Duńska grupa Syreregn i ich
zeszłoroczny, drugi w karierze krążek – Skabt
Værk Består – to odkrycie już tegoroczne. Jak to zwykle bywa, jak tylko
człowiek zrobi jakieś podsumowania, to od razu trafiają do niego masowo tytuły
płyt, które należałoby jeszcze sprawdzić i można być absolutnie pewnym, że
wśród tych tytułów znajdą się pozycje, o których nie wspomnieć po prostu nie
wypada. Płyta duńskiego tria to właśnie jeden z takich albumów, bowiem Skabt Værk Består to wydawnictwo
niezwykle wciągające, intrygujące i przede wszystkim znakomicie brzmiące.
To, co rzuca się w uszy od
pierwszego odsłuchu płyty, to spora różnorodność stylistyczna.
Czterdziestominutowy krążek zawiera ledwie sześć kompozycji, co już dość
dobitnie sugeruje, że mamy do czynienia z artystami, którzy nie boją się
„odjeżdżać” w improwizacjach i cierpliwie budować atmosferę. Słychać to
szczególnie w dwóch numerach. Utwór tytułowy, który otwiera album, łączy w
sobie tajemniczość The End grupy The
Doors z lekkością i finezją numerów Wishbone Ash (choć już niekoniecznie z
brzmieniem, bo zamiast podwójnej gitary prowadzącej mamy tu gościnny udział
instrumentów klawiszowych). Sporo tu przestrzeni, wspaniale słychać każdą nutę
graną przez basistę i wokalistę Thora Bodinga. Muzycy nigdzie się nie spieszą,
wciągają słuchaczy w swoją opowieść. To jednak dopiero przedsmak tego, co
dostajemy w dwunastominutowym Marana Tha.
Tu już mamy do czynienia z odjazdem w pełnym wymiarze. Wokali brak, lecz nie ma
to żadnego znaczenia, gdyż swoją własną opowieść snują instrumenty. Rock
psychodeliczny w starym dobrym stylu ze znakomitą polewą azjatycką. Z jednej
strony klimat Indii, który natychmiast wciąga i hipnotyzuje coraz bardziej z
każdą minutą, z drugiej znakomita, pełna rockowego ognia solówka gitarowa. Te
dwie kompozycje – trwające w sumie dwadzieścia minut – to już wystarczający
powód, by sięgnąć po Skabt Værk Består,
ale ten krążek zasługuje na uwagę także dlatego, że oprócz wspomnianych utworów,
w których zespół śmiało zapuszcza się w psychodeliczno-improwizacyjne rejony,
znajdziemy tu także numery o bardziej tradycyjnej rockowej konstrukcji,
niewątpliwie przystępniejsze, bardziej zwarte i stanowiące znakomitą
przeciwwagę dla wspomnianych „odjazdów”.
Przypadkowo lub nie – te nieco
bardziej „piosenkowe” kompozycje to jedyne numery o angielskich tytułach,
śpiewane właśnie w tym języku. Psychedelic
Baby to bardzo śmiałe nawiązanie do stylistyki późnych lat 60. Coś dla
tych, którzy z chęcią wracają do pierwszych trzech płyt Deep Purple lub
wczesnej twórczości Pink Floyd. Struktura i melodia to po prostu chwytliwy pop
z dawnych czasów, ale ubrany w ciężkie organy i przybrudzoną gitarę. To typ
kompozycji, która w 1968 roku podbijałaby listy przebojów – brzmi absolutnie
bosko! Oczami wyobraźni widzę Duńczyków w londyńskim klubie UFO, na jednej
imprezie z Pink Floyd czy Soft Machine. Going
Under to z kolei dość tradycyjny hard rock w klasycznym wydaniu. Jest
szybko, dynamicznie i bardzo… BARDZO gitarowo. Casper Gyldensøe wymiata aż miło,
chwilami mam wrażenie, jakbym słuchał nieznanych nagrań Tommy’ego Bolina. Jak
ci goście uchowali się poza rockowym mainstreamem? A, tak – teraz za rock
uznaje się Coldplay (wybaczcie, musiałem…). No przecież nie można grać tak
dobrze i być tak nieznanym. To zbrodnia! Dzieła całkowitego znisz
zauroczenia dopełnia HypnoKogen,
które wyróżnia się dynamiką, nieco kosmicznym klimatem i znakomitą robotą
sekcji rytmicznej Boding / Rasmus Kurdahl.
Skabt Værk Består to nieodkryty (przynajmniej do tej pory…) klejnot
wśród płyt wydanych w 2014 roku. To album, który czaruje, wciąga i powala od
pierwszej do ostatniej sekundy. To czterdzieści minut spędzonych w towarzystwie
muzyków, którzy nie idą na łatwiznę – znaleźli na siebie interesujący pomysł,
starają się nie być jednowymiarowi i jestem przekonany, że będą stopniowo
zdobywali coraz liczniejsze grono słuchaczy. Oczywiście trudno im będzie
przebić się do świadomości przeciętnego odbiorcy tego typu muzyki, ale sukces
porównywalny z tym, który stał się udziałem kapel takich jak Graveyard, a
przynajmniej Siena Root, zdecydowanie jest możliwy przy pewnej dawce szczęścia.
---
Zapraszam na
współprowadzoną przeze mnie audycję Nie Dla Singli w każdą sobotę o 20
http://zak.lodz.pl - tu można nas słuchać
http://facebook.com/niedlasingli - a tu z nami porozmawiać w trakcie audycji
http://zak.lodz.pl - tu można nas słuchać
http://facebook.com/niedlasingli - a tu z nami porozmawiać w trakcie audycji
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz