To już chyba tradycja, że nie jestem w stanie tak po prostu zaprezentować swoich dziesięciu ulubionych albumów wydanych w danym roku. Ciekawych płyt wychodzi po prostu zbyt wiele i całkowite pominięcie w takim podsumowaniu wielu albumów zwyczajnie byłoby wobec nich nie fair. W sumie zebrałem zatem 50 tytułów, które w tej chwili stanowią śmietankę tegorocznych wydawnictw studyjnych. Co nie znaczy, że są to jedyne warte uwagi płyty spośród tych, które przesłuchałem i opisałem w tym miejscu. Te 50 płyt to około 25% wszystkich przesłuchanych przeze mnie albumów wydanych w ostatnich 12 miesiącach. Dokładanie kolejnych kilkunastu tytułów nieco rozcieńczałoby wyjątkowość płyt na tej liście, więc na tych 50 poprzestanę, chyba że nagle przy okazji czytania innych podsumowań, trafię na coś, co kompletnie poprzestawia moją czołówkę. A tak już bywało...
Kwestia pierwszego miejsca tym razem nie była aż tak oczywista jak rok temu. Wtedy Soup w zasadzie od chwili pierwszego odsłuchu był murowanym kandydatem. Tym razem czołówka była nieco bardziej spłaszczona - na bardzo wysokim poziomie, ale bez jednej wybitnej płyty, która zostawiałaby resztę choćby nieco w tyle. Ostatecznie postawiłem na album, który ukazał się w styczniu i po 11 miesiącach wciąż robi na mnie kapitalne wrażenie swoją melodyjnością i przebojowością przy jednoczesnym pozostaniu przy rozpoznawalnym stylu grupy. Kolejność poza pierwszą dziesiątką jak zapewne zauważycie jest alfabetyczna.
miejsca 11 - 50 (kolejność alfabetyczna)
--
Zapraszam
na prowadzone przeze mnie audycje Lepszy Punkt Słyszenia oraz Purple FM w radiu Rock
Serwis FM w każdy piątek o 21 i sobotę o 19
http://rockserwis.fm
http://facebook.com/lepszypunktslyszenia - profil audycji
http://rockserwis.fm
http://facebook.com/lepszypunktslyszenia - profil audycji
http://facebook.com/groups/rockserwisfm - tu można porozmawiać ze mną oraz z innymi słuchaczami w trakcie audycji
Nowy rok zbliża się nieubłaganie. Płyt wartych przesłuchania było jak zwykle co niemiara, a marudy i tak marudzić będą i że "teraz to już nie ma dobrej muzyki". Ja tam nie narzekam bo ponad setka płyt (tylko nowych) przesłuchana, 3 dyskografie zaliczone i dodatkowo kilka świetnych soundtracków filmowych i growych. Udany muzyczny rok!! Fajne zestawienie Bizon..... Zaskakujący był dla mnie Twój wybór nr.1 jak i kilka innych w pierwszej dziesiątce :) Dla porównania mój TOP:10 w tym roku.
OdpowiedzUsuń1.Onségen Ensemble - Duel
2.Grusom - Grusom II
3.Mythic Sunship - Another Shape of Psychodelic Music
4.Skydive Trio - Sun Sparkle
5.Riverside - Wasteland
6.Antimatter - Black Market Enlightenment
7.Mountain Dust - Seven Storms
8.Lunatic Soul - Under the Fragmented Sky
9.Cosmic Fall - In Search of Outer Space
10.Wedge - Killing Tongue
Dalsze zestawienie w kolejności przypadkowej.
11.Ghost - Prequelle
12.Alice in Chains - Rainier Fog
13.Long Distance Calling - Boundless
14.MuN - Opia
15.Willow Child - Paradise & Nadir
16.Mt. Mountain - Golden Rise
17.Mythic Sunship - Upheaval
18.Black Mirror - Look into the Black Mirror
19.The Temperance Movement - A Deeper Cut
20.Universal Hippies - Evolution of Karma
21.Wicked Wizzard - Wicked Wizzard
22.Adam Holzman - Truth Decay
23.Loreena Mckennitt - Lost Souls
24.Sundus Abdulghani & Trunk - Sundus Abdulghani & Trunk
25.Holy Mushrooms - Moon
Tak to wygląda u mnie. Wiele płyt się powtarza jak widzisz, ale i kilka być może Ci nieznanych np:Long Distance Calling,MuN,Cosmic Fall które z całego serca Ci polecam. Do usłyszenia już w Nowym Roku.
no nie da się ukryć, że sporo mamy wspólnych, co mnie cieszy, bo znaczy, że ktoś jeszcze ceni podobne klimaty :) pozdrawiam
UsuńA jak tu nie mieć wspólnych płyt, skoro nie opuszczam żadnego tekstu na blogu i często słucham audycji :) Kolejnego wspaniałego muzycznego roku życzę!
Usuńdzięki wielkie :)
UsuńKońcówka roku i zaległości muzyczne których nazbierało się dokładnie 10 płyt sprawiły mi intensywne posiedzenia i odsłuchy. Mój niezastąpiony zestaw słuchawki + DAC były używane średnio 10 godzin dziennie przez okres pięciu dni :)
UsuńW związku z tym 2 pozycje z mojego Top. 10 musiały ustąpić miejsca innym wydawnictwom nowo poznanym, które wg. mojej opinii bardziej się tam nadawały.
Aktualne Top.10 wygląda teraz tak:
1.Onségen Ensemble - Duel
2.Grusom - Grusom II
3.Mythic Sunship - Another Shape of Psychodelic Music
4.Skydive Trio - Sun Sparkle
5.Riverside - Wasteland
6.Antimatter - Black Market Enlightenment
7.Frontal Cortex - Passage
8.All Traps on Earth - A Drop of Light
9.Cosmic Fall - In Search of Outer Space
10.Lunatic Soul - Under the Fragmented Sky
a z 25 podanych wcześniej płyt zrobiło się 30 więc posegregowałem tym razem w kolejności alfabetycznej.
11. Adam Holzman - Truth Decay
12. Alice in Chains - Rainier Fog
13. Anna von Hausswolff - Dead Magic
14. Black Mirror - Look into the Black Mirror
15. Downriver Dead Men Go - Departures
16. Ghost - Prequelle
17. Holy Mushrooms - Moon
18. Long Distance Calling - Boundless
19. Loreena Mckennitt - Lost Souls
20. Mountain Dust - Seven Storms
21. Mt. Mountain - Golden Rise
22. MuN - Opia
23. Mythic Sunship - Upheaval
24. Sisare - Leaving The Land
25. Stuck in Motion - Stuck in Motion
26. The Temperance Movement - A Deeper Cut
27. Universal Hippies - Evolution of Karma
28. Wedge - Killing Tongue
29. Wicked Wizzard - Wicked Wizzard
30. Willow Child - Paradise & Nadir
all traps on earth jeszcze nie miałem nawet czasu odsłuchać. i pewnie bym go prędko nie znalazł, gdybym się nie dowiedział, że to odłam anglagard :D w takim razie czas się na pewno wkrótce znajdzie :D
UsuńBędziesz potrzebował więcej czasu bo jeden odsłuch to w tym przypadku zdecydowanie za mało :)
UsuńPrzesłuchałem chyba wszystkie płyty bizonowe ale też trochę z różnych zakamarków i wiele z nich było dobrych, może nawet bardzo dobrych. Jednakowoż dwie płyty dla mnie w tym roku biją wszystko na głowę, dzięki tym dwóm płytom mam apetyt na więcej, sprawiły mi najwięcej przyjemności. Mowa o nowościach, bo stare rzeczy wciąż są także w cenie
OdpowiedzUsuńPierwsza to oczywiście dzięki Bizonowi: Onségen Ensemble – Duel, druga to Sisare-Leaving The Land
Po nich jest długa przerwa i wiele równorzędnych płyt z powyższych dwu list i kilka spoza nich.
Mnie nie tak rzadko zdarza się czerpać większą przyjemność z czytania opisu Bizona niźli ze słuchania opisywanej płyty ;) Ale to normalne, gusta w dużej mierze się pokrywają aliści identyczne nie są. I nic w tym złego
Wszystkiego dobrego w Nowym Roku Tobie Bizonie i Czytelnikom
dzięki :) a Sisare w sumie mogłoby równie dobrze trafić na tę listę powyżej, ale jakoś rzadziej do niej wracam niż do tych z listy. może z czasem się to zmieni, bo to dobra płyta jest.
UsuńA ja Sisare jakoś pominąłem, ale jak koledzy namawiają to nadrobię :) W sumie to tylko po dzisiejszym dniu mógłbym dodać do drugiej listy jeszcze ze dwie płytki:) A w kolejce czekają kolejne i będę nadrabiał po nowym roku bo nie idzie ogarnąć wszystkiego.
Usuńaż sprawdziłem kto zacz to Sisare. IMHO w sumie nie jest złe, choć dupy nie urywa. Brzmi, jakby któregoś dnia Duda stwierdził, że "od dziś Riverside gra jak Opeth"
UsuńDokładnie zapoznałem się już z Sisare (jak i paroma innymi płytami zaległymi) i złego słowa nie mogę powiedzieć :) Spokojnie łapie się u mnie poza pierwszą dziesiątką. Nie mam pojęcia jak ja to ominąłem?Świetna płyta. Zaszły też zmiany w pierwszej dziesiątce i dwa zespoły spadły z listy robiąc miejsce dla nowych odkryć przesłuchanych w ostatnich dniach. Podeślę aktualną za parę dni :)
UsuńZadbałem o wcześniejsze płyty moich faworytów i obie też wysoko by były, gdyby w tym roku się ukazały. O ile Sisare w tej samej stylistyce to Onségen Ensemble zupełnie inna, ale też bardzo dobra.
OdpowiedzUsuńJeszcze raz dobrego muzycznego roku :)
A tak wogle to artystom roku jest Zenek Martyniuk bez gitary i Sławomir z gitarom !!!
Aż jeden album byłby w moim podsumowaniu, gdybym układał taki ranking, i to na odległej od podium pozycji ;)
OdpowiedzUsuńMój top: Onségen Ensemble – Duel, all traps on earth- drop of light, Temples - Volcano , Marlon Williams - Make way for love, Richard Wileman- Veil, Seven Reizgh --'albatros , Chciałem bardzo podziękować Bizonowi za muzyke ktora nam odnajduje i pożyczyć wszystkiego dobrego w nowym roku. D
OdpowiedzUsuńdzięki :) pozdrawiam
UsuńRemanent 1
OdpowiedzUsuńMarcus Asmyhr – Resurrection coś dla uszu lubiących ładne melodie, prostotę harmoniczną i niezłe brzmienie. Oczywiście Skandynawia, a konkretnie Norwegia.
Po słuchaniu aktualności poczułem potrzebę "oczyszczenia", co objawiło się poszukiwaniem środka czyszczącego. Szybko znalazłem: Babe Ruth "First Base" z 1972 r. co polecam wszystkim zainteresowanym niebanalną i wybitną muzyką. Już pierwszy utwór pokazuje potencjał ale w drugim "The Runaways" zapętlenie tematu przywołuje znane nam skądinąd piwniczne klimaty i rozkłada na łopatki. Niesłychana wyobraźnia i biegłość muzyków nie pozwala na chwilę nieuwagi, fantastyczna współpraca organów z Fenderem i gitarą jest jedyna w swoim rodzaju. Temat w " Black Dog" to mistrzowska konstrukcja w dodatku rozpoczęta takąż artykulacją. "The Mexican" powinni znać kinomani z ''For A Few Dollars More'' z tą różnicą, że tu mamy całość.
OdpowiedzUsuńOd pierwszej do ostatniej nuty płyta trzyma najwyższy poziom i nie dziwi, że w rankingach płyt wszechczasów ma wysokie notowania. Dziwi natomiast co innego: na żadnej następnej płycie zespół nawet się nie zbliżył do poziomu tej pierwszej. Polecam
Szanowny Bizonie,
OdpowiedzUsuńwyglądamy nowych tekstów - a tu cisza...
A nowe płyty wychodzą. Taki Rival Sons, Soen, Estuary Blacks (kozmik arifactz) - oby się rozwinęli. Na pewno są już na oku inne.
Zatem do roboty :-)
blog ma zaplanowaną przerwą niewiadomej długości. prawdopodobnie w najbliższych dniach chwilowo ją przerwę na potrzeby tekstów o rival sons, ouzo bazooka, spidergawd i the sonic dawn (może coś jeszcze), ale nie wiem, czy to już jest ten moment, kiedy jestem gotowy wznowić "normalną" działalność. planowałem trochę dłuższą przerwę niż miesiąc ;)
UsuńNo to czekamy na teksty :-)
OdpowiedzUsuńWitaj Bizon,
OdpowiedzUsuńNiedawno odkryłem i zacząłem czytać Twojego bloga i "niestety" przyczyniasz się w znacznym stopniu do uszczuplenia mojego portfela. Trochę dziwi mnie Twoja pierwsza pozycja bo wydaje mi się że Black Crowes (niespecjalnie moi faworyci) grali taką muzykę od zawsze. Ale mniejsza o to bo nie o tym chciałem napisać, a o tym że w zestawie pominąłeś jedno z moich największych odkryć w polskiej muzyce zeszłego roku (chociaż właściwie to moje odkrycie dopiero z ubiegłego tygodnia). Chodzi o warszawski zespół The Third Project i ich płytę "When Remembrance Becomes A Thing". Płyta jest dostępna póki co tylko na bandcamp (cała płyta, 66+ min, za całe 5 zł), ale to mam nadzieję szybko będzie nadrobione wydaniem na CD czy winylu. Płyta ma wszystkie atuty tuzów klasycznego prog-rocka, ale też w swoim stylu, z różnymi motywami, smaczkami i jak trzeba z "przytupem". Poznałem ten album dopiero w ubiegłym tygodniu, ale nagrany przeze mnie CD-R (z kupionego materiału na bandcamp) dosłownie nie schodzi z odtwarzacza. Szczególnie polecam tytułowy kawałek jak i The Sea of Slaves. Co prawda angielski pozostawia trochę do życzenia, ale trzeba przyznać że wokalista ma super głos do takiej muzyki. Przyznam że zwaliło mnie to z nóg (no może z fotela) słysząc ich muzykę po raz pierwszy. Ciekaw jestem Twojego zdania. Bnadcamp adres poniżej:
https://the-third-project.bandcamp.com/releases
Pozdrawiam, Piotr