwiek do tego grona będzie ciężko. Poniżej lista tych 71 płyt:

Electric Orange - Psi-Hybrid [2021]

Choć
nazwa Electric Orange obiła mi się w ostatnich latach o oczy, przyznam, że chyba nigdy nie przesłuchałem świadomie żadnej kompozycji tego zespołu. A przecież za kilka miesięcy skończy 30 lat i zbliża się do trzydziestki także jeśli chodzi o liczbę studyjnych wydawnictw. Nie będę ściemniał, że zamierzam poznać dokładnie wcześniejsze dokonania, bo w przypadku grup z tak bogatym dorobkiem, nigdy się to nie udaje. Nie ma na to po prostu czasu. Najczęściej słucham płyt z najwyższymi ocenami na Rate Your Music i tyle, więc tym razem pewnie będzie podobnie. To oczywiście dotyczy tylko zespołów, których najnowsze płyty zwróciły moją uwagę. Tak jest na szczęście tym razem.

środa, 5 stycznia 2022

The Tea Party - Blood Moon Rising [2021]

Tę zasłużoną kanadyjską formację – w Polsce chyba niestety niedocenianą i mało znaną – poznałem w 2014 roku przy okazji premiery płyty The Ocean at the End. Zrobiła na mnie niezwykle korzystne wrażenie i po siedmiu latach wciąż dość często do niej wracam. Problem polega na tym, że w tym czasie nie pojawiła się żadna nowa płyta The Tea Party, a przecież w pierwszym okresie działalności trio wydawało nowe krążki niemal jak w zegarku – prawie zawsze co dwa lata. Pocieszeniem była jedynie kapitalna EP-ka Black River, która ukazała się w Ameryce Północnej w 2019 roku, choć oczywiście za sprawą internetu słuchać jej można było wszędzie. I właśnie to wydawnictwo składa się w części na nową płytę The Tea Party – Blood Moon Rising. Sześć kompozycji z EP-ki w komplecie trafiło na nowe wydawnictwo, uzupełnione o materiał z wydanej także jedynie w Ameryce Północnej kolejnej EP-ki, Sunshower. W ten sposób fani z Europy otrzymali może nieco oszukany, ale jednak kolejny pełny album zespołu.

sobota, 1 stycznia 2022

King Buffalo - Acheron [2021]

Co prawda początkowy plan King Buffalo, by wydać w 2021 roku trzy płyty studyjne, ostatecznie nie został zrealizowany (chyba głównie przez „korki” w tłoczniach), ale pod koniec roku dostaliśmy płytę numer dwa. Po bardzo udanym The Burden of Restlessness, na którym dominowały rzeczy krótsze – z przedziału pięć do siedmiu minut – tym razem zespół wydał tylko cztery numery, za to dłuższe. Acheron trwa 40 minut i rozkład tego czasu na utwory jest bardzo sprawiedliwy. I oczywiście to wciąż brzmienie King Buffalo, ale niewątpliwie charakter tych kompozycji jest nieco inny niż w przypadku poprzedniego albumu.