czwartek, 14 kwietnia 2022

Marillion Weekend - Łódź [Wytwórnia], 8-10 IV 2022 [galeria zdjęć]

Łódź już po raz trzeci gościła Marillion Weekend. Impreza chyba już na dobre wpisała się w kalendarz nie tylko zespołu, ale i fanów z tej części świata (bo przecież nie tylko z Polski, o czym można się było po raz kolejny przekonać). Trzy dni koncertów, trzy kompletnie różne sety, luźna atmosfera, mnóstwo znajomych, rozmowy, żarty, piękna muzyka. What's not to love? - jak spytaliby władający językiem Szekspira (oraz Hogartha). Tradycyjnie jeden z koncertów poświęcono płycie z przeszłości. Tym razem padło na album Seasons End z 1989 roku - pierwszy nagrany po dołączeniu Steve'a Hogartha, a zatem i pierwszy, na którym słyszymy w całości obecny skład grupy. Mnie ten wybór jak najbardziej pasował, bo to jedna z moich ulubionych płyt Marillion. Na bis między innymi Gaza. Sobotni występ zdominowała nowa płyta - świetnie przyjęty krążek An Hour Before It's Dark. Przyznam, że na razie miałem okazję przesłuchać go w całości zaledwie kilka razy i jeszcze zbyt dobrze go nie znam, ale wrażenia tak ze studyjnej, jak i z koncertowej wersji mam jak najbardziej pozytywne. Tym razem wśród dodatków choćby Neverland - mocny kandydat do miana mojej ulubionej kompozycji Marillion. Niedziela to z kolei koncert chyba najbardziej kontrowersyjny z tegorocznych, bo wypełniony utworami dynamicznymi. Nie są to rzeczy, z których zespół jest najbardziej znany, więc niektórzy pewnie kręcili nosem na wybór mniej popularnych kompozycji, ale myślę, że była to jednak bardzo przyjemna odmiana. A przy okazji jedyna okazja w trakcie tego weekendu, by usłyszeć też kilka kompozycji (dokładnie zdaje się trzy) z czasów prehistorycznych, gdy za mikrofonem w zespole stał Fish.

środa, 6 kwietnia 2022

Naxatras - IV [2022]

Zespół Naxatras jest mi znany niemal od początków swojego istnienia. Trafiłem na nich jakoś niedługo po tym, jak pojawiła się ich pierwsza płyta, a dwie kolejne opisywałem na blogu, wielokrotnie pojawiali się także w moich audycjach. To niewątpliwie jedni z liderów znakomitej sceny stoner-doom-psych w Grecji. Widać także, że trafiają do coraz szerszego grona słuchaczy, bo przy okazji płyty poprzedniej odnotowałem, ilu mają fanów na FB, a obecnie ta liczba jest niemal dwukrotnie większa. Najważniejsze jednak, że rozwój widać także – a może przede wszystkim – na kolejnych wydawnictwach. Przy okazji poprzednich płyt wyrażałem się o twórczości grupy pozytywnie, ale jednocześnie zawsze zauważałem pewne niedociągnięcia – czasami wynikały ze zbyt garażowej jak na mój gust produkcji, innym znowu razem z chęci umieszczenia na płycie zbyt wielu minut muzyki. Mam wrażenie, że te wady na czwartej płycie zatytułowanej niezbyt zaskakująco IV udało się wyeliminować, w efekcie czego mamy do czynienia z najlepszym  i prawdziwie przełomowym krążkiem w historii grupy.