poniedziałek, 27 listopada 2023

Brown Spirits - Solitary Transmissions [2023]

Brown Spirits to trio z Australii, które w maju tego roku wydało swój czwarty album. Z jednej strony niewątpliwie momentami nawiązują swoją muzyką do sławnych trzyosobowych składów z przełomu lat 60. i 70., takich jak Cream czy The Jimi Hendrix Experiment Experience, z drugiej przywołują klimaty krautrockowe, z trzeciej zaś dorzucają sporą dawkę kosmicznej psychodelii, brzmieniowych eksperymentów i odlotów, a wszystko to w garażowym stylu lo-fi. I – co być może ważne dla niektórych słuchaczy – robią to w stu procentach instrumentalnie.

piątek, 17 listopada 2023

Mariusz Duda - AFR AI D [2023]

Kojarzycie pewnie takie gify na Facebooku: na pierwszym planie sportowe auto, a w jego tle i obok widzimy jakiś wielkomiejski pejzaż z wieżowcami, palmami, może jakimś oceanem gdzieś z boku. Wszystko to w nocnej scenerii. Coś jak przejażdżka wzdłuż brzegu Pacyfiku w okolicach Los Angeles. Motyw żywcem wyjęty z gry wideo z lat 80. To jest dokładnie ten obrazek, który mam w głowie, gdy słucham nowej płyty Mariusza Dudy, choć jej tematyka bardziej związana jest ze współczesnością niż z latami 80.

poniedziałek, 30 października 2023

Riverside - Warszawa [OSiR Bemowo], 29 X 2023 [galeria zdjęć]

To był mój 35. koncert Riverside. Na pierwszym byłem w kwietniu 2006 roku w łódzkim Lizard Kingu. Nie piszę tego po to, żeby się chwalić. No dobra, oczywiście po to też... Chodzi jednak o coś innego. Widziałem ten zespół w dziewięciu czy dziesięciu różnych miastach, w klubach, gdzie musieli się przeciskać przez tłum, żeby wejść na scenę, ale też w Spodku czy na Przystanku Woodstock. Widziałem ich w czasach, gdy grali dla 200, może 300 osób. Widziałem ich, zanim zaczęli wyprzedawać już nie tylko największe kluby koncertowe w tym kraju, ale i mniejsze hale sportowe. Tamte koncerty sprzed kilkunastu lat miały świetny klimat. Gdyby nie były znakomite, pewnie nie chodziłbym ciągle na kolejne. A mimo to z pełnym przekonaniem mogę napisać, że to, co ten zespół robi obecnie na żywo, jest ze dwie klasy wyżej od tamtych występów. Pod każdym względem. Otoczki (oświetlenie), luzu i swobody na scenie, polotu, odwagi w zmienianiu znanych od lat utworów... To już nie jest czwórka poważnych gości grających mroczne, smutne, klimatyczne kompozycje w pełnym skupieniu. To jest światowa produkcja, w której absolutnie wszystko się zgadza.

niedziela, 22 października 2023

Rival Sons - Lightbringer [2023]

Nie wiem, czy to do końca legalne, żeby wydawać dwie znakomite płyty w jednym roku. Czy są na to jakieś przepisy? Panowie z Rival Sons przy okazji ostatniej sesji nagraniowej rozkręcili się tak mocno, że wyszło im stanowczo za dużo materiału, a że uznali go za wystarczająco dobry, by w całości go wydać, trzeba było coś wymyślić. Oczywiście najprościej byłoby po prostu wydać 73-minutową płytę. Panowie z Dream Theater lubią to. Metallica też. Tyle że Rival Sons nigdy nie zapełniają płyt pod korek i nie są wyznawcami teorii, że należy do maksimum wykorzystywać pojemność kompaktu. Od zawsze wypuszczali płyty o dość oldschoolowej długości trzydziestu kilku lub czterdziestu kilku minut i rzadko się z tego wyłamywali. I tym razem udało im się – dzięki sprytnemu zabiegowi – uniknąć przytłoczenia fanów długością nowego materiału. W czerwcu wypuścili niespełna czterdziestominutowy album Darkfighter, zapowiadając jednocześnie, że jeszcze w tym roku ukaże się jego uzupełnienie, czyli płyta Lightbringer. No i jest.

piątek, 20 października 2023

Agusa - Prima Materia [2023]

Nowa płyta grupy Agusa to dla mnie zawsze muzyczne święto. Ten zespół – mimo licznych zmian w składzie w ostatnich kilku latach – po prostu nie zawodzi. Kiedyś trochę narzekałem, że zaczynają brzmieć podobnie na kolejnych płytach, ale gdy tylko zacząłem to odczuwać, na następnym albumie dodali nieco nowych elementów i wszystko wróciło na właściwe tory (to na pewno moja zasługa). Podobnie jest tym razem. Prima Materia to oczywiście dźwięki, które możemy natychmiast utożsamiać z tą szwedzką formacją, ale jest wystarczająco dużo świeżych elementów, by nowe wydawnictwo wyróżniało się na tle poprzednich.

wtorek, 17 października 2023

Uzupełnianie zaległości 2023 - część 4

Czas na kolejny zbiorczy tekst o interesujących płytach, które naczekały się trochę na swoją kolej. Mamy tu ciekawy zestaw, zróżnicowany zarówno geograficznie, jak i muzycznie. Znajdziecie w tych propozycjach zarówno psychodelię, jak i stonera, doom, progresję, art rocka czy klimaty retro.


piątek, 29 września 2023

Graveyard - 6 [2023]

Z zespołem Graveyard pierwszy raz zetknąłem się jakoś wkrótce po wydaniu przez Szwedów płyty Lights Out, w sposób zresztą dość nietypowy, bo ktoś puścił ich muzykę przed koncertem innej, dużo mniej znanej szwedzkiej formacji i spytałem, co tak świetnie brzmi. To właśnie były numery z nowej wówczas płyty. Może to dlatego to mój zdecydowanie ulubiony z ich albumów. Chociaż może też chodzić o to, że to po prostu absolutnie fantastyczna płyta z genialnym klimatem. Dwie wcześniejsze też są bardzo udane, na dwóch kolejnych – jedna z nich ukazała się niedługo przed zawieszeniem przez zespół działalności, a druga tuż po jej wznowieniu – także znalazłem sporo dla siebie, a jednak żaden z tych krążków nie zachwycił mnie aż tak jak Lights Out. Po pięciu latach przerwy Graveyard wypuścił wreszcie nowy album, całkiem sensownie zatytułowany 6. I poczułem to, co czuć uwielbiam przy pierwszych odsłuchach nowych płyt najbardziej lubianych przeze mnie zespołów. Z miejsca się zachwyciłem i pomyślałem, że to musi być moja tegoroczna czołówka.

Steven Wilson - The Harmony Codex [2023]

The Harmony Codex, siódmy album wydany przez Stevena Wilsona pod własnym imieniem i nazwiskiem (co nie jest równoznaczne z tym, że to siódmy solowy album Wilsona, ale o tym fani artysty doskonale wiedzą), to płyta nietypowa od samego w zasadzie początku, bo chyba po raz pierwszy została zapowiedziana w… autobiografii Wilsona. Znalazło się tam opowiadanie napisane przez muzyka, zatytułowane właśnie The Harmony Codex, można też było przeczytać, że będzie to jednocześnie tytuł kolejnej płyty Anglika. Co jeszcze jest nietypowego w tym wydawnictwie? Trudno przykleić mu jakąkolwiek gatunkową łatkę, bo tu w zasadzie niemal każda kompozycja jest „z innej parafii”. Czy to wszystko razem trzyma się kupy?

niedziela, 24 września 2023

Mondo Drag - Through the Hourglass [2023]

Siedem lat – tyle minęło od premiery ostatniej płyty Mondo Drag, jednego z moich ulubionych współczesnych zespołów rockowych. Były w tym czasie dłuższe okresy, kiedy w obozie zespołu nic się nie działo, były poszukiwania nowej sekcji rytmicznej, były też momenty, kiedy wątpiłem, czy jeszcze kiedykolwiek usłyszymy nową muzykę od tej stacjonującej obecnie w Kalifornii formacji. Na szczęście jakiś czas temu panowie poinformowali, że skompletowali nowy skład i są w studiu. Oczekiwania moje wobec nowej płyty były – co naturalne – naprawdę spore, bo dwa ostatnie wydawnictwa – wypuszczony w 2015 roku (choć nagrany kilka lat wcześniej) album Mondo Drag oraz wydana w 2016 roku płyta The Occultation of Light – należą do moich ulubionych płyt wydanych w XXI wieku i bardzo często do nich wracam. Na szczęście album Through the Hourglass z miejsca do nich dołącza w tym zacnym gronie.

poniedziałek, 11 września 2023

De Forbandede - Menneske [2023]

Z racji prowadzenia od dłuższego już czasu audycji z muzyką skandynawską zwracam uwagę na nowe płyty z tego regionu jeszcze bardziej niż kiedyś. Zdarza mi się nawet wychodzić trochę poza moją muzyczną strefę komfortu tylko po to, by przedstawić w audycji coś, czego jeszcze nigdy u mnie nie było. W tym jednak przypadku o żadnym wychodzeniu ze strefy komfortu mowy być nie może. Połączenie tak klimatycznej okładki z opisem, że zespół gra hard rocka/psychodelię, musiało zaowocować moim zainteresowaniem tematem. Przeraziła mnie długość tego albumu, ale postanowiłem mimo wszystko spróbować. I choć początek tej muzycznej znajomości nie był najłatwiejszy, bo ogrom materiału nieco mnie przytłoczył, z każdym kolejnym odsłuchem płyta Menneske jest mi coraz bliższa.