Sobotni wieczór w Progresji upłynął pod znakiem brzmień klawiszowych. Do Warszawy pojechałem przede wszystkim na koncert Michała Łapaja, bo to dopiero jego trzeci solowy występ (drugi miał miejsce dzień wcześniej), więc okazja rzadka, by posłuchać solowego materiału klawiszowca Riverside. A tego już się trochę nazbierało, bo mamy przecież i instrumentalne, ambientowo-elektroniczne Sessions, i znakomicie przyjęty album Are You There, na którym muzyka instrumentalna przeplata się z kompozycjami, w których pojawia się wokal. I to kolejny powód mojej obecności w Warszawie - na scenie z Michałem oraz perkusistą Arturem Szolcem pojawili się także oboje wokaliści, którzy śpiewają na Are You There - Mick Moss z zespołu Antimatter oraz Bela Komoszyńska z formacji Sorry Boys. Nietrudno było zatem natknąć się na znajomych fanów Riverside czy solowej twórczości Michała.
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą progresja. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą progresja. Pokaż wszystkie posty
poniedziałek, 23 maja 2022
niedziela, 20 marca 2022
Steve Hackett - Warszawa [Progresja], 17 III 2022 [galeria zdjęć]
Rok 2022 pod wieloma względami rozpieszcza nas tak samo jak poprzednie dwa - czyli wcale - ale akurat fani Genesis mają w pewnym sensie swoje święto. Trasę kontynuuje sam zespół (w składzie trzyosobowym+), tradycyjnie z programem największych przebojów z "rodziny" Genesis Europę objeżdża nasz własny Ray Wilson, a do tego kolejną wspominkową, genesisową trasę gra w końcu (po dwóch latach jej przekładania) Steve Hackett. Skład - jak to w przypadku grupy Hacketta - zacny: Nad Sylvan, Jonas Reingold, Craig Blundell, Roger King i Rob Townsend. Koncert podzielony był na dwa sety. Krótszy, który występ otwierał, to wybór kilku solowych nagrań Hacketta z różnych płyt. Po przerwie rozpoczął się set dłuższy i - śmiem twierdzić - ten, na który przede wszystkim czekali fani, czyli program z koncertówki Seconds Out grupy Genesis. To tuż po jej nagraniu, gdy album był miksowany, Hackett opuścił zespół. Jest to zatem w pewnym sensie zwieńczenie jego wspólnej drogi z tą formacją, nic więc dziwnego, że gitarzysta postanowił uhonorować ten album właśnie taką wspominkową trasą.
wtorek, 24 sierpnia 2021
Riverside [support: Collage i Mick Moss] - Warszawa [Letnia Scena Progresji], 21 VIII 2021 [galeria zdjęć]
Może i sam fakt działania jako zespół przez 20 lat nie jest aż tak wielkim wyczynem, ale już to, że niemal na samym początku tej drogi doświadczyło się dość dużej popularności, a przez kolejne lata cały czas zdobywa się nowych fanów i dociera do coraz większego grona odbiorców, musi budzić podziw. Jeszcze większym wyczynem w obecnych czasach wydaje się zorganizowanie choćby niewielkiej trasy koncertowej. Kiedy ostatni raz zespół Riverside grał koncerty, panowie musieli zwinąć zabawki w połowie zagranicznego wyjazdu i wracać szybko do kraju, zanim ktoś postanowi gdzieś ich nie wpuścić lub skądś nie wypuścić. Półtora roku później zespół z okazji swoich 20. urodzin zagrał w czterech głównych polskich ośrodkach koncertowych, czyli w Gdańsku, Wrocławiu, Warszawie i Krakowie, a wszystko zwieńczy niespodziewany koncert na zamknięcie Ino-Rock Festival, który już w najbliższą sobotę.
poniedziałek, 25 lutego 2019
Caravan [support: Fren] - Warszawa [Progresja], 23 II 2019 [galeria zdjęć]

wtorek, 30 października 2018
Glenn Hughes - Warszawa [Progresja], 29 X 2018 [relacja / galeria zdjęć]
Sytuacja, w której muzyk jedzie w trasę, żeby pograć kawałki wielkiego zespołu, w którym występował przez jakiś czas milion lat temu, jest stara jak... hmm, no po prostu stara. Znamy to doskonale i doskonale też wiemy, że częściej jest to wirus nostalgiozy niż treściwy koncert na sensownym poziomie. Tak mogłoby być także w tym przypadku, gdyby nie to, że za utwory Deep Purple na obecnej trasie wziął się członek Rock and Roll Hall of Fame, jeden z najwybitniejszych wokalistów w historii rocka, tytan pracy i Głos Rocka - Glenn Hughes.
Glenn sam przyznaje się do tego, że dawno nie powinien żyć. Od połowy lat 70., czyli okresu, w którym grał w Deep Purple, do końca kolejnej dekady prowadził mocno rockandrollowy tryb życia, który dla tak wielu skończył się tragicznie, że wspomnimy choćby jego kolegę (czy, jak woli Glenn, brata) z Purpli, Tommy'ego Bolina. A potem w końcu stwierdził, że skoro los daje mu kolejne szanse, to wypadałoby zacząć je wykorzystywać. Wziął się w garść, zaczął znowu nagrywać kapitalną muzykę, a teraz postanowił pojechać w trasę, podczas której wykonuje wyłącznie utwory Deep Purple. Co więcej, wymyślił sobie koncert, w trakcie którego przenosi nas bardzo skutecznie do czasu, gdy był basistą i wokalistą tej grupy - z dużą dbałością o szczegóły.
środa, 14 lutego 2018
Warsaw Prog Days - Warszawa [Progresja], 10 II 2018 [galeria zdjęć]
Historia mojego udziału w Warsaw Prog Days 2018 w skrócie - miało być sześć zespołów, było pięć, zdążyłem na cztery, zostałem na trzech. Niestety rozpoczynanie ostatniego występu grubo po północy nawet w weekend nie jest najszczęśliwszym rozwiązaniem, zwłaszcza dla osób, które muszą jeszcze po wszystkim wrócić do domów w innych miastach. Z przykrością ponownie odpuściłem Coogans Bluff. Może kiedyś w końcu się uda. Za to Colin Bass i Amarok zapewnili sporo przyjemnych, różnorodnych brzmień, a grupa Gallileous w końcu mnie do siebie przekonała, bo okazało się, że jednak koncertowo trafiają do mnie bardziej niż studyjnie.
Colin Bass & Amarok + Maciej Meller / Amarok

wtorek, 14 listopada 2017
Alcest - Warszawa [Progresja], 12 XI 2017 [galeria zdjęć]
Francuska formacja Alcest wystąpiła jako support przed Anathemą podczas tegorocznych koncertów Angielskiego zespołu w Polsce. Choć "support" jest w zasadzie nie najtrafniejszym określeniem, bo jestem przekonany, że bardzo dużo osób czekało na występ Alcest równie mocno, co na koncert Anathemy. To zresztą było widać bo fantastycznej frekwencji już od początku występu Francuzów.
Dla odmiany były też jakieś światła...
poniedziałek, 13 listopada 2017
Anathema - Warszawa [Progresja], 12 XI 2017 [galeria zdjęć]
Angielska formacja po raz kolejny odwiedza w tym roku Polskę. Tym razem w nieco okrojonym składzie, bo klawiszowiec/perkusista John Douglas został tym razem w domu ze swoją rodziną. Pierwszym z trzech koncertów był występ w wyprzedanej warszawskiej Progresji. Zespół uraczył fanów dłuższą niż zwykle na tej trasie setlistą, w której znalazło się miejsce zarówno na sporą reprezentację tegorocznego albumu The Optimist, jak i na kilka klasyków (Flying, Closer, niegrane na ostatnich koncertach A Natural Disaster, A Simple Mistake, Universal czy Fragile Dreams zagrane z intrem w postaci fragmentów Shine on You Crazy Diamond i See Emily Play). Dwie i pół godziny solidnego grania, które zdecydowanie rozkręciło się, gdy grupa sięgnęła po repertuar z lat 1998-2003. Pod koniec można wręcz było odnieść wrażenie, że zespół nie chce schodzić ze sceny, mimo późnej już pory.
sobota, 4 listopada 2017
Kadavar - Warszawa [Progresja], 2 XI 2017 [relacja / galeria zdjęć]

piątek, 3 marca 2017
Blues Pills - Warszawa [Progresja], 2 III 2017 [galeria zdjęć]
Podobnie jak Rival Sons grupa
Blues Pills przebyła w ostatnich latach dla niektórych bardzo długą, lecz dla
nich zaskakująco mało wyboistą drogę z warszawskiej ciemnej Hydrozagadki do
największego koncertowego klubu w Polsce, czyli stołecznej Progresji. Choć
koncert szwedzko-francusko-amerykańskiego zespołu miał miejsce na Noise Stage,
a nie na scenie głównej (to samo pomieszczenie tylko nieco inny układ miejsca,
przystosowany do mniejszych koncertów) zgromadził tym razem nieco mniej widzów
niż poprzednio, to i tak na miejscu stawiło się niemal pół tysiąca fanów
starego dobrego rock n’ rolla w nowym, świeżym wydaniu. A pamiętać trzeba
także, że tym razem formacja zaczęła trasę europejską od aż trzech koncertów w
naszym kraju, więc i fani w tym przypadku podzielili się na trzy różne miasta.
Program występu nie różnił się znacząco od sierpnia zeszłego roku, kiedy to
Blues Pills prezentowali się na scenie katowickiego Mega Clubu, choć znacznie
zmieniła się kolejność prezentowanych kompozycji. Wciąż set koncertowy dzielony
jest mniej więcej po równo między obie duże płyty studyjne formacji, wciąż jest
miejsce na kilka coverów (dwa „płytowe” plus tradycyjne Somebody to Love z repertuaru Jefferson Airplane), wciąż też na
scenie niepodzielnie rządzi wokalistka Elin Larsson, która z trasy na trasę
przywdziewa coraz odważniejsze stroje, lecz niezmienna pozostaje jej olbrzymia
sceniczna energia i dobry humor, połączone na szczęście także niezmiennie z
kapitalnym głosem. Reszta muzyków trzyma się nieco na uboczu i pozwala wyszaleć
się jasnowłosej Elin.
wtorek, 28 lutego 2017
Riverside - Warszawa [Progresja], 25/26 II 2017 [galeria zdjęć]
Emocje to słowo klucz do
zrozumienia tego, co działo się przez dwa wieczory w warszawskiej Progresji.
Weekend z nowym obliczem grupy Riverside to wydarzenie z rodzaju tych, o
których uczestnicy będą pamiętać do końca życia. Po kilkunastu miesiącach
przerwy formacja Riverside powróciła. Posiniaczona, na pewno mocno pokaleczona,
ale silna i zdeterminowana, żeby dalej czarować słuchaczy. Takie koncerty
opisuje się niełatwo, bo jak zrelacjonować coś, co oddziaływało na wszystkich
zgromadzonych na tylu różnych płaszczyznach?
piątek, 18 listopada 2016
Life of Agony [support: Pyogenesis] - Warszawa [Progresja], 16 XI 2016 [galeria zdjęć]
To był wieczór naładowany rockową energią w warszawskiej Progresji. Było mocno, intensywnie i... zaskakująco krótko. Przybywającą powoli do klubu (w przyzwoitej liczbie) publiczność rozgrzała niemiecka ekipa (z angielskim wspomaganiem) Pyogenesis, która w zeszłym roku wydała pierwszy od kilkunastu lat album studyjny, a teraz wpadła do nas w odmienionym składzie. Life of Agony jakiś czas temu zarzekali się, że więcej nowej muzyki nagranej przez ten zespół nie usłyszymy. Ale wrócili jakiś czas temu po raz kolejny (oni z kolei w najbardziej znanym składzie) i zmienili zdanie, bo za kilka miesięcy mamy poznać nowy, pierwszy od 11 lat krążek grupy, A Place Where There's No More Pain. W trakcie warszawskiego koncertu zespół zagrał jeden nowy numer, ale zdecydowaną większość setu stanowiły utwory z wydanej w 1993 roku płyty River Runs Red. Grupa dowodzona przez Minę Caputo zagrała z kopem, bardzo treściwie, choć... niezwykle krótko. 65 minut to licho jak na główną gwiazdę koncertu. Pozostał więc niedosyt, choć intensywność występu częściowo zrekompensowała krótki set.
Podziękowania dla klubu Progresja za zaproszenie.
Life of Agony
Subskrybuj:
Posty (Atom)