poniedziałek, 25 lutego 2019

Caravan [support: Fren] - Warszawa [Progresja], 23 II 2019 [galeria zdjęć]

Zespół Caravan po raz pierwszy widziałem na żywo na małej scenie High Voltage Festival w Londynie, latem 2011 roku. Skład festiwalu był niezwykle mocny, ale udało się dotrzeć na występ legendy, którą jednak znałem w zasadzie jedynie z nazwy i ogólnego pojęcia o tym, jaki rodzaj muzyki zespół wykonuje. No cóż, nie będę kłamał, że przez te siedem i pół roku wiele się w tym temacie zmieniło. Rock progresywny nie jest gatunkiem, który w ostatnich latach jakoś mocno do mnie przemawia, a i poznawać ostatnio wolałem nowe zespoły, a nie te, które być może poznać należało już wieki temu. Więc po dziś dzień oprócz ogólnego zarysu historycznego i paru motywów z płyty In the Land of Grey and Pink nie mam o Caravan większej wiedzy. Postanowiłem jednak pojawić się w warszawskiej Progresji na jednym z dwóch polskich koncertów zespołu, bo... no cóż... legenda to legenda. Nawet w nieco przetrzebionym upływem czasu składzie.

sobota, 23 lutego 2019

Rival Sons [support: The Sheepdogs] - Warszawa [Stodoła], 21 II 2019 [relacja / galeria zdjęć]

Słabo to wyszło. Mam oczywiście na myśli to, że w czwartkowy wieczór fani świetnego rocka musieli wybierać między koncertem Uriah Heep w Progresji a Rival Sons w Stodole. Ja wiem, że od przybytku głowa nie boli, ale jednak dobrze byłoby mieć możliwość bycia na obu koncertach. No trudno. Oba stołeczne kluby wypełniły się w tym samym czasie w bardzo dużym stopniu. Podobno koncert Uriah Heep był świetny i ja w to wierzę, bo widziałem ten zespół na żywo tyle razy, że nie mam podstaw, by w takie opinie wątpić. Wiem na pewno, że niemal wyprzedany występ Rival Sons był absolutnie znakomity. Co do tego w zasadzie już przed koncertem też wątpliwości nie miałem, bo w Stodole widziałem ich na scenie po raz ósmy, ale nawet ja byłem nieco zaskoczony tym, jak bardzo mi się podobało. Jak bardzo podobało się chyba wszystkim w klubie. Lubię nową płytę zespołu, ale nie jestem jakimś jej wielkim entuzjastą. Marne raczej szanse, by ten krążek wdarł się do mojego top 3 w dyskografii Rival Sons, a przecież to właśnie nagrania z Feral Roots stanowiły podstawę setlisty w Warszawie. Usłyszeliśmy aż dziewięć z 11 kompozycji z płyty i większość zabrzmiała znakomicie. Too Bad wyrasta na mój ulubiony jak na razie utwór tego roku i warszawski koncert tylko to potwierdził. Moc w tym numerze jest niesamowita, podobnie jak i w granym do tej pory rzadziej, ale chyba już na stałe przebijającym się do setu Look Away. Ale podobne wrażenie zrobiło zagrane na bis Shooting Stars. Chóru gospel co prawda u nas nie było (pojawił się w Londynie), ale nic nie szkodzi - co trzeba, dośpiewaliśmy sobie sami, zresztą publiczność przez cały wieczór korzystała z głosów niezwykle często i entuzjastycznie. Nowe numery przeplatane były Rivalsowymi klasykami takimi jak Open My Eyes, Pressure and Time, Electric Man, Torture, Jordan czy Face of Light. Miłą niespodzianką było wplecenie w ten ostatni utwór kompozycji Sacred Tongue z wydanej osiem lat temu EP-ki. Całość tradycyjnie już zamknęło Keep on Swinging.

czwartek, 21 lutego 2019

The Sonic Dawn - Eclipse [2019]


Ani się obejrzeliśmy, a debiutująca jeszcze niedawno duńska formacja The Sonic Dawn wydaje swoją trzecią studyjną płytę. Polubiłem ich bardzo od pierwszego kontaktu z ich muzyką dwa czy trzy lata temu, bo to taki rodzaj niezwykle lekkiej, bezpretensjonalnej pop-rockowej psychodelii końca lat 60., który ja bardzo lubię. Trio jest wierne tej obranej na poprzednich płytach ścieżce i także w przypadku Eclipse mamy do czynienia właśnie z taką jak poprzednio muzyką podaną w podobnej dawce nieco powyżej 35 minut. Ponownie też grupę na instrumentach klawiszowych wspomaga Erik Petersson ze Siena Root. W zasadzie wszystko po staremu.

czwartek, 14 lutego 2019

Ouzo Bazooka - Transporter [2019]


Dwa lata temu, gdy poznawałem dopiero izraelską formację Ouzo Bazooka, grupa zaskoczyła mnie swoją muzyką – niezwykle lekką, bardzo melodyjną, przesiąkniętą wpływami klimatów śródziemnomorskich, orientalnych i arabskich. Dzisiaj – dwie płyty i dwa koncerty później – nie jest to już dla mnie żadną niespodzianką, ale jedno pozostaje niezmienne: wciąż odsłuch kolejnych albumów tego zespołu sprawia mi wiele frajdy. Dokładnie tak jest też w przypadku trzeciej dużej płyty Ouzo Bazooka zatytułowanej Transporter, którą zespół wydał w styczniu tego roku.

poniedziałek, 11 lutego 2019

The Sonic Dawn [support: Fren] - Warszawa [Chmury], 9 II 2019 [galeria zdjęć]

Duńska formacja The Sonic Dawn już od jakiegoś czasu należała do grona zespołów, które chciałem zobaczyć na żywo w naszym kraju. Przymiarki były już jakiś czas temu, jednak ostatecznie zespół przyjechał do nas dopiero  na początku 2019 roku. Trio przywiozło ze sobą swoją świeżą, trzecią płytę Eclipse, która ukazała się ledwie tydzień wcześniej. Wszystkie trzy płyty formacji to udane wydawnictwa, które śmiało nawiązują do stylistyki lekkiego psychodelicznego pop-rocka końca lat 60. Byłem ciekaw, jak się to przełoży na koncert. Przełożyło się naprawdę bardzo sympatycznie, tym bardziej, że zespół kilka razy pozwolił sobie na trochę dłuższe instrumentalne odloty, co bardzo dobrze zrobiło temu przeważnie dość prostemu w wersji studyjnej materiałowi. Choć chciałbym, żeby w półtoragodzinnym secie znalazło się trochę więcej miejsca na takie zabawy z psychodelią i może też dźwiękowymi orientalizmami, bo nie zawsze to, co sprawdza się przez 40 minut na płycie, będzie sprawdzało się przez 90 minut na scenie, ale ogólnie nie da się ukryć, że był to niezwykle udany debiut grupy przed polską publicznością. Publicznością niestety dużo mniej liczną, niż bym chciał, zwłaszcza we Wrocławiu. Na szczęście w Warszawie frekwencja dopisała nieco bardziej i w niewielkich, ale jednak pojemniejszych niż mogłoby się wydawać Chmurach, stawiło się na oko z 80 osób. Nie sądzę, żeby w tym gronie ktoś poczuł się zawiedziony koncertem, co zresztą potwierdza entuzjastyczne przyjęcie formacji, liczmy więc, że zespół wróci do nas szybko i z każdą kolejną wizytą będzie przyciągał na swoje występy stopniowo coraz więcej osób.

piątek, 8 lutego 2019

Steven Wilson - Łódź (Wytwórnia), 7 II 2019 [galeria zdjęć]

To już kolejna, choć wszystko wskazuje na to, że ostatnia wizyta Stevena Wilsona w Polsce w ramach trasy promującej album To the Bone. Wielu obawiało się, że po raz kolejny dostaniemy to samo show, ale okazało się, że Wilson jest doskonale świadom tego, że nie można zanudzać nawet najbardziej wiernych słuchaczy. Choć na początku tego odcinka trasy wydawało się, że faktycznie zmieni się niewiele, każdy kolejny koncert przynosił kolejne ciekawostki w secie. Ten łódzki był w ostatnim czasie jednym z dłuższych i w opinii wielu fanów także zdecydowanie jednym z najlepszych. Steven i jego znakomity zespół wykonali aż 21 kompozycji, wśród których oczywiście znalazło się miejsce na materiał z ostatniej solowej płyty muzyka, ale także choćby na przyjmowane entuzjastycznie The Sound of Muzak, Lazarus czy Sleep Together z repertuaru Porcupine Tree oraz Blackfield z dorobku grupy Blackfield. Największym zaskoczeniem było jednak chyba Porcupine'owe Sentimental, niesłyszane już na żywo od bardzo dawna - tu wykonane jedynie przez Wilsona i pianistę Adama Holzmana.

piątek, 1 lutego 2019

Rival Sons - Feral Roots [2019]


Inaugurowałem istnienie tego bloga tekstem o płycie Great Western Valkyrie – moim ulubionym albumie Rival Sons i wciąż najlepszej według mnie płycie wydanej w XXI wieku. Właściwie to chęć podzielenia się entuzjazmem związanym z tamtym wydawnictwem była jednym z powodów, że dałem się w końcu namówić na założenie bloga, choć broniłem się przed takim krokiem ładnych kilka lat. Dzisiaj, cztery i pół roku oraz dwie płyty Rival Sons później, przerywam blogową hibernację dla najnowszego albumu jednego z moich dwóch ulubionych obecnie zespołów na scenie rockowej.