czwartek, 27 grudnia 2018

Katedra - Człowiek za dużo myślący [2018]


Wrocławski zespół Katedra narobił nieco zamieszania trzy lata temu przy okazji premiery krążka Zapraszamy na łąki. Bigbitowo-poetycka stylistyka tamtego krążka spodobała się słuchaczom i o zespole zrobiło się dość głośno, przynajmniej w rockowym podziemiu. To na pewno był udany krążek, choć nie da się ukryć, że sporo na nim muzycznej naiwności, ale chyba przynajmniej częściowo zamierzonej – w końcu bigbit, do którego płyta mocno nawiązywała, właśnie taki naiwny muzycznie i często także tekstowo był. Płyta Człowiek za dużo myślący to już jednak inna bajka.

Podobno nagrania zawarte na tej płycie to – przynajmniej w niektórych przypadkach – najstarsze kompozycje stworzone przez zespół, choć oczywiście z biegiem lat dopracowywane. Jeśli tak, to uznanie moje tym większe, bo według mnie nowy album jest o klasę lepszy od przyjemnego przecież i całkiem udanego poprzednika. Wciąż nie jest to raczej propozycja dla tych, którym przeszkadza może nieco nazbyt natchniony i poetycki wokal oraz momentami podniosły klimat, ale o ile przy poprzednim krążku faktycznie zwracałem na to uwagę dość często, o tyle przy tym robię to niezwykle rzadko. To zresztą też jest poniekąd wymuszone konwencją, jako że kompozycje z tej płyty były muzyczną ilustracją widowiska scenicznego stworzonego właśnie przez ten zespół. Nie ma się zatem co dziwić, że stężenie patosu i teatralnej przesady przekracza momentami normy tolerowane przez mój organizm. Ale tylko czasem i na szczęście mniej niż syf, który od października do marca wisi w powietrzu w mojej okolicy (pozdrawiam sąsiadów). A wszelkie cechy, które w moich uszach mogłyby ewentualnie obniżać wartość tej płyty, są skutecznie kontrowane po prostu dobrą muzyką.

Niewątpliwie punktem centralnym albumu jest kilkunastominutowy List z kapitalną częścią instrumentalną, w której poznajemy Katedrę już nie jako zespół grający melodyjne, dynamiczne piosenki wpadające w ucho, ale jako muzyków skorych do eksperymentów i dłuższych odlotów. Nie oznacza to jednak, że zespół całkowicie porzucił tę zahaczającą o bigbit stylistykę tak popularną pod koniec lat 60. i nierozerwalnie wiążącą się z przebojowością. Dziewczyna z obrazka, Kiedy zgasło serce czy Gdzie jest mój raj to numery, które z pewnością mogą się spodobać tym, którzy niekoniecznie gustują w formach bardziej rozwleczonych i są raczej nastawieni na szybsze przechodzenie do sedna. Świetne wrażenie robi też kapitalnie rozkręcający się, rockowy Ptak z fantastycznymi partiami klawiszy. Takie mocne wyrwanie z krainy podniosłych, dość łagodnych dźwięków, jest na tej płycie na wagę złota i sprawia, że całości słucha się naprawdę dobrze. Warto zwrócić też uwagę na samo instrumentarium – muzycy zdecydowanie częściej niż na debiucie pozwalają sobie na dłuższe właśnie instrumentalne wycieczki, w czym zresztą gościnnie pomagają w niektórych kompozycjach także instrumenty dęte oraz smyczkowe i syntezatory. Dzięki temu nie tylko sama struktura kompozycji prezentuje się lepiej niż na debiucie, lecz także aranżacje.

Katedra nagrała płytę, która ma wszelkie szanse być przełomem w historii tej grupy. To płyta z gatunku tych, na których przykładzie kapitalnie widać, jak zespół z początkującej, niepewnej jeszcze siebie ciekawostki staje się już naprawdę kimś na polskim rynku muzycznym. Entuzjastyczne w większości recenzje tego krążka zdają się to potwierdzać, choć za tym oczywiście pójść musi też promocja medialna i koncerty z solidną frekwencją. Czego zresztą zespołowi życzę. Może i płyta mogłaby być nieco krótsza, ale akceptuję to, że jest to pewna całość i wyszarpanie z niej dziesięciu czy 12 minut mogłoby zaburzyć myśl przewodnią, towarzyszącą grupie przy tworzeniu. Człowiek za dużo myślący to ciekawa mieszanka progresji, podniosłego artrocka, niezbyt ciężkiej muzycznie, ale momentami nieco mrocznej w wymowie psychodelii, bigbitu czy wreszcie klasycznego rocka. A wszystko to polane teatralnością, która jednych pewnie do tego zespołu nieco zniechęci, innych zaś przyciągnie. A na pewno sprawi, że trudno być wobec tej grupy obojętnym. Katedra to obecnie niewątpliwie jedno z ciekawszych zjawisk w polskim rocku i mam nadzieję, że mimo różnych personalnych kłopotów, które pojawiały się w ostatnim czasie w obozie zespołu, grupa będzie się dalej rozwijała.


1. Myśli (0:22)
2. Dziewczyna z obrazka (4:08)
3. Ptak (5:46)
4. List (13:35)
5. Był czas (2:36)
6. Eviva L'Arte! (5:13)
7. My, ostatni romantycy (9:52)
8. Gdzie jest mój raj? (3:11)
9. Nie skończę się (6:28)
10. Kiedy zgasło serce (3:41)
11. Zwyciężymy! (2:28)



--
Zapraszam na prowadzone przeze mnie audycje Lepszy Punkt Słyszenia oraz Purple FM w radiu Rock Serwis FM w każdy piątek o 21 i sobotę o 19
http://rockserwis.fm
http://facebook.com/lepszypunktslyszenia - profil audycji
http://facebook.com/groups/rockserwisfm - tu można porozmawiać ze mną oraz z innymi słuchaczami w trakcie audycji

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz