
Sweven to francuski kwintet, o
którym mieliście wszelkie prawo do tej pory nie słyszeć, bo powstali trzy lata
temu, niedawno ukazała się dopiero ich pierwsza płyta, a w dodatku jest to
zespół na razie mocno anonimowy (choć muszę zaznaczyć, ze wszyscy instrumentaliści grali wcześniej razem w innej formacji i wydali z nią dwie płyty, nie są to zatem kompletni debiutanci). Dość powiedzieć, że na Facebooku polubiło ich
jak na razie niecałe 400 osób, co w obecnych czasach jest pewnym wyznacznikiem
popularności lub jej braku. Próżno szukać o nich wzmianki na RateYourMusic czy
Discogs, a wspomniany profil na FB oferuje informacje jedynie w języku
francuskim. To wszystko tworzy wrażenie, że zespół jest mocno niszowy i znany
niezwykle wąskiej grupie słuchaczy. Tyle że oczywiście nijak się to ma do
jakości muzycznej. Ba, pójdę dalej – stosunek liczby polubień do muzycznej
jakości debiutanckiej płyty tego zespołu to jedna z największych
niesprawiedliwości w świecie muzyki w 2019 roku. Trafiłem na nich zupełnie przypadkowo,
naprowadzony przez jednego z czytelników tego bloga, za co jestem mu
niesamowicie wdzięczny, bo z pełną odpowiedzialnością i przekonaniem stwierdzam,
że to jedna z najlepszych płyt, jakie ukazały się i jeszcze ukażą w 2019 roku.