poniedziałek, 9 grudnia 2019

Syreregn - Cogito Ergo Sum [2019]


Poprzedni, drugi krążek Syreregn – duńskiej grupy psychodelicznej – poznałem nieco po czasie, na początku 2015 roku, gdy już miałem gotową listę ulubionych albumów roku 2014. Listę oczywiście trzeba było uaktualnić, bo album natychmiast przypadł mi do gustu. Od tamtej pory miałem oko na to, co się dzieje w ich obozie, a… no cóż, nie działo się zbyt dużo jeśli chodzi o nowości wydawnicze. Więcej wydarzyło się w kwestii zmian personalnych. Ale ten czas nie był stracony, bo – jak się okazało – grupa zdołała przygotować bardzo ciekawy materiał na kolejny album.

Płyta Cogito Ergo Sum zawiera tylko pięć kompozycji. Muzyka w porównaniu do płyt poprzednich nie zmieniła się drastycznie, choć da się zauważyć pewną ewolucję. Twórczość Syreregn do tej pory kojarzyła mi się przede wszystkim z improwizowanymi, szalonymi, psychodelicznymi numerami, gdzieniegdzie z posmakiem orientu. Tymczasem rozpoczynający się dialogiem „łyżkowym” z Matrixa utwór tytułowy to mocny, dość prosty rockowy kawałek. Podobnie jak w przypadku płyty poprzedniej, język angielski zarezerwowany jest właśnie dla (niemal) najkrótszej kompozycji, zaś duński dla tych bardziej złożonych, dłuższych, odlotowych numerów. Nie wiem, czy to celowe działanie, czy raczej dzieło przypadku, ale to interesujący zabieg. Drugi, najkrótszy utwór w zestawie to spokojna, nieco tajemnicza, instrumentalna kompozycja Golem, która zabiera nas do końcówki lat 60. Hipnotyczny rytm, delikatna gitara, znakomite uzupełnienie brzmienia przez organy – kapitalny efekt. Kan Kan ikke to kolejna zmiana klimatu. Nieco szarpany rytm, proste motywy, oszczędny aranż. Może i całość jest nieco chaotyczna, ale dość intrygująca.

Płytę otworzyły trzy dość krótkie numery, z których jeden mnie zachwycił, a dwa hmm… no cóż, dwa raczej mnie nie powaliły, ale też absolutnie nie napiszę, że są to rzeczy słabe. Z różnych powodów zapadają w pamięć i na pewno dokładają się do ogólnego odbioru tej płyty jako materiału bardzo różnorodnego. Ale obok Golem to dwa ostatnie, zdecydowanie najdłuższe numery stanowią o sile tego wydawnictwa. Świetnie snuje się Noter til Shelly, które łączy klimat mrocznego, niespokojnego bluesa z oniryczną psychodelią. Niby tempo monotonne, niby wokal nie powala mocą, ale całość brzmi kapitalnie i bardzo łatwo dać się całkowicie zahipnotyzować tym numerem. Płytę zamyka jedenastominutowe I Sjæl og Stål. Rozpoczyna się niepozornie, prostym motywem basowym, do którego stopniowo dochodzą inne instrumenty i głos, ale mijają dobre dwie minuty, nim całość zacznie się rozkręcać, głównie dzięki kapitalnej partii gitary. A jak już się rozkręci, tak mniej więcej w połowie, to trzeba przyznać, że panowie fundują słuchaczom solidną, psychodeliczną jazdę w starym, dobrym stylu, która kończy się spektakularnym muzycznym wybuchem i spokojnym wyciszeniem po tej eksplozji.

To pewnie nie jest płyta dla każdego miłośnika muzyki psychodelicznej. Wokal jest tu zaledwie uzupełnieniem treści instrumentalnej, ale pewnie dla niektórych jego dość specyficzne brzmienie będzie trudne do przetrawienia, bo nie mamy tu do czynienia z typowym, mocnym rockowym głosem. Do tego przeważnie teksty są w języku duńskim, co mnie akurat jakoś zaskakująco pasuje do tej muzyki, ale pewnie będą tacy, którym będzie to przeszkadzało. No i produkcja, której bliżej do dobrego garażu niż do stanu absolutnego dopieszczenia każdego dźwięku. Ale taki właśnie pomysł na swoje brzmienie ma ten zespół. Ja to kupuję (dosłownie, mam dwie poprzednie płyty na winylu, bo na kompakcie nie wyszły, i tę tez kupię), może nie bez jakichkolwiek zastrzeżeń, ale dla mnie Syreregn to pewniacy. Wiem, że kiedy za kilka lat znowu się zbiorą i wypuszczą następny album, mnie się to pewnie spodoba.

1. Cogito Ergo Sum (4:53)
2. Golem (4:41)
3. Kan Kan ikke (5:52)
4. Noter til Shelly (8:50)
5. I Sjæl og Stål (11:04)



--
Zapraszam na prowadzoną przeze mnie audycję Lepszy Punkt Słyszenia w radiu Rock Serwis FM w każdy piątek o 21
http://rockserwis.fm
http://facebook.com/lepszypunktslyszenia - profil audycji
http://facebook.com/groups/rockserwisfm - tu można porozmawiać ze mną oraz z innymi słuchaczami w trakcie audycji

2 komentarze:

  1. Warto było czekać do ostatniego numeru. Zapadający w ucho motyw gitarowy i duński tekst (chyba z ciekawości zapoznam się z podstawowymi zwrotami he he). Pierwszy kawałek całkiem odmienny też mi się podobał. U mnie całość 7/10. :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Rocznik69 - let me know if you want translations :)

    OdpowiedzUsuń