Pokazywanie postów oznaczonych etykietą 2022. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą 2022. Pokaż wszystkie posty

czwartek, 2 lutego 2023

Bizon's Best of 2022 - płytowe podsumowanie roku

Trochę mi zeszło blogowo z tym podsumowaniem. Na FB publikowałem swoją czołówkę już dobry miesiąc temu, ale zależało mi na tym, by przed wrzuceniem na bloga tego wpisu, wszystkie płyty z czołówki miały już swoje teksty. Ostatecznie okazało się, że nie dałbym rady każdej z nich poświęcić osobnego wpisu, więc wykpiłem się trzeba zbiorczymi. Teraz mogę już oficjalnie wrzucić podsumowanie.


poniedziałek, 30 stycznia 2023

Uzupełnianie zaległości 2022 - część 3

To już ostatnia część nadrabiania blogowych zaległości – ostatnia porcja ciekawych płyt, o których należało wspomnieć, a nie miałem czasu napisać. Oczywiście płyt wartych uwagi wydano w zeszłym roku więcej, ale w którymś momencie muszę postawić grubą kreskę i przejść już ostatecznie do albumów nowych, bo tych już też kilka czeka na własne wpisy. Kolejność alfabetyczna.


piątek, 27 stycznia 2023

Uzupełnianie zaległości 2022 - część 2

Druga część uzupełnienia zeszłorocznych wpisów, czyli zbiorowy tekst o kolejnej porcji płyt, których nie miałem czasu opisać, a są zbyt dobre, by o nich nie wspomnieć. W najbliższych dniach pojawi się jeszcze część trzecia. Kolejność w obrębie tej części alfabetyczna.


 

czwartek, 26 stycznia 2023

Uzupełnianie zaległości 2022 - część 1

Zgodnie z moimi zapowiedziami w ostatnich latach blog „zwolnił”. Nie mam już ani czasu, ani determinacji, by pisać o ponad stu nowych płytach rocznie. Staram się jednak zawsze, by choć te albumy, które trafiły do czołówki moich ulubionych 20 czy 30 albumów roku, zostały w komplecie opisane. W tym roku się to nie udało. Wciąż jest kilkanaście płyt, o których wypadałoby wspomnieć, a przecież już pojawiają się nowości z roku 2023 – jedna z nich zresztą doczekała się już własnego tekstu. Pomyślałem zatem, że najlepszym i w sumie jedynym realnym rozwiązaniem będzie stworzenie większego wpisu z krótkimi wzmiankami o pozostałych, nieopisanych jeszcze płytach, które bardzo mi się w zeszłym roku spodobały. Szybko okazało się także, że to byłby cholernie długi wpis… Podzieliłem więc ten tekst na trzy (przynajmniej na tę chwilę) części. Oto pierwsza z nich. Kolejność w obrębie danej części alfabetyczna.

poniedziałek, 16 stycznia 2023

Orkan - Livsgaranti [2022]

Orkan to kolejny ze szwedzkich zespołów tej wspaniałej skandynawskiej fali retro, która tak zawzięcie i z tak fantastycznymi skutkami zalewa nas od wielu już lat. Ponieważ jestem realistą, wiem doskonale, że nigdy nie poznam nawet połowy zespołów z tego nurtu, które poznać warto, ale ciesze się, że z każdym rokiem udaje się jednak dotrzeć do muzyki kolejnych kilkunastu czy kilkudziesięciu. Grupę Orkan odkryłem na swoje potrzeby dość wcześnie, bo przy okazji wydania jej drugiej płyty. Tak jest znacznie łatwiej, niż kiedy wpadam na zespół z bogatym dorobkiem. Może nie ma to wielkiego wpływu na znajomość z tą konkretną płytą, ale już poznawanie poprzednich jest, co zrozumiałe, dużo prostsze i łatwiej się za to zabrać.

środa, 11 stycznia 2023

Condor Gruppe - Gulliver [2022]

Belgijska formacja Condor Gruppe to jeden z tych przypadków, gdy poznaję nową płytę jakiegoś nieznanego mi wcześniej zespołu, niemal od razu podejmuję decyzję o jej kupnie, a nie znam nawet sekundy z poprzednich wydawnictw. Nie wiem, co oni robili wcześniej, choć oczywiście prędzej czy później się dowiem. Nie wyobrażam sobie jednak, by nie było to świetne, bo skoro na nowym albumie, Gulliver, oczarowali mnie swoją muzyką tak bardzo, to nie mogło wziąć się nagle teraz z niczego. Czemu nie trafiłem na nich wcześniej? Nie mam pojęcia. Nic to jednak. Lepiej późno niż później.

niedziela, 25 grudnia 2022

Skid Row - The Gang's All Here [2022]

Nigdy nie byłem jakimś wielkim fanem Skid Row, ale mam do tego zespołu spory sentyment. W końcu to kumple z jednej strony Gunsów, z drugiej Bon Jovi, i w pewnym sensie stanowili taki pomost między muzycznymi klimatami prezentowanymi przez oba te zespoły. Na przełomie lat 80. i 90. załapali się na swoją – dość długą nawet – chwilę sławy. Ich pierwsza płyta to rzecz naprawdę wyśmienita, druga wcale nie gorsza, choć już nieco cięższa. Później muzyka, którą grał zespół, popadła w mainstreamową niełaskę, a odejście obdarzonego niegdyś potężnym głosem oraz wciąż wielkim ego, charyzmatycznego Sebastiana Bacha przypieczętowało pożegnanie z wielkimi sukcesami. Przez lata grupa występowała z kolejnymi wokalistami, z rzadka decydując się na nowe nagrania studyjne. Można jednak śmiało powiedzieć, że poczynaniami zespołu od połowy lat 90. interesowała się już tylko garstka najbardziej zagorzałych fanów, a zespół w większych mediach muzycznych pojawiał się tylko przy okazji kolejnych utarczek z byłym wokalistą. Wygląda na to, że rok 2022 zmienił pod tym względem naprawdę sporo.

wtorek, 6 grudnia 2022

Datura4 - Neanderthal Jam [2022]

Są z niewielkiej australijskiej miejscowości Fremantle, czyli miejsca dla rocka niewątpliwie zasłużonego, bo to tam dorastał i pierwsze muzyczne kroki stawiał Bon Scott. Poznałem ich dwa lata temu, gdy wydali album West Coast Highway Cosmic. Spodobał mi się klimat ich muzyki – dość prostej, opartej w dużej mierze na klimatach blues-rockowych czy „samochodowym rocku”, ale ze sporą domieszką psychodelii. Po dwóch latach wydali swój piąty album, Neanderthal Jam, i w zasadzie wszystko, co sądziłem o płycie poprzedniej, mógłbym powtórzyć teraz, a jednocześnie nie mam poczucia, że to jednakowe albumy.

czwartek, 1 grudnia 2022

Vitskär Süden - The Faceless King [2022]

Zastanawiam się czasem, jak to jest być muzykiem w takim miejscu jak Los Angeles. No bo z jednej strony trudno sobie wyobrazić bardziej „muzyczne” miejsce. Jeśli myślimy o najsławniejszych ośrodkach muzycznych, to właśnie Los Angeles, Nowy Jork, Nashville czy Londyn przychodzą do głowy w pierwszej kolejności. Zwłaszcza dawniej, jeśli chciałeś się wybić, prędzej czy później w większości przypadków musiałeś tam trafić. Z drugiej strony to wwożenie drzewa do zajebiście wielkiego i gęstego lasu. Albo po prostu bycie jednym z takich drzew, bo przecież nie wszyscy muzycy, którzy tworzą w takim Los Angeles, przyjechali tam po lepsze życie. Niektórzy po prostu się tam (lub w najbliższej okolicy) urodzili i od zawsze mieszkają. Jak się wyróżnić? Jak się wybić? Jak dotrzeć do właściwych ludzi? Nie ma na to chyba jednej prawidłowej odpowiedzi, zwłaszcza w sytuacji, w której wykonujesz muzykę tak daleką od mainstreamu jak grupa Vitskär Süden. Przy okazji premiery ich pierwszej płyty dziwiłem się, czemu mają na swoim Facebooku zaledwie około stu polubień. Minęły dwa lata, liczba ta wzrosła do około 300, ale przyznacie, że nie robi to specjalnego wrażenia, bo tyle „lajków” może mieć pierwszy lepszy lokalny zespół nastolatków, którzy namówią kolegów ze szkoły to polubienia profilu. A jednak gdy włączymy płytę tej formacji – a nawet wcześniej, gdy po prostu ją obejrzymy – czujemy od razu, że to coś na światowym poziomie, co zasługuje na nieporównywanie większą popularność i uznanie.

czwartek, 24 listopada 2022

Medusa's Disco - s/t [2022]

Medusa’s Disco – wbrew pozorom wcale nie pierwszy, a już piąty album formacji o takiej nazwie – to jedna z tych płyt, które niby podobają się od pierwszego odsłuchu, ale tak naprawdę dopiero po kilku miesiącach człowiek zdaje sobie sprawę z tego, jak chętnie do nich wraca. Tak przynajmniej jest ze mną. Płyta ukazała się w maju, w audycji prezentowałem jej obszerne fragmenty już w sierpniu i wrześniu, ale dopiero teraz dotarło do mnie, że brak tekstu o tym krążku byłby jednak z mojej strony sporym niedopatrzeniem, nawet w roku, w którym prawie na blogu nie pisałem, bo to album, który z pewnością znajdzie się w czołówce moich ulubionych tegorocznych wydawnictw. Zespół pochodzi z Pensylwanii, istnieje od 10 lat, ale nigdy wcześniej jakoś na nich nie trafiłem, mimo że mieli już kilka płyt na koncie. Tak się zdarza. Przy tylu nowych zespołach działających poza mainstreamem (jak większość grup rockowych obecnie) siłą rzeczy umyka mi sporo świetnej muzyki, i to mimo odsłuchiwania niemal 300 nowych płyt każdego roku. Tym razem jednak z całej puli nowości wytypowałem między innymi właśnie ich, pewnie częściowo dzięki prostej, ale intrygującej i przyjemnej dla oka okładce.

wtorek, 22 listopada 2022

Cachemira - Ambos Mundos [2022]

Pięć lat temu trio Cachemira z Barcelony zainteresowało mnie swoim pierwszym wspólnym wydawnictwem,  półgodzinnym albumem Jungla. Było ciekawie, w fajnym klimacie, obiecująco. Niestety potem nastąpiła cisza. W 2018 roku panowie ogłosili, że na razie projekt przestaje istnieć. Czasami tak musi być, żeby na gruzach czegoś dobrego powstało coś jeszcze lepszego. Po dwóch latach przerwy Cachemira powróciła w lekko odświeżonym składzie i nagrała album, który potwierdza, że pokładane w nich przeze mnie przy okazji poprzedniej płyty nadzieje nie były na wyrost.

środa, 9 listopada 2022

Onsegen Ensemble - Realms [2022]

Fiński kolektyw Onségen Ensemble wydaje kolejną płytę. Już sama zapowiedź postawiła mnie na nogi, bo to jeden z moich ulubionych współczesnych zespołów. Wszystkie trzy poprzednie albumy, a także EP-ka, którą dostałem niespodziewanie od muzyków przy okazji zamawiania płyty poprzedniej, to rzeczy wyśmienite. Uwielbiam ten tajemniczy, nieco nawiedzony klimat ich muzyki, dlatego wieści o każdym kolejnym wydawnictwie niezwykle mnie cieszą. Jeszcze bardziej cieszę się, gdy po odsłuchu całości okazuje się, że  nowa muzyka Finów jest ponownie na najwyższym poziomie. Tak jak w tym przypadku. Tak jak zawsze.

piątek, 4 listopada 2022

Abronia - Map of Dawn [2022]

Formację Abronia z Portland poznałem trzy lata temu, gdy ukazywała się ich druga, niezwykle udana płyta The Whole of Each Eye. Po trzech latach powrócili albumem Map of Dawn i wydaje mi się, że jeszcze udało im się przebić poprzednie wydawnictwo. Ich mieszanka czasami mrocznej, tajemniczej psychodelii, klimatów westernowych, intensywnego momentami rocka i wstawek zahaczających o jazz niezmiennie trafia w moje obecne muzyczne zainteresowania.

wtorek, 4 października 2022

Motorpsycho - Ancient Astronauts [2022]

Rok bez płyty Motorpsycho rokiem straconym? Na to wygląda. Zaledwie kilkanaście miesięcy temu cieszyliśmy się z kapitalnego albumu Kingdom of Oblivion, a od kilku tygodni możemy już słuchać kolejnej płyty norweskiego (a obecnie w zasadzie norwesko-szwedzkiego) tria. I to faktycznie tym razem tria. W ostatnich latach dość często tę szaloną ekipę wspomagał Reine Fiske, ale ponieważ album Ancient Astronauts powstawał w warunkach pandemicznych i lockdownowych, tym razem za zdecydowaną większość dźwięków odpowiadają właśnie trzej członkowie formacji, choć jak to często bywa w studiu w różnym charakterze pomagał im także Deathprod, który w początkach istnienia zespołu był przez pewien czas jego oficjalnym członkiem, a od tamtej pory pojawia się głównie jako producent albumów Motorpsycho.

poniedziałek, 19 września 2022

Siena Root [support: Carson] - Piekary Śląskie [Andaluzja], 17 IX 2022 [relacja / galeria zdjęć]

Po raz kolejny nasz kraj odwiedził jeden z najlepszych i najbardziej zasłużonych przedstawicieli szwedzkiej sceny retro - formacja Siena Root. Jeszcze dekadę temu nieliczni pewnie wówczas polscy fani tego zespołu mogli pomarzyć o zobaczeniu formacji na żywo. Obecnie nie ma z tym już większego problemu, grupa od kilku lat regularnie do nas zagląda, a i wspomnianych fanów w ostatnich latach przybyło, bo mimo wszechobecnego kryzysu i ogólnego znacznego spadku frekwencji na małych koncertach w ostatnich miesiącach, na występy zespołu jednak w sumie pofatygowało się kilkaset osób. To cieszy, choć oczywiście zespół ten zasługuje na znacznie więcej. Nie mieszajmy jednak idealistycznych wizji z realiami... Tym razem formacja zagrała trzy koncerty, a ja miałem okazję być na drugim z nich i... najdziwniejszym, o czym jednak za chwilę.

niedziela, 4 września 2022

Stuck in Motion - Still Stuck [2022]

Cztery lata temu niemal rzutem na taśmę pisałem ostatniego dnia roku o debiutanckiej płycie formacji Stuck in Motion, którą poznałem zupełnie przypadkowo, przeglądając różne listy najlepszych płyt roku na portalach zajmujących się muzyką retro/stoner/doom/psych. Wtedy było to dla mnie bardzo przyjemne zaskoczenie. Premiera drugiego krążka, po czterech latach od debiutu, zaskoczeniem już nie jest. Pisałem wtedy, że to kolejny zespół, na który koniecznie muszę mieć oko, i tak w istocie jest. Śledziłem to, co działo się w ich obozie, czekałem na kolejną porcję muzyki. Trochę się naczekałem, ale – szczerze mówiąc – wolę chyba, gdy lubiane przeze mnie grupy wydają płyty rzadziej, bo jest ich tak wiele, że i tak co rok mam gwarancję solidnej porcji świetnych dźwięków. Z przyjemnością donoszę więc, że album numer dwa w dorobku młodego wciąż zespołu z Enköping w niczym nie ustępuje debiutowi, a sprawia nawet wrażenie płyty trochę dojrzalszej, bardziej wysmakowanej.

poniedziałek, 29 sierpnia 2022

Ino-Rock Festival - Inowrocław [Teatr Letni], 27 VIII 2022 [galeria zdjęć]

Kolejna edycja Ino-Rock Festival była bardzo różnorodna muzycznie. W zasadzie każdy wykonawca był z zupełnie innej okołorockowej bajki, co naturalnie miało swoje plusy i minusy. Z plusów... no cóż... było różnorodnie ;) A do tego niemal każdy fan rocka mógł znaleźć w trakcie tej edycji coś dla siebie. Jeśli zaś chodzi o minusy takiej sytuacji, to dość skrajne opinie dotyczące większości występów. To w ogóle, wnioskując z odbytych przeze mnie rozmów i czytanych komentarzy, była taka edycja, w trakcie której te same czynniki i elementy jednym bardzo pasowały, a innym wręcz przeciwnie - jak choćby pogoda, gastronomia czy nagłośnienie. Ja zatem powstrzymam się od wygłaszania opinii i ograniczę się do zaprezentowania zdjęć ze wszystkich pięciu występów. No dobrze - jedna opinia: zgodnie z przewidywaniami zdecydowanie najbardziej spodobał mi się występ greckiej formacji Villagers of Ioannina City.

niedziela, 7 sierpnia 2022

Birth - Born [2022]

Kalifornijska formacja Astra wypuściła w 2009 i 2012 roku dwa albumy, które z miejsca sprawiły, że znalazła się w gronie najciekawszych współczesnych formacji amerykańskiej sceny psychodeliczno-progresywnej. Ich muzyka w cudowny sposób przywoływała ducha muzyki przełomu lat 60. i 70., ale bez topornego muzycznego kalkowania. Długimi latami fani czekali na trzeci album. Raz tracili nadzieję, innym razem znów ją odzyskiwali. Co jakiś czas pojawiały się głosy, że może ciąg dalszy jednak nastąpi. I w pewnym sensie nastąpił, choć już w nieco innym składzie i pod innym szyldem. Na zgliszczach Astry powstała formacja Birth. Tworzą ją dwaj muzycy Astry – Conor Riley (klawisze, gitara akustyczna, wokal) i Brian Ellis (gitara prowadząca, klawisze) oraz Trevor Mast (bas), członek m.in. grupy Joy. Na perkusji na pierwszym albumie Birth zagrał gościnnie ostatni bębniarz Astry, Paul Marrone (także członek znakomitej formacji Radio Moscow). Panowie zresztą w różnych konfiguracjach spotykali się wcześniej nie tylko w grupie Astra, lecz także w formacji Psicomagia (wszyscy poza Rileyem).

wtorek, 28 czerwca 2022

Porcupine Tree - Closure/Continuation [2022]

Porcupine Tree wracają po 11 latach. Jedno krótkie zdanie, a tyle kontrowersji i niejasności. Po pierwsze, zespół nigdy oficjalnie nie zakończył działalności. Po prostu… przestał wspólnie grać. Nie doczekaliśmy się nigdy jednoznacznego oświadczenia, a wypowiedzi Stevena Wilsona o tym, że Porcupine Tree już nie ma, przeplatały się z takimi, które sugerowały, że kiedyś być może znowu panowie wydadzą coś pod tym szyldem. Po drugie, te 11 lat to przerwa w jawnej działalności, bo – jak już wiemy – w zasadzie przez cały ten okres powstawały nowe kompozycje, tylko nikt poza trójką zainteresowanych muzyków o tym nie wiedział. I po trzecie – jak powiedzą (a w zasadzie już mówią) niektórzy – co to za Porcupine Tree bez basisty Colina Edwina? Powodów do dyskusji, sporów czy wątpliwości jest sporo. Czy nowa płyta te wszystkie znaki zapytania odeśle w niepamięć? Nie mam bladego pojęcia!

poniedziałek, 13 czerwca 2022

Church of the Cosmic Skull - There Is No Time [2022]

Church of the Cosmic Skull to niewątpliwie jeden z moich ulubionych współczesnych zespołów. Nieco szalona ekipa z Nottingham jest już z nami od siedmiu lat i niedawno wydała swój czwarty album. Pierwsze dwie płyty mnie zachwyciły, trafiały do czołówki moich zestawień ulubionych płyt swoich roczników. Album trzeci nieco mnie zawiódł, bo choć ogólnie słucha się go całkiem dobrze, to jednak miałem wrażenie, że grupa poszła tam jednak trochę za bardzo w kosmiczny, kwaśny musical, kosztem trochę bardziej wyrazistego grania. Stąd miałem lekkie obawy, jak będzie brzmiała nowa płyta, There Is No Time. Obawy w sumie niepotrzebne, bo jest bardzo zacnie, chociaż…