sobota, 4 sierpnia 2018

Lucifer - Lucifer II [2018]


Niemiecka formacja Lucifer zadebiutowała trzy lata temu i zdołała od razu zainteresować swoim okultystycznym retro rockiem spore grono fanów tego typu klimatów. Przyjemne, z jednej strony ciężkie, lecz z drugiej bardzo melodyjne granie i bardzo miły dla ucha głos wokalistki sprawiły, że od razu dotarli do całkiem licznej grupy odbiorców. Ale potem nastąpiło parę zmian w składzie (m.in. odejście głównego – poza wokalistą – kompozytora Gaza Jenningsa, byłego gitarzysty Cathedral), a zapowiadana płyta numer dwa jakoś się nie ukazywała. Do teraz. Album zatytułowany po prostu II już jest dostępny i zdecydowanie nie zawodzi rozbudzonych przez bardzo przyjemną Jedynkę nadziei.

Płyta numer jeden bardzo udanie łączyła tajemniczy, okultystyczny klimat i ciężar z mimo wszystko przystępnymi melodiami. Na drugim albumie grupa poszła jeszcze bardziej w stronę melodii i przyjemnego brzmienia. Stracił na tym niewątpliwie nieco element tajemniczości i grozy, ale mamy za to produkt, który już od pierwszego odsłuchu może przekonać do siebie spore grono fanów klasycznego rocka. Oczywiście zwracamy uwagę przede wszystkim na głos wokalistki Johanny Sadonis, centralnej postaci grupy, ale trudno nie docenić też choćby fantastycznych, choć przecież bazujących na znanych patentach, partii gitar. Sekcja rytmiczna trzyma wszystko w ryzach, od czasu do czasu zaskakując na przykład jakąś niezwykle przyjemną figurą basową (w rzeczywistości jest to sekcja jednoosobowa, gdyż album nagrały trzy osoby, które dopiero po zakończeniu prac z myślą o koncertach dobrały pozostałą trójkę muzyków tworzących obecny skład Lucifer). Jednak tym, co także w jakimś stopniu sprawia, że tej płyty słucha się cholernie dobrze, są instrumenty klawiszowe, od czasu do czasu pięknie uzupełniające całość i ocieplające brzmienie w kilku kompozycjach.

Na pewno jest tu kilka numerów dynamicznych, okraszonych świetnymi, hardrockowymi riffami – jak California Son (nie tak znowu odległe echa Uriah Heep), Phoenix, w którym gitary brzmią wręcz obłędnie (plus ten prosty motyw klawiszowy dla delikatnego zmiękczenia całości), czy zamykający płytę numer Faux Pharaoh, w którym grupa na sam koniec naszej przygody z II serwuje mocny, sabbathowski riff, choć w nieco „zmiękczonej” przez klawisz postaci (i nie jest to absolutnie zarzut z mojej strony). Klasyczne brzmienie lat 70. z niewielką domieszką kolejnej dekady. Faktycznie czasem słychać jeszcze te mroczne ciągoty z pierwszego albumu, ale w dużej mierze ustąpiły tu one pola ciepłemu brzmieniu i wpadającym natychmiast w ucho melodiom. Ale całkiem nie zniknęły. Pojawiają się we wspomnianym Faux Pharaoh czy choćby w świetnym coverze Dancing with Mr. D Stonesów (świetna instrukcja jak zagrać Stonesów tak, żeby brzmieli jak Black Sabbath z gościnnym udziałem Stevie Nicks). A skoro jesteśmy przy nieco spokojniejszych numerach, to już przy pierwszym odsłuchu zwróciłem uwagę na pięknie bujający, świetnie zaśpiewany numer Dreamer z kapitalnym solo na gitarze. Równie przyjemnie buja podszyty bluesem Before the Sun. I generalnie, wbrew pozorom i być może także wbrew oczekiwaniom niektórych fanów pierwszej płyty, tych przyjemnie kołyszących blues-rockowych numerów jest tu więcej niż mocnych, dynamicznych petard, co nie znaczy wcale, że nie bywa ciężkawo. W Aton jedno i drugie udało się bardzo udanie połączyć, bo jest i niezwykle melodyjnie, i trochę chwilami zajeżdża siarką.

Dwójka niemieckich (choć teraz to już w zasadzie międzynarodowych) Lucyferów to płyta przede wszystkim bardzo przyjemna w odsłuchu. Oczywiście absolutnie nie powinniście oczekiwać po tym albumie jakiegokolwiek muzycznego przełomu, bo to krążek skierowany przede wszystkim do fanów konkretnej rockowej konwencji, ale w tej konwencji sprawdza się kapitalnie. Jest oldschoolowo, przebojowo, a przy tym nie brakuje rockowego czadu. Brzmienie „z epoki”, zagrywki „z epoki”, okładka „z epoki”… wszystko „z epoki”. A przy tym bardzo prawdziwe i naturalne. Fani retro rocka powinni być bardzo zadowoleni. Ja jestem.

1. California Son (3:26)
2. Dreamer (5:47)
3. Phoenix (4:46)
4. Dancing with Mr. D (4:11)
5. Reaper on Your Heels (5:06)
6. Eyes in th Sky (4:29)
7. Before the Sun (3:38)
8. Aton (5:05)
9. Faux Pharaoh (5:25)



--
Zapraszam na prowadzoną przeze mnie audycję Lepszy Punkt Słyszenia w radiu Rock Serwis FM w każdy piątek o 21
http://rockserwis.fm
http://facebook.com/lepszypunktslyszenia - profil audycji
http://facebook.com/groups/rockserwisfm - tu można porozmawiać ze mną oraz z innymi słuchaczami w trakcie audycji

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz