Nie znałem wcześniej
holenderskiego tria The Good Hand. Moją uwagę na ten zespół sprowadziła
przyjemna dla oka kolorystyka okładki ich nowej płyty – Blissful Yearning. Jak się okazuje, jest to trzeci krążek formacji.
Wśród swoich inspiracji na profilu facebookowym zespół wymienia Motorpsycho,
Radiohead, Muse, QOTSA, Pearl Jam oraz Stevena Wilsona. I to powinno wam dać
całkiem niezłe pojęcie o muzyce zawartej na tym krążku, bo faktycznie można się
tu doszukać elementów brzmienia jeśli nie zawsze konkretnie tych wykonawców, to
na pewno artystów z podobnej muzycznej bajki.
What Is Real Is Always Alive wita nas przyjemnym klawiszowym
motywem rodem z klasycznych albumów Uriah Heep oraz monumentalnym klimatem, ale
już Focus to zwrot w stronę
dynamicznego grania w stylu Muse, choć nie aż tak intensywnego i na pewno bez
histerycznego wokalu, który mnie akurat od Muse najbardziej odpycha. Wciąż
dynamicznie, ale dużo lżej robi się w Evolution
Revolution, które – nawiązując do listy powyżej – faktycznie brzmi jak coś,
co Radiohead mogłoby zrobić po przypadkowym zażyciu amfetaminy (w dużej dawce)
albo po praniu mózgu dokonanym przez Stevena Wilsona. W klimaty ciężkawej,
współczesnej progresji wybieramy się także w Future Days, zaś trochę bardziej hardrockowo robi się w Borderride. Dla odmiany Cocoon zaskakuje oszczędnym aranżem
opartym w dużej mierze na sekcji rytmicznej, oraz stonowanym, nieco tajemniczym
klimatem, choć mocno rozkręca się pod koniec, zapewniając chwilę szaleństwa.
Jeszcze bardziej w stronę spokojnych, melancholijnych, wręcz posępnych
momentami klimatów idzie Die and Become,
które z powodzeniem mogłoby się znaleźć na płycie The Pineapple Thief czy nawet
Soup. To mój ulubiony utwór w tym zestawie. I tylko nie jestem pewny czy
nirvanowo-oasisowa (serio) naparzanka w postaci zamykającego album,
zdecydowanie najkrótszego na nim The Madness była na pewno po tak dobrym
numerze potrzebna. Może w innym miejscu tej płyty sprawdziłaby się lepiej.
Trudno do końca zaklasyfikować
to, co robi holenderska formacja. Z jednej strony sporo tu nawiązań do
alternatywy lat 90. i sceny Seattle, a także momentami brit-popu, z drugiej
więcej niż solidna dawka współczesnej psychodelii i stonera, z trzeciej znowu
ślady rocka progresywnego i klasycznego hard rocka. A i to nie wszystko, bo
gdyby tak rozebrać każdą kompozycję na czynniki pierwsze, wpływów różnych
rockowych podgatunków znaleźlibyśmy znacznie więcej. Może nie wpływa to
najlepiej na spójność materiału, ale z drugiej strony na pewno nie jest nudno i
przewidywalnie. Blissful Yearning to
trzy kwadranse bardzo przyjemnego rockowego grania o wielu odcieniach. Sądzę,
że całkiem sporo osób znajdzie tu coś dla siebie – nawet jeśli będą to tylko
fragmenty, a nie cały album.
1. What Is Real Is Always Alive (4:40)
2. Focus (6:40)
3. Evolution Revolution (6:44)
4. Future Days (7:17)
5. Borderride (6:43)
6. Cocoon (5:55)
7. Die and Become (6:11)
8. The Madness (2:56)
--
Zapraszam
na prowadzone przeze mnie audycje Lepszy Punkt Słyszenia oraz Purple FM w radiu Rock
Serwis FM w każdy piątek o 21 i sobotę o 19
http://rockserwis.fm
http://facebook.com/lepszypunktslyszenia - profil audycji
http://rockserwis.fm
http://facebook.com/lepszypunktslyszenia - profil audycji
http://facebook.com/groups/rockserwisfm - tu można porozmawiać ze mną oraz z innymi słuchaczami w trakcie audycji
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz