piątek, 24 maja 2019

Cavem3n - The Stalefield Incident [2019]


Cavem3n to nieznana mi do tej pory formacja ze Szwecji, która muzykę wydaje już od niemal dekady. Ich nowa płyta zatytułowana The Stalefield Incident zainteresowała mnie najpierw opisem, który wraz z okładką tworzył całkiem intrygujące pierwsze wrażenie. Okazało się, że decyzja, by poznać muzykę Cavem3n, to strzał w dziesiątkę. Album zachwycił mnie od pierwszego odsłuchu, po którym szybko dodałem go do przygotowywanego zamówienia w pewnym sklepie płytowym. Nasza znajomość rozwija się w szybkim tempie i na razie przebiega bez zgrzytów.

Na The Stalefield Incident mamy siedem numerów, które w sumie trwają niecałe trzy kwadranse. Zespół dość pewnie rozgościł się w przedziale 4,5-6,5 minuty na utwór, robiąc jeden wyjątek na numer trwający minut dziesięć. Interesująca jest tematyka oraz – co za tym idzie – tytuły kompozycji. Trzy z nich to nazwiska sławnych amerykańskich seryjnych morderców. Pozostałe też raczej optymizmem i pogodnym nastrojem nie emanują. Razem z muzyką tworzy to kapitalną całość – intrygującą, mroczną, ciężką, nieco duszną, lecz jednocześnie melodyjną, a momentami wręcz niemal przebojową. Zespół z jednej strony czasem zapędza się w rejony mocnego stonera, z drugiej zaś nie stroni o mrocznego, ciężkiego i melodyjnego bluesa, w którym świetnie sprawdza się niski, mocny wokal.

Six Feet from Death rozpoczyna płytę w naprawdę dobrym stylu, od razu atakując prostym, ale mocnym riffem i motoryką, która sprawia, że numer z miejsca stawia na nogi. To dość prosty, dynamiczny kawałek, który natychmiast wpada w ucho. Ale byłbym zawiedziony, gdyby po nim zespół zaserwował kilka podobnych numerów, opierając się tylko właśnie na ciężarze, brudzie i prostych, nośnych riffach. Na szczęście jest kompletnie inaczej. Owszem, mamy tu jeszcze trochę podobnych klimatów, na przykład dość dynamicznie jest w nieco dłuższym, ale bardzo przebojowym mimo tematyki utworze Gacy, który natychmiast wpada w ucho i przyjemnie się rozkręca, mimo bazowania tak naprawdę na zapętleniu jednego motywu, ale zespół ma też sporo okazji, by zwolnić, skupić się bardziej na klimacie niż na mocnym łojeniu.

Tak jest na przykład w dziesięciominutowej kompozycji Taylor. Początek nie przynosi niespodzianek. Stonerują sobie w najlepsze, atakując mocnymi riffami i solidnym perkusyjnym łomotem oraz skandowanymi i wykrzykiwanymi wokalami. Ale gdy w połowie nagle zespół zdejmuje nogę z gazu, robi się naprawdę ciekawie. I to był tak naprawdę pierwszy dla mnie sygnał, że nie będzie to po prostu kolejna stonerowa płyta z jednostajnym łojeniem w każdym numerze. Z rzeczy wpadających w ucho od pierwszego odsłuchu warto wspomnieć też o Forlorn. Kapitalnie buja rozkręcające się stopniowo Burning Bridges, choć po najkrótszej kompozycji na płycie tego rozkręcania się wcale się nie spodziewałem. Od spokojnego, subtelnego bluesidła do klasycznego rockowego łojenia rozkręca się też The Last Song, które… wcale nie jest ostatnim utworem na płycie. Tym jest Bundy – niezwykle dynamiczne zakończenie krążla oparte początkowo na mocnym rytmie wybijanym przez perkusistę. Świetnie sprawdza się tu złamanie rytmu i lżejszy, niemal jazzowy fragment, który nie byłyby nie na miejscu na płytach The Doors. Rozbujana końcówka to znakomite zwieńczenie albumu.

Przyznam, że nie znalazłem jeszcze czasu, by poznać wcześniejsze dokonania grupy. Nie ma ich może zbyt wiele, ale płyta oraz kilka EP-ek i singli czekają na odsłuch. Prędzej czy później zaległości nadrobię, bo The Stalefield Incident to album zbyt dobry, żeby reszta nie była godna uwagi. Zespół oczywiście trafia na moją stale powiększającą się listę wykonawców, których trzeba mieć na oku, a nowa płyta z pewnością będzie się kręciła w czołówce listy moich ulubionych tegorocznych albumów. Na razie kręci się w odtwarzaczu. Często.


1. Six Feet from Death (4:34)
2. Taylor (10:02)
3. Gacy (6:19)
4. Forlorn (4:35)
5. Burning Bridges (4:28)
6. The Last Song (6:12)
7. Bundy (6:32)



--
Zapraszam na prowadzone przeze mnie audycje Lepszy Punkt Słyszenia oraz Purple FM w radiu Rock Serwis FM w każdy piątek o 21 i sobotę o 19
http://rockserwis.fm
http://facebook.com/lepszypunktslyszenia - profil audycji
http://facebook.com/groups/rockserwisfm - tu można porozmawiać ze mną oraz z innymi słuchaczami w trakcie audycji

2 komentarze:

  1. Miodzio :-)
    Zaakończenie płyty wymusza na człowieku ponowne odtwarzanie.
    To zdecydowanie strzał w 10!
    No i proszę... gdzie szukać takich kapel jak nie na górze ;-)

    OdpowiedzUsuń
  2. No takie płyty to ja rozumiem :) Nawet osiedlowy Krzysiu z warzywniaka wrzucając pietruszkę do torby powiedział by "dobre to Panie":).

    OdpowiedzUsuń