czwartek, 18 lutego 2021

Wedge - Like No Tomorrow [2021]

Ostatnią rzeczą, jaką mógłbym powiedzieć o nowej płycie Wedge, jest to, że Like No Tomorrow to album zaskakujący. Tych, którzy doskonale znają tę berlińską formację z pewnym polskim pierwiastkiem, dźwięki zawarte na trzecim krążku tria zaskoczyć chyba nie będą w stanie. Można by to pewnie odczytać jako wadę, ale z drugiej strony zespół gra tak przyjemnie, że zupełnie mi to nie przeszkadza – w dodatku w tym przypadku konstrukcja utworów jest często na tyle luźna, że trudno mówić o recyklingu tych samych motywów. To nie AC/DC.

Like No Tomorrow to ponownie nieco ponad 40 minut kapitalnego retro-rocka. Jeśli lubicie dynamiczne, niezbyt skomplikowane, wpadające natychmiast w ucho numery, które brzmią jakby zostały nagrane na przełomie lat 60. i 70. to polecam choćby petardę w postaci Queen of the Night (króciutka, ale fantastyczna solówka na organach!) czy U’n’I. Wolicie coś nieco bardziej skomplikowanego, może z nutą psychodelicznej improwizacji? Żaden problem – Across the Water zapewnia kapitalną partię instrumentalną ze znakomitą solówką gitarową, a szalone, otwierające album Computer fajnie zwalnia w połowie, zaskakując najpierw krótkim przerywnikiem klawiszowym w psychodelicznym klimacie, a później instrumentalną sekcją w najlepszym jambandowym stylu. A i tak wszystko najbardziej udanie wieńczy ostatni i zdecydowanie najlepszy według mnie utwór na tej bardzo przyjemnej płycie – Soldier. Dziewięć minut rockowej jazdy w klasycznym, improwizacyjno-psychodelicznym wydaniu. Spokojny, hipnotyczny początek z bębnami napędzającymi całość niczym w czasie szamańskich obrzędów, a potem fantastyczne zagrywki gitarowe i pięknie podkreślający melodię bas. Trochę tu z Wishbone Ash, trochę z tajemniczych odlotów The Doors – nawet i klawisze gdzieś w tle się pojawiają. To jeden z pierwszych faworytów do miana mojej ulubionej kompozycji tego roku.

Pisałem to już w przypadku poprzedniej płyty grupy, wydanej w 2018 roku, ale powtórzę – Wedge to klasyczny retro-rock w absolutnie topowym wydaniu. Niewiele jest zespołów, które robią to na tak znakomitym poziomie. Do tego oglądanie tych gości na żywo to olbrzymia przyjemność. Mam nadzieję, że będą kiedyś kolejne okazje. Jak już pisałem – zaskoczeń nie ma. Nie zaskakuje mnie to, jak brzmi ja płyta. Nie zaskakuje mnie też to, że bardzo mi się podoba.

 

Płyty można posłuchać na profilu grupy na Bandcampie.

 

1. Computer (4:44)
2. Playing a Role (4:36)
3. Blood Red Wine (5:24)
4. Across the Water (5:21)
5. Queen of the Night (4:15)
6. U'n'I (3:11)
7. At the Speed of Life (3:38)
8. Soldier (9:05)


Zapraszam na prowadzone przeze mnie w radiu Rockserwis FM audycje: Lepszy Punkt Słyszenia  w każdy piątek o 21, Radio F.L.O.Y.D. w piątek o 20 oraz na set Zona Bizona w niedziele o 16.
http://rockserwis.fm
http://facebook.com/lepszypunktslyszenia - profil audycji
http://facebook.com/groups/rockserwisfm - tu można porozmawiać ze mną oraz z innymi słuchaczami w trakcie audycji

2 komentarze:

  1. Mniej więcej rok temu prezentowałeś Cogans Bluff. Czyżbyś luty zarezerwował na niemieckie kapele?😉. Blood Red wine dodany do ulubionych.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. niemiecka scena psychodeliczna wysoce zacną jest ;)

      Usuń