Wrocławski zespół Katedra narobił
nieco zamieszania trzy lata temu przy okazji premiery krążka Zapraszamy na
łąki. Bigbitowo-poetycka stylistyka tamtego krążka spodobała się słuchaczom i o
zespole zrobiło się dość głośno, przynajmniej w rockowym podziemiu. To na pewno
był udany krążek, choć nie da się ukryć, że sporo na nim muzycznej
naiwności, ale chyba przynajmniej częściowo zamierzonej – w końcu bigbit, do
którego płyta mocno nawiązywała, właśnie taki naiwny muzycznie i często także
tekstowo był. Płyta Człowiek za dużo myślący to już jednak inna bajka.
Podobno nagrania zawarte na tej
płycie to – przynajmniej w niektórych przypadkach – najstarsze kompozycje
stworzone przez zespół, choć oczywiście z biegiem lat dopracowywane. Jeśli tak,
to uznanie moje tym większe, bo według mnie nowy album jest o klasę lepszy od
przyjemnego przecież i całkiem udanego poprzednika. Wciąż nie jest to raczej propozycja dla tych, którym
przeszkadza może nieco nazbyt natchniony i poetycki wokal oraz momentami podniosły klimat, ale o ile przy
poprzednim krążku faktycznie zwracałem na to uwagę dość często, o tyle przy tym robię to
niezwykle rzadko. To zresztą też jest poniekąd wymuszone konwencją, jako że
kompozycje z tej płyty były muzyczną ilustracją widowiska scenicznego
stworzonego właśnie przez ten zespół. Nie ma się zatem co dziwić, że stężenie
patosu i teatralnej przesady przekracza momentami normy tolerowane przez mój organizm. Ale tylko
czasem i na szczęście mniej niż syf, który od października do marca wisi w powietrzu w mojej okolicy (pozdrawiam sąsiadów). A wszelkie cechy, które w moich uszach
mogłyby ewentualnie obniżać wartość tej płyty, są skutecznie kontrowane po prostu dobrą
muzyką.
Niewątpliwie punktem centralnym
albumu jest kilkunastominutowy List z kapitalną częścią instrumentalną, w
której poznajemy Katedrę już nie jako zespół grający melodyjne, dynamiczne
piosenki wpadające w ucho, ale jako muzyków skorych do eksperymentów i
dłuższych odlotów. Nie oznacza to jednak, że zespół całkowicie porzucił tę
zahaczającą o bigbit stylistykę tak popularną pod koniec lat 60. i nierozerwalnie
wiążącą się z przebojowością. Dziewczyna z obrazka, Kiedy zgasło serce czy
Gdzie jest mój raj to numery, które z pewnością mogą się spodobać tym, którzy
niekoniecznie gustują w formach bardziej rozwleczonych i są raczej nastawieni
na szybsze przechodzenie do sedna. Świetne wrażenie robi też kapitalnie
rozkręcający się, rockowy Ptak z fantastycznymi partiami klawiszy. Takie mocne wyrwanie
z krainy podniosłych, dość łagodnych dźwięków, jest na tej płycie na wagę złota
i sprawia, że całości słucha się naprawdę dobrze. Warto zwrócić też uwagę na
samo instrumentarium – muzycy zdecydowanie częściej niż na debiucie pozwalają
sobie na dłuższe właśnie instrumentalne wycieczki, w czym zresztą gościnnie
pomagają w niektórych kompozycjach także instrumenty dęte oraz smyczkowe i
syntezatory. Dzięki temu nie tylko sama struktura kompozycji prezentuje się
lepiej niż na debiucie, lecz także aranżacje.
Katedra nagrała płytę, która ma
wszelkie szanse być przełomem w historii tej grupy. To płyta z gatunku tych, na
których przykładzie kapitalnie widać, jak zespół z początkującej, niepewnej
jeszcze siebie ciekawostki staje się już naprawdę kimś na polskim rynku
muzycznym. Entuzjastyczne w większości recenzje tego krążka zdają się to
potwierdzać, choć za tym oczywiście pójść musi też promocja medialna i koncerty
z solidną frekwencją. Czego zresztą zespołowi życzę. Może i płyta mogłaby być
nieco krótsza, ale akceptuję to, że jest to pewna całość i wyszarpanie z niej
dziesięciu czy 12 minut mogłoby zaburzyć myśl przewodnią, towarzyszącą grupie
przy tworzeniu. Człowiek za dużo myślący to ciekawa mieszanka progresji,
podniosłego artrocka, niezbyt ciężkiej muzycznie, ale momentami nieco mrocznej
w wymowie psychodelii, bigbitu czy wreszcie klasycznego rocka. A wszystko to polane
teatralnością, która jednych pewnie do tego zespołu nieco zniechęci, innych zaś
przyciągnie. A na pewno sprawi, że trudno być wobec tej grupy obojętnym. Katedra
to obecnie niewątpliwie jedno z ciekawszych zjawisk w polskim rocku i mam
nadzieję, że mimo różnych personalnych kłopotów, które pojawiały się w ostatnim
czasie w obozie zespołu, grupa będzie się dalej rozwijała.
1. Myśli (0:22)
2. Dziewczyna z obrazka (4:08)
3. Ptak (5:46)
4. List (13:35)
5. Był czas (2:36)
6. Eviva L'Arte! (5:13)
7. My, ostatni romantycy (9:52)
8. Gdzie jest mój raj? (3:11)
9. Nie skończę się (6:28)
10. Kiedy zgasło serce (3:41)
11. Zwyciężymy! (2:28)
--
Zapraszam
na prowadzone przeze mnie audycje Lepszy Punkt Słyszenia oraz Purple FM w radiu Rock
Serwis FM w każdy piątek o 21 i sobotę o 19
http://rockserwis.fm
http://facebook.com/lepszypunktslyszenia - profil audycji
http://rockserwis.fm
http://facebook.com/lepszypunktslyszenia - profil audycji
http://facebook.com/groups/rockserwisfm - tu można porozmawiać ze mną oraz z innymi słuchaczami w trakcie audycji
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz