sobota, 27 lutego 2021

DeWolff - Wolffpack [2021]

Tascam Tapes – ostatnia płyta DeWolff – to pierwszy zgrzyt w moich relacjach z muzyką tego zespołu. Do tej pory podobało mi się wszystko, co nagrywali, a do tego zachwyciłem się ich koncertem, na którym byłem kilka lat temu. Tascam Tapes to według mnie eksperyment, który w teorii może i był ciekawy, ale wyszedł bardzo średnio. Przypomnę – to album, który zespół nagrał w trasie, na małym rejestratorze, w sposób mocno minimalistyczny, niemal bezkosztowo. Miało to chyba dowieść, że da się zrobić współcześnie dobrą i brzmiącą zacnie płytę rockową w vanie, z minimalną ilością sprzętu. No cóż, może się da, ale tamta płyta akurat tego nie potwierdziła, bo choć nie brakowało na niej fajnych pomysłów, to całość przybrała po prostu formę zalążków utworów, które nie zostały dostatecznie dopracowane oraz dopieszczone w studiu. Na szczęście tym razem holenderskie trio nie eksperymentowało – przynajmniej nie w taki sposób – i wypuściło regularny, „normalny” album DeWolff.

niedziela, 21 lutego 2021

The Dead Daisies - Holy Ground [2021]

Nie wszyscy lubią Glenna Hughesa. No trudno. Nawet jestem w stanie to w pewnym sensie zrozumieć, bo przyjmuję do wiadomości, że jego „oversinging” może czasami drażnić. Nawet ci, którzy za nim nie przepadają, muszą jednak przyznać, że to legenda rocka i gość, który odcisnął swoje piętno na tej muzyce, a przede wszystkim facet, który mimo niemal siedemdziesiątki na karku wciąż jest w znakomitej formie. W zeszłym roku dołączył do supergrupy The Dead Daisies i z miejsca zmienił nieco charakter wykonywanej przez ten zespół muzyki. Słychać to doskonale na ich nowej płycie – Holy Ground.

czwartek, 18 lutego 2021

Wedge - Like No Tomorrow [2021]

Ostatnią rzeczą, jaką mógłbym powiedzieć o nowej płycie Wedge, jest to, że Like No Tomorrow to album zaskakujący. Tych, którzy doskonale znają tę berlińską formację z pewnym polskim pierwiastkiem, dźwięki zawarte na trzecim krążku tria zaskoczyć chyba nie będą w stanie. Można by to pewnie odczytać jako wadę, ale z drugiej strony zespół gra tak przyjemnie, że zupełnie mi to nie przeszkadza – w dodatku w tym przypadku konstrukcja utworów jest często na tyle luźna, że trudno mówić o recyklingu tych samych motywów. To nie AC/DC.

piątek, 12 lutego 2021

Wardruna - Kvitravn [2021]

Ostatnie lata obrodziły w przypadki muzycznych rewolucji w twórczości wielu artystów. Rockmani idą w „ejtisy”, gwiazdy pop zapuszczają się w alternatywę, a muzycy znani z formacji grających ekstremalne odmiany metalu, prezentują „ludzki głos” i udowadniają, że potrafią nie tylko masakrować natężeniem dźwięku, ale też tworzyć intrygujące, subtelne aranżacje. Znamy takich przypadków sporo. Jest to temat także nieobcy grupom norweskim i świetnym przykładem jest Wardruna, która zrzesza przecież muzyków z rodowodem choćby blackmetalowym, a wszystko to pod przewodnictwem multiinstrumentalisty i wokalisty Einara Selvika, który w odsłonie studyjnej odpowiada niemal w całości za brzmienie projektu. I jest to także kolejny dowód na to, że jak ktoś jest dobrym muzykiem i kompozytorem, to sprawdzi się pewnie w każdym gatunku, za który się weźmie. Nie sądzę, żebym miał kiedykolwiek słuchać z przyjemnością choćby grup Gorgoroth czy Dead to This World, bo to kompletnie nie moja muzyczna bajka, ale twórczości muzyka tych formacji, liderującego projektowi Wardruna, słucham bardzo chętnie.

środa, 3 lutego 2021

Foo Fighters - Medicine at Midnight [2021]

Można dość bezpiecznie stwierdzić, że Foo Fighters to obecnie najpopularniejszy zespół rockowy na świecie. Na tym chyba jakiekolwiek bezpieczeństwo w wyrażaniu opinii o tej formacji się kończy, bo ma tylu fanów, co stanowczych przeciwników. Co więcej – jest pokaźne grono słuchaczy, którzy bardzo cenią Grohla i spółkę za pierwszych kilka płyt, ale nie mogą słuchać tego, co zespół wydaje w ostatnich latach. Ja natomiast wręcz przeciwnie – lubię niektóre rzeczy z pierwszych płyt zespołu, natomiast im dalej, tym ich twórczość bardziej pokrywa się z moim gustem, a za moje dwie ulubione płyty grupy uważam dwie ostatnie – zdecydowanie najniżej oceniane przez kolektyw na popularnym portalu Rate Your Music. Bardzo podoba mi się kierunek, w jakim poszedł ten zespół na Sonic Highways i Conrete & Gold. Tym razem jednak nawet ja mam pewne wątpliwości, czy Medicine at Midnight nie jest małym krokiem za daleko.