W październiku 2019 roku zespół
Wishbone Ash skończył 50 lat. Pod koniec bieżącego roku minie pół wieku od
premiery pierwszej płyty tej formacji. Robi wrażenie? Musi! Być może kwartet
ten nigdy nie wszedł do rockowej ekstraklasy, jeśli weźmiemy pod uwagę tylko
popularność wśród fanów rocka, ale przecież to właśnie Wishbone Ash, obok
Lynyrd Skynyrd i Allmanów, można uznać za pionierów rocka z wykorzystaniem
dwóch gitar prowadzących. Przy czym z tej trójki to właśnie WA najodważniej
szli w muzykę progresywną, nagrywając zresztą jeden z najgenialniejszych
albumów w tym gatunku – płytę Argus. I choć dla wielu liczą się tylko
pierwsze cztery albumy, nagrane przez oryginalny skład
Turner-Powell-Turner-Upton, grupa wciąż wydaje nową muzykę w swoich kolejnych
wcieleniach. Od lat ostatnim łącznikiem z tym oryginalnym Wishbone Ash jest
gitarzysta i wokalista Andy Powell. Jego obecni pomocnicy dołączali do zespołu
co dziesięć lat – basista Bob Skeat w 1997, perkusista Joe Crabtree w 2007, a
drugi gitarzysta Mark Abrahams w 2017 roku. Dla tego ostatniego Coat of Arms –
23. płyta studyjna Wishbone Ash – to debiut studyjny w szeregach formacji. I
trzeba przyznać, że tego wydawnictwa nikt wstydzić się nie musi.