piątek, 3 stycznia 2020

Panzerpappa - Summarisk Suite [2019]


Kilka miesięcy temu pisałem o pierwszej płycie projektu Mythopoeic Mind, któremu przewodzi norweski saksofonista i klawiszowiec Steinar Børve. Wspominałem wtedy, że pierwszym zajęciem tego muzyka jest jednak fucha w grupie Panzerpappa, z której zresztą pochodzi większość przyjaciół, którzy pomagali mu przy Mythopoeic Mind. Rok 2019 był dla nich pracowity, bo płyta formacji Panzerpappa też zdążyła się ukazać. Jest to już dziewiąty krążek zespołu, nosi tytuł Summarsisk Suite.

Panzerpappa prezentuje klimat muzyczny nieco inny od Mythopoeic Mind. To muzyka łącząca klimaty progrockowe z psychodelią i brzmieniami jazzowymi oraz szczyptą awangardy. W dodatku w całości instrumentalna. Algerisk Symfo zapewnia w zasadzie każdy z tych elementów już na starcie. Przyjemne, monumentalne brzmienia klawiszowe, świetna sekcja rytmiczna, kapitalnie rozkręcający wszystko saksofon. Jeszcze lepiej (ba, najlepiej na całej płycie) jest w Belgerisk Impro – to niezwykle subtelny, wysmakowany, bardzo spokojny i klimatyczny numer. Pięknie się to rozkręca i aż trudno uwierzyć, że to w gruncie rzeczy faktycznie improwizacja. Z pełnym przekonaniem stwierdzam, że to jeden z najlepszych utworów 2019 roku. Siłą rzeczy żadna z pozostałych kompozycji nie zrobiła na mnie aż tak piorunującego wrażenia, co nie znaczy, że są one słabe. Dominuje bardziej dynamiczna muzyka niż w Belgerisk Impro. Spartansk Mambo no. 5 ma w sobie chyba nawet coś z muzyki klezmerskiej, choć przepuszczonej przez mocny jazzowy filtr. To w pierwszej części, bo później całość idzie już w nieco innym, nieco szalonym kierunku, a w brzmieniu dominują gitara i klawisze. Pod koniec utwór przypomina coś, co mogłoby trafić na ścieżkę dźwiękową jakiegoś włoskiego lub francuskiego filmu z przełomu lat 60. i 70. W zdecydowanie najkrótszym na płycie Permutert Panzerrock dominuje żywy rytm i klawiszowy kosmos, który wnosi na tę płytę sporo ożywienia. Powiewem świeżego powietrza jest też dla odmiany najdłuższy na płycie Revidert Malist – rzecz fantastycznie zaaranżowana, zagrana z polotem, brzmiąca niezwykle lekko. Tu w zasadzie każdy z muzyków ma okazję, by wyjść na pierwszy plan, ale zupełnie nie czuć, żeby panowie odwalali popisówkę na zasadzie „to teraz ja wam pokażę”. Zamykający album utwór Seriell Ballade to już przez większość czasu prawdziwa kraina łagodności i pokaz muzycznego minimalizmu. Klimat jednak jest, a to najważniejsze. Znowu do głowy przychodzi mi europejskie kino, choć tym razem może w nieco bardziej mrocznym, tajemniczym wydaniu.

Tej płyty w zasadzie miało nie być. Zespół pracował nad czymś innym, ale postanowił w międzyczasie odkurzyć kilka starszych rzeczy i wydać je na EP-ce. Okazało się jednak, że prace szły nadspodziewanie dobrze i z EP-ki ze starszymi, niepublikowanymi numerami, zrobił się pełnowymiarowy album zawierający zarówno te wcześniejsze jak i całkiem nowe kompozycje. Przede wszystkim jednak kompozycje bardzo udane. Płyty Summarisk Suite słucha się kapitalnie i natychmiast nabrałem ochoty na uważniejsze przysłuchanie się wcześniejszym dokonaniom norweskiej grupy, bo przyznam, że wciąż mam w tym zakresie spore zaległości.

Płyty możecie posłuchać na profilu grupy na Bandcampie.


1. Algerisk Symfo (7:53)
2. Belgerisk Impro (6:48)
3. Spartansk Mambo no. 5 (7:34)
4. Permutert Panzerrock (3:55)
5. Revidert Malist (9:16)
6. Seriell Ballade (6:35)



--
Zapraszam na prowadzoną przeze mnie audycję Lepszy Punkt Słyszenia w radiu Rock Serwis FM w każdy piątek o 21
http://rockserwis.fm
http://facebook.com/lepszypunktslyszenia - profil audycji
http://facebook.com/groups/rockserwisfm - tu można porozmawiać ze mną oraz z innymi słuchaczami w trakcie audycji

1 komentarz:

  1. Już miałem napisać co Ten Bizon przedstawia na Nowy Rok. Jakieś instrumentalne smęty, zamiast coś żwawego z ostrym wokalem. Ale ugryzłem Się w palec i wysłuchałem płyty do końca. Spodobała mi się, ale jedno jest pewne do kolacji z żoną się nie nadaje 😉. Dzieciom, już dorosłym też nie puszczę, bo by powiedziały: ,,Tato, no weź....". Ale ja chętnie do niej wrócę, zwłaszcza do improwizowanego fragmentu.Na koniec chciałem życzyć w Nowym Roku autorowi bloga owocnych poszukiwań w przepastnych czeluściach muzyki, a słuchaczom Jego zbawiennych muzycznych odkryć, epickich wrażeń i ...dobrego słuchu. 🙂

    OdpowiedzUsuń