piątek, 28 lutego 2020

Wishbone Ash - Coat of Arms [2020]


W październiku 2019 roku zespół Wishbone Ash skończył 50 lat. Pod koniec bieżącego roku minie pół wieku od premiery pierwszej płyty tej formacji. Robi wrażenie? Musi! Być może kwartet ten nigdy nie wszedł do rockowej ekstraklasy, jeśli weźmiemy pod uwagę tylko popularność wśród fanów rocka, ale przecież to właśnie Wishbone Ash, obok Lynyrd Skynyrd i Allmanów, można uznać za pionierów rocka z wykorzystaniem dwóch gitar prowadzących. Przy czym z tej trójki to właśnie WA najodważniej szli w muzykę progresywną, nagrywając zresztą jeden z najgenialniejszych albumów w tym gatunku – płytę Argus. I choć dla wielu liczą się tylko pierwsze cztery albumy, nagrane przez oryginalny skład Turner-Powell-Turner-Upton, grupa wciąż wydaje nową muzykę w swoich kolejnych wcieleniach. Od lat ostatnim łącznikiem z tym oryginalnym Wishbone Ash jest gitarzysta i wokalista Andy Powell. Jego obecni pomocnicy dołączali do zespołu co dziesięć lat – basista Bob Skeat w 1997, perkusista Joe Crabtree w 2007, a drugi gitarzysta Mark Abrahams w 2017 roku. Dla tego ostatniego Coat of Arms – 23. płyta studyjna Wishbone Ash – to debiut studyjny w szeregach formacji. I trzeba przyznać, że tego wydawnictwa nikt wstydzić się nie musi. 

sobota, 22 lutego 2020

Dany Placard - J’connais rien à l’astronomie [2020]


Dany Placard to dla mnie całkowita tajemnica. Nigdy wcześniej nie zetknąłem się z tym nazwiskiem, tymczasem ten urodzony w 1975 roku w Quebecu (jako Dany Gauthier) wokalista, gitarzysta i producent ma już na koncie całkiem pokaźny dorobek i około dziesięciu albumów wydanych pod różnymi szyldami, choć głównie po prostu pod własnym nazwiskiem. Jego najnowsza płyta – J’connais rien à l’astronomie – trafiła do mnie trochę przypadkiem, wraz z kilkudziesięcioma innymi albumami wydanymi w styczniu tego roku i dorwanymi trochę na chybił-trafił. Po szybkim odsiewie rzeczy, które absolutnie nie pokrywały się z obszarem moich muzycznych zainteresowań, zostało z tej sporej grupy mniej więcej siedem lub osiem albumów. Płyta Placarda niewątpliwie wyróżniała się spośród tego grona nie tylko nieco zwariowaną, mocno bijącą po oczach psychodeliczną okładką, ale też samym muzycznym klimatem.

poniedziałek, 10 lutego 2020

Coogans Bluff - Metronopolis [2020]


Coogans Bluff to niemiecka formacja, która powstała na początku XXI wieku, ale na dobre zaczęła rozkręcać się mniej więcej dziesięć lat temu. Wtedy stopniowo zespół zaczął przerzucać się z wydawania Ep-ek na wypuszczanie pełnych albumów. Wtedy też rozwinął swoje brzmienie, odpuszczając nieco popularne w obecnych czasach połączenie mocnego stonera i psychodelii, a także pojawiające się czasami naleciałości punkrockowe, na rzecz mieszanki nieco lżejszej, bardziej melodyjnej, ale przede wszystkim dużo ciekawszej ze względu na coraz odważniejsze wykorzystanie trąbki i saksofonu oraz instrumentów klawiszowych. W tym kierunku grupa podąża już od kilku lat, nie inaczej jest na szóstym albumie, który ukazał się w styczniu tego rok – Metronopolis.