Orkan to kolejny ze szwedzkich zespołów tej wspaniałej
skandynawskiej fali retro, która tak zawzięcie i z tak fantastycznymi skutkami
zalewa nas od wielu już lat. Ponieważ jestem realistą, wiem doskonale, że nigdy
nie poznam nawet połowy zespołów z tego nurtu, które poznać warto, ale ciesze
się, że z każdym rokiem udaje się jednak dotrzeć do muzyki kolejnych kilkunastu
czy kilkudziesięciu. Grupę Orkan odkryłem na swoje potrzeby dość wcześnie, bo
przy okazji wydania jej drugiej płyty. Tak jest znacznie łatwiej, niż kiedy
wpadam na zespół z bogatym dorobkiem. Może nie ma to wielkiego wpływu na
znajomość z tą konkretną płytą, ale już poznawanie poprzednich jest, co
zrozumiałe, dużo prostsze i łatwiej się za to zabrać.