From the Lake to pierwszy album szwedzkiego instrumentalnego kwartetu
Automatism. Trafiłem na nich, jak to często bywa, przypadkiem, a moją uwagę
zwróciła, jak bywa równie nierzadko, okładka. Intrygująca, uspokajająca,
zabierająca moje myśli daleko od miejskiego hałasu i smogu. Pomyślałem, że tak
ładny obrazek nie może zdobić kiepskiej płyty. Miałem racje. From the Lake zaintrygowało mnie od
pierwszego odsłuchu, a z każdym kolejnym zyskuje coraz bardziej.
Choć Automatism to kwartet, panów
w nagrywaniu albumu wspomagało jeszcze kilku znajomych. Jak piszą muzycy
formacji, szukają chwil, w których muzyka „gra się” sama, bez żadnego wysiłku –
i te właśnie chwile próbują rejestrować. Płytę nagrali na żywo, improwizując w
studiu nagraniowym, a potem dograli jeszcze trochę ścieżek dla uzupełnienia
brzmienia. Efektem jest sześć kompozycji, które w sumie oferują
czterdziestoczterominutową instrumentalną podróż muzyczną. Wśród tagów, które
znajdziemy na profilu grupy w serwisie bandcamp, są takie określenia jak „experimental”,
jazz rock”, „krautrock”, „psychedelic rock” czy spacerock”. To w jakiejś części
oddaje charakter muzyki grupy, choć chyba nie do końca. Ja powiedziałbym, że to
bardzo przyjemna, długimi fragmentami mocno hipnotyczna mieszanka psychodelii i
niezbyt ciężkiego post-rocka.