Amerykańska formacja All Them
Witches zdecydowanie nie należy do tych zespołów, które każą swoim fanom czekać
przesadnie długo na nową muzykę. Ledwie w zeszłym roku wypuścili bardzo udany
album Sleeping Through the War i
poprawili go wydaną w lutym tego roku EP-ką Lost and Found, a już od końcówki września możemy cieszyć się najnowszym
wydawnictwem zespołu, zatytułowanym ATW.
Co jednak ważniejsze, wszystkie trzy krążki są niezwykle udane i każdy z nich nieco
inny.
ATW to piąta duża płyta w siedmioletniej historii grupy z
Nashville. Wypełnia ją osiem zróżnicowanych stylistycznie kompozycji trwających
52 minuty. Muzyka grupy jest trudna do jednoznacznego zaklasyfikowania, bo na
płytach All Them Witches znajdziemy zarówno klimaty lekkiej psychodelii, jak i
ciężkiego, mięsistego stonera, a i blues-rock nie jest panom muzykom obcy.
Podobnie jest na tym albumie. Fishbelly
86 Onions i 1st vs 2nd ustawiają pierwszą
część albumu na dużej intensywności i w klimacie wpadającego w ucho,
dynamicznego retro-rocka, ale już w Workhorse
jest dużo więcej luzu i przestrzeni, a Half-Tongue
to zwrot w kierunku bardzo spokojnego, luzackiego grania mocno podszytego
klimatami bluesowymi. Kolejnym przykładem na to, że zespół świetnie czuje się
takim nieco sennym, trochę może nawet knajpianym klimacie, jest trwające niemal
11 minut Harvest Fest. Całość pięknie
wieńczy Rob’s Dream z brzmieniowym
mrugnięciem okiem do fanów brzmienia Zeppelinowego No Quarter. Kapitalnie w tej mieszance sprawdzają się instrumenty
klawiszowe, które pięknie ubarwiają zdominowaną przez gitary muzykę grupy. Aż
szkoda, że niedawno zespół ogłosił, że jednak klawiszowca na stałe nie
potrzebuje. Olbrzymia strata, bo klawiszowe tło choćby we wspomnianym Half-Tongue sprawdza się idealnie.
ATW to kapitalna mieszanka klimatycznych odlotów i intensywnego gitarowego
grania, a wszystko to wymieszane z melodyjnością, która sprawia, że jest to
muzyka zarówno intrygująca, jak i przystępna. Po dość intensywnym początku
zespół zwraca się tu jednak w kierunku grania spokojniejszego, bazującego na
klimacie sennej psychodelii i spokojnego bluesa. To odmiana po płycie
poprzedniej, na której jednak brzmienie bardziej intensywne dominowało. Ale to
dobrze. All Them Witches zaskakują, próbują nowych mieszanek sprawdzonych
patentów, nie starają się wciskać fanom ciągle tego samego. Bardzo lubię takie
zespoły, zwłaszcza jeśli oprócz dobrych chęci mamy też do czynienia z dobrym
wykonaniem. To na ATW jest znakomite.
Zespół All Them Witches wystąpi 1
i 2 maja w Poznaniu (U Bazyla) i Warszawie (Hydrozagadka).
1. Fishbelly 86 Onions (6:02)
2. Workhorse (5:44)
3. 1st vs 2nd (5:58)
4. Half-Tongue (4:35)
5. Diamond (6:09)
6. Harvest Feast (10:45)
7. HJTC (5:48)
8. Rob's Dream (6:51)
--
Zapraszam
na prowadzone przeze mnie audycje Lepszy Punkt Słyszenia oraz Purple FM w radiu Rock
Serwis FM w każdy piątek o 21 i sobotę o 19
http://rockserwis.fm
http://facebook.com/lepszypunktslyszenia - profil audycji
http://rockserwis.fm
http://facebook.com/lepszypunktslyszenia - profil audycji
http://facebook.com/groups/rockserwisfm - tu można porozmawiać ze mną oraz z innymi słuchaczami w trakcie audycji
Pierwsze słuchanie i od razu lekkie podrażnienie zbyt długim powtarzaniem frazy. Reszty przyjemnie się słuchało. Kolejne słuchanie i okazuje się - jest co odkrywać. To dobrze przemyślana płyta a panowie znają się na rzeczy, tzn. konstruowaniu muzyki. To w dużej mierze architektura, prócz talentów (muzyczny, plastyczny) potrzebna jest wiedza niemalże inżynierska. I to czuć na tej płycie. Podoba mi się dobór barw instrumentów, podobają się kompozycje i pomysł na ich ułożenie. Cieszy taka płyta. No i oby tak dalej panowie :-)
OdpowiedzUsuńŚwietna muza.. a ja polecam w podobnym klimacie odkrywkę z za zachodniej granicy Pale Heart - "Jungleland"
OdpowiedzUsuńDoskonała płyta. Mam wrażenie, że mocniej niż poprzednie osadzona w muzycznej tradycji przełomu lat 60/70. Nie macie wrażenia, że taki "Diamond" klimatem mocno przypomina "Set The Controls For The Heart Of The Sun" Floydów? :-)
OdpowiedzUsuń