piątek, 8 listopada 2019

War Cloud - State of Shock [2019]


War Cloud to kalifornijskie power trio, które od kilku lat młóci zgrabnie w klimatach łączących NWOBHM, kalifornijską scenę thrashową i tradycyjnego hard rocka. Czyli kompletnie nic odkrywczego, ale umówmy się – niektóre zespoły z tej muzycznej bajki po prostu mają „to coś” i brzmią naprawdę solidnie, a inne próbują, ale coś nie gra. Mam wrażenie, że War Cloud można zaliczyć do tej pierwszej grupy. Warsztat jest, produkcja stoi na dobrym poziomie, w zasadzie wszystko się tu zgadza i nic nie zgrzyta, a to już dobry początek.

Na okładce klimat wojenno-lotniczy. Samoloty, pociski, płonące niebo. A muzycznie? Też dynamicznie i intensywnie. Pomyślcie o wczesnej Metallice czy Megadeth tylko z lepszą produkcją i jednak w wydaniu nieco mniej agresywnym, może nieco bardziej różnorodnym, dość często bardziej hardrockowym niż heavy/thrashmetalowym. To niewątpliwie udany miks ciężkiego grania z początku lat 80. (zarówno w wydaniu metallikowo-megadethowym, jak i maidenowo-ufowym) z rzeczami nieco bardziej współczesnymi, jak choćby Black Star Riders. Czyli jest łomot, ciężar, kaskada riffów, przeważnie mocne tempo, ale nie brakuje przy tym melodii i chwytliwości. Kilka razy zespół dość znacząco mruga do fanów rocka, bo a to w Dangerous Game zaczną mocno w stylu Doctor Doctor (a po drodze w wolniejszym fragmencie pojadą straszliwie The Killing Hand z pierwszej płyty Dream Theater), a to w Do Anything przez moment pojawi się jakby motyw z Detroit Rock City, innym razem w State of Shock panowie przez chwilę zapomną, że nie grają Highway Star, a to wreszcie tu czy tam (np. w Strike) wokal ryknie niemal jak Hetfield na Kill ‘em All (pierwsze skojarzenie – Whiplash). Przede wszystkim są to jednak nagrania, które wpadają w ucho – może właśnie dzięki temu, że już to gdzieś słyszeliśmy, a może po prostu panowie wiedzą, jak zrobić numer z radiowym potencjałem (oczywiście mówimy tu o stacjach specjalizujących się w muzyce ciężkiej… choć te w sumie zazwyczaj mają gdzieś, czy utwór jest chwytliwy, czy nie).

Mam kłopot z wyróżnieniem konkretnych kompozycji, bo tak naprawdę tej trzydziestotrzyminutowej płyty dobrze słucha się jako jednego, dłuższego, solidnego rockowo-metalowego kopniaka. Niewiele tu spokojniejszych fragmentów, a jeśli już się pojawiają, to służą raczej za przerywnik i chwilę oddechu przed wznowieniem łojenia. To nie jest album, który odmieni wasze życie albo nagle wywróci do góry nogami wasze listy ulubionych płyt tego roku, ale jeśli ktoś lubi solidny łomot w klimacie zespołów, które wymieniałem w poprzednich zdaniach tego tekstu, powinien nowej płycie War Cloud dać szansę.

Płyty możecie posłuchać na profilu wydawcy - Ripple Music.


1. Strike (3:36)
2. White Lightning (2:53)
3. Dangerous Game (5:52)
4. Tomahawk (3:56)
5. Seeing Red (4:59)
6. Do Anything (2:56)
7. Means of Your Defeat (4:20)
8. State of Shock (4:54)


--
Zapraszam na prowadzoną przeze mnie audycję Lepszy Punkt Słyszenia w radiu Rock Serwis FM w każdy piątek o 21
http://rockserwis.fm
http://facebook.com/lepszypunktslyszenia - profil audycji
http://facebook.com/groups/rockserwisfm - tu można porozmawiać ze mną oraz z innymi słuchaczami w trakcie audycji

2 komentarze: