Debiutancka płyta projektu
Futuropaco to typowy przykład albumu, który czekał na liście rzeczy do poznania
ładnych kilka miesięcy, a pewnie nie czekałby wcale, gdybym od razu przesłuchał
choćby fragment tej płyty. Czasem jednak nie da się ze wszystkim wyrobić i
człowiek sobie odsuwa w czasie poznanie pewnych wydawnictw, a jak już pozna, to
okazuje się, że to kapitalne płyty, które będą się biły o czołówkę w rankingu
ulubionych krążków wydanych w danym roczniku. Tak właśnie jest tutaj. Moją
uwagę przyciągnęła bardzo ciekawa okładka, typowa dla płyt wypuszczanych przez duński
label El Paraiso. Okazało się, że muzyka jest równie klimatyczna, jak zdobiąca
krążek grafika.
Futuropaco to jednoosobowy
projekt Kalifornijczyka Justina Pinkertona, który na co dzień udziela się w
formacji Golden Void. Pod tym tajemniczym szyldem Pinkerton niemal w całości
samodzielnie nagrał 38 minut kapitalnej muzyki, którą najprościej można
określić mianem psychodelicznej. Zarówno nazwa projektu, jak i tytuły utworów
mogłyby kogoś zmylić, że to projekt włoski, ale może nie jest to przypadek –
wszak moim pierwszym skojarzeniem po usłyszeniu tego krążka był właśnie włoski
zespół Goblin, który zasłynął psychodelicznymi odjazdami na ścieżkach
dźwiękowych do horrorów Daria Argento. Być może muzyka Futuropaco nie zawiera
elementu grozy, ale brzmieniem na pewno mocno do twórczości włoskich mistrzów
nawiązuje. Przede wszystkim jest to płyta w całości instrumentalna. Dominuje
niewątpliwie odlotowe, ciepłe brzmienie syntezatorów Mooga, ale słychać tu
także, że głównym instrumentem Pinkertona – specjalizującego się także w
tworzeniu muzyki do filmów i reklam – jest perkusja. Futuropaco sprawia wrażenie właśnie ciągłego pojedynku i wzajemnego
uzupełniania się partii obu instrumentów. Jedynym gościem na płycie jest
saksofonista Phillip Greenlief, który kapitalnie uzupełnia brzmienie kompozycji
Re Di Menzogne.
Pinkerton bardzo zręcznie łączy
motywy dynamiczne ze spokojniejszymi. Sytuacja na płycie zmienia się jak w kalejdoskopie,
ale jednocześnie dzięki charakterystycznemu brzmieniu całość jest bardzo spójna
i słucha się jej jak jednego długiego numeru. Choć, jak wspomniałem, nie
znajdziemy tu wokalu, płyty słucha się jak fascynującej opowieści, nawet jeśli
nie ma się pojęcia, co oznaczają włoskie tytuły. To chyba właśnie spodobało mi
się tu najbardziej. Od rozpoczynającego się długim perkusyjnym intrem retro-psychodelicznego
Fantasma Arancione przez niemal
taneczne La Torre Cade, dynamiczne,
porywające numery, takie jak Seppellire
Fascisti czy La Pura Bianco, po kilka
spokojniejszych, bardzo klimatycznych przerywników w postaci Bambino Tiranno, Fuoco Palude czy zamykającego album Ballare Sulla Tua Tomba – przez całe 38 minut banan nie znika mi z
ry… hmm… z mojego zacnego oblicza. To po prostu płyta, której słuchanie sprawia
mi olbrzymią frajdę.
Kupiła mnie ta płyta z miejsca,
więc i ja ją szybko kupiłem. Czułem, że to jedno z tych wydawnictw, które
naprawdę bardzo chcę mieć. El Paraiso po raz kolejny zaskoczyło mnie świetnym krążkiem
ze swojej stajni. Chyba trzeba się będzie przysłuchać dokładniej ofercie tej
firmy. Zróbcie sobie przysługę i posłuchajcie tej płyty. Dla fanów
instrumentalnej psychodelii w starym stylu to pozycja obowiązkowa. Dla tych,
którzy dodatkowo lubią ilustracyjną muzykę filmową, to pozycja obowiązkowa
podwójnie. A ja mam nauczkę – jak widzę, że okładka jakiejś płyty jest świetna,
to trzeba sięgnąć po takie wydawnictwo tak szybko, jak to możliwe, a nie czekać
trzy miesiące, aż znajdzie się czas…
1. Fantasma Arancione (4:05)
2. La Torre Cade (4:49)
3. Bambino Tiranno (4:13)
4. Seppellire Fascisti (3:44)
5. Fuoco Palude (5:09)
6. Peste Rossa (3:56)
7. La Pura Bianco (3:36)
8. Re Di Menzogne (4:24)
9. Ballare Sulla Tua Tomba (3:58)
--
Zapraszam
na prowadzone przeze mnie audycje Lepszy Punkt Słyszenia oraz Purple FM w radiu Rock
Serwis FM w każdy piątek o 21 i sobotę o 19
http://rockserwis.fm
http://facebook.com/lepszypunktslyszenia - profil audycji
http://rockserwis.fm
http://facebook.com/lepszypunktslyszenia - profil audycji
http://facebook.com/groups/rockserwisfm - tu można porozmawiać ze mną oraz z innymi słuchaczami w trakcie audycji
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz