niedziela, 27 grudnia 2020

Holy Roller Baby - Frenzy [2020]

W 2014 roku pochodzący ze Stanów i dowodzony przez gitarzystę i wokalistę Jareda Mullinsa zespół Heavy Glow wydał bardzo przyjemny, drugi album Pearls & Swine and Everything Fine. Kupiłem tę płytę i z przyjemnością od czasu do czasu do niej wracałem. W formacji przez lata zaszło kilka zmian personalnych. Trzy lata później zespół niespodziewanie ogłosił, że kończy działalność… a chwilę później, że jednak nie, ale powróci (w niemal identycznym jak ostatni składzie) za czas jakiś pod nową nazwą, bo zbyt dużo jest zespołów z „heavy” w nazwie (to akurat prawda). Jak zapowiadali, tak zrobili, tyle że płyta, o której mówili od 2017 roku (i którą nawet miałem okazję wtedy w jakiejś jej wczesnej wersji słyszeć, bo jeśli dobrze pamiętam, zespół zaprezentował wtedy części fanów gotowe numery – choć kompletnie nie pamiętam, czy to były te same utwory), ukazała się dopiero po trzech latach. Oto Frenzy – debiut, choć przecież wcale nie…

niedziela, 20 grudnia 2020

Onségen Ensemble - Fear [2020]


Fiński konglomerat muzyczny o nazwie Onségen Ensemble mocno się rozkręcił w ostatnim czasie z wydawaniem nowej muzyki. Przez pierwszą dekadę swojego istnienia dość luźno zrzeszona grupa muzyków z Oulu wydała ledwie pojedyncze single i EP-ki, tymczasem Fear to już trzeci długogrający album formacji wydany w niespełna pięć lat. Pewnie znakomite przyjęcie poprzednich krążków ma coś wspólnego z tym, że tak szybko ukazuje się następca kapitalnych płyt Awalaї i Duel. Fear to z jednej strony klimat znany z tych poprzednich płyt, z drugiej jednak po raz kolejny w historii Onségen Ensemble przynosi nowe elementy.

wtorek, 8 grudnia 2020

Lunatic Soul - Through Shaded Woods [2020]


Kilka miesięcy temu Mariusz Duda zaskoczył wszystkich, złamał pewien cykl i niespodziewanie wydał pod własnym nazwiskiem album Lockdown Spaces. To muzyka, która niewątpliwie nieźle wpasowała się w ten klaustrofobiczny rok, gdy niektórzy spędzają w domu znacznie więcej czasu, niżby chcieli. To był jednak w pewnym sensie produkt uboczny tego, na co fani mieli prawo w tym roku czekać, czyli nowej płyty Lunatic Soul. Ze skomplikowanego diagramu, pokazującego zależność między poszczególnymi albumami tego projektu, a także z wypowiedzi samego artysty można się dowiedzieć, że płyta Through Shaded Woods stoi po tej mrocznej stronie historii – po stronie śmierci. Mam wrażenie, że jeśli wzięlibyśmy pod uwagę samą muzykę, nie byłoby to takie oczywiste.

czwartek, 3 grudnia 2020

Motorpsycho - The All Is One [2020]


Niestrudzona norweska (a właściwie obecnie norwesko-szwedzka) formacja Motorpsycho absolutnie nie daje o sobie zapomnieć. W tym roku panowie domknęli nieoficjalną trylogię płyt, które łączy nie tylko podobne brzmienie, ale też okładki utrzymane w tym samym klimacie i stworzone przez tego samego artystę, Håkona Gullvåga. Ja zespół Motorpsycho poznałem zaledwie sześć lat temu, a jest to już piąty studyjny album formacji wydany od tamtego czasu. Może to przytłoczyć. Ale w sumie najważniejsza jest jakość muzyczna, a ta jest w przypadku tego zespołu w zasadzie gwarantowana.

niedziela, 29 listopada 2020

Blues Pills - Holy Moly! [2020]


Jakieś siedem lat temu byli dla mnie prawdziwą sensacją i najlepszym kandydatem na drugi obok Rival Sons zespół, który pociągnie całą scenę retrorockową. Ich EP-ki były znakomite, ukazywały zespół młody, dynamiczny, potrafiący zarówno solidnie przyłożyć w stylu przełomu lat 60. i 70., jak i zrobić niezwykle przyjemny klimat. Pierwsza płyta ten wysoki poziom utrzymywała, choć jednocześnie już wtedy dało się zauważyć, że niektóre znane już z wcześniejszych wydawnictw numery straciły nieco ze swojego rockowego pazura. Niestety drugi album był rozczarowaniem. Zespół poszedł z rockandrolla w klimaty inspirowane klasycznym Rn’B czy soulem i jakoś mi to nie podeszło. Trzecia płyta to szansa dla Blues Pills, by wrócić na właściwe tory.

czwartek, 26 listopada 2020

Lykantropi - Tales to Be Told [2020]

Lykantropi wyskoczyli trochę znikąd kilkanaście miesięcy temu i od razu namieszali w mojej muzycznej bajce. Mieli już wcześniej jeden album na koncie, ale zeszłoroczny krążek Spirituosa bardzo przypadł mi do gustu i po kilkunastu miesiącach mogę już z całą pewnością stwierdzić, że to płyta, do której będę wracał w kolejnych latach. Trochę zaskoczyło mnie, że zespół tak szybko wydał płytę numer trzy, ale z drugiej strony może to właśnie efekt bardzo ciepłego przyjęcie poprzedniczki. No a poza tym – co niby innego muzycy mają do roboty, skoro nie mogą grać koncertów? Ten rok i panująca sytuacja zgodnie z oczekiwaniami zaowocowały masą nowej, nie zawsze dobrej muzyki, bo wszyscy koniecznie chcą wydać w tym czasie nowe płyty. Na szczęście akurat zespół Lykantropi faktycznie dysponował znakomitym materiałem.

poniedziałek, 23 listopada 2020

Joe Bonamassa - Royal Tea [2020]


Do tego, że Joe Bonamassa wyrzuca z siebie płyty jedna za drugą, już się przyzwyczailiśmy. Do tego, że może nie wszystkie są równie ekscytujące – też. Ale muszę przyznać, że od czasu takiego sobie albumu Different Shades of Blue jego forma ustabilizowała się na naprawdę bardzo wysokim poziomie. Pięknie wydany album Royal Tea jest tego kolejnym potwierdzeniem. Przy okazji nowej płyty Joe współpracował kompozytorsko z kilkoma znanymi nazwiskami, ale największy – obok oczywiście samego Bonamassy – wkład twórczy w tę płytę ma Bernie Marsden, gitarzysta znany najlepiej z pierwszych, moim nieskromnym zdaniem zdecydowanie najlepszych płyt Whitesnake. Nie pójdę tak daleko i nie stwierdzę teraz, że „to słychać”, ale zawsze lepiej jest mieć Berniego Marsdena w swojej muzycznej ekipie niż go nie mieć…

środa, 18 listopada 2020

Zombi - 2020 [2020]


Zombi to duet, który nagrywa od niemal dwóch dekad. Steve Moore i A. E. Paterra wspólnie tworzą intrygującą mieszankę muzyki progresywnej, elektroniki i psychodelicznego space rocka. To skoro robią to od niemal 20 lat, czemu ja o nich nigdy nie słyszałem? No cóż, usłyszałem teraz. Co ciekawe, tegoroczna płyta, zatytułowana po prostu 2020, jest ich najniżej ocenianym albumem na portalu rateyourmusic. Chyba trzeba będzie w takim razie uważnie posłuchać tych wcześniejszych, bo mnie nowy album duetu bardzo odpowiada.

sobota, 7 listopada 2020

The White Kites - Devillusion [2020]


Kilka lat temu ta warszawska formacja z niezbyt ukrytą opcją brytyjską rozłożyła mnie na łopatki płytą Missing, na której popowe melodie mieszały się z rockową estetyką, folkiem, brytyjskim humorem, teatrem i szaloną psychodelią. A potem długo nic. Kiedy już zaczynałem wątpić, czy ten zespół jeszcze kiedykolwiek coś nagra, zaczęły się pojawiać pierwsze nowe kompozycje. Kilkanaście (a może to już kilkadziesiąt?) miesięcy później wyszła w końcu cała płyta – drugi krążek The White Kites, zatytułowany Devillusion. I jest na nim wszystko to, co ich fanom spodobało się na debiucie.

środa, 4 listopada 2020

Gösta Berlings Saga - Konkret Musik [2020]


Dwa lata temu pisałem o poprzedniej płycie szwedzkiej formacji Gösta Berlings Saga. Słyszałem już wcześniej ich pojedyncze nagrania, ale i tak byli dla mnie sporą zagadką. Płyta mnie zachwyciła, trafiła do mojej czołówki albumów wydanych w 2018 roku i wciąż często do niej wracam. Na następczynię czekałem już z pełną świadomością potencjału, który ten zespół posiada. I choć może album Konkret Musik nie zachwycił mnie aż tak, jak wydawnictwo sprzed dwóch lat, jest to płyta, którą mogę z czystym sumieniem polecić.