Pokazywanie postów oznaczonych etykietą chango. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą chango. Pokaż wszystkie posty

wtorek, 10 stycznia 2017

Chango + goście - Ostrów Wielkopolski [Ostrowskie Centrum Kultury], 7 I 2017 [galeria zdjęć]



Dobrze jest rozpocząć nowy rok od porządnego koncertu, najlepiej formacji z własnego podwórka. Tak też się stało, a wszystko za sprawą występu szczecińskiego zespołu Chango, który po raz drugi zawitał do Ostrowa Wielkopolskiego. Tym razem pojawił się w Ostrowskim Centrum Kultury nie tylko w swoim żelaznym składzie, ale także zaprosił do wspólnego grania trzy znakomite postacie polskiej sceny muzycznej. Lech Grochala (Indios Bravos) skutecznie „przeszkadzał” na swoich przeszkadzajkach, zwanych fachowo instrumentami perkusyjnymi i czynił to przez cały koncert. Jan Gałach (Jan Gałach Band/skrzypce) pojawiał się jak duch, chował gdzieś w kącie i robił swoje, jak zawsze. Natomiast prawdziwą wisienką na torcie był występ Apostolisa Anthimosa, którego chyba nikomu przedstawiać nie trzeba.

Przyznaję, ciekawość mnie trochę zżerała na samą myśl, co też może się wydarzyć na tej niewielkiej scenie. Spotkanie tych siedmiu muzyków, których znam i wiem, na co ich stać, było przecież sporą niewiadomą. Chango widziałam dwukrotnie, w tym ich genialny występ podczas zeszłorocznej edycji festiwalu Bies Czad Blues. Znam też debiutancką płytę (Mono vs Stereo), która zaskoczyła bardzo pozytywnie i z całym przekonaniem będę twierdzić, że to jedna z najlepszych płyt poprzedniego roku na rynku polskim.  Właśnie materiał z tej płyty został zaprezentowany i niezwykle ciekawie ozdobiony dźwiękami skrzypiec czy drugiej gitary. Pełny profesjonalizm i radość ze wspólnego grania podczas całego koncertu. Było to widać, słychać i czuć. A przecież nie mam na myśli muzyki łatwej, a zmuszającej do skupienia, myślenia i wczucia się. No i to niezwykłe wykonanie na bis utworu formacji Krzak Tajemniczy świat Mariana dało dużo do myślenia.

To był piękny, mroźny wieczór. Chango rozgrzało, ponownie pokazało klasę i chociaż jestem fanem ich grania w kwartecie, przekonali mnie, że zapraszanie gości jest sposobem na szeroko rozumiane poszerzenie muzycznych horyzontów, gdzie improwizacja i zabawa na scenie nie mają żadnych barier.

tekst: Izabela Godzisz
foto: Jakub „Bizon” Michalski


piątek, 3 czerwca 2016

Chango - Mono vs Stereo [2016]



Lubię takie projekty. Lubię, kiedy zespoły myślą nieszablonowo nie tylko o swojej muzyce, lecz także o sposobie zaprezentowania jej słuchaczom. Jeszcze bardziej lubię, gdy takie zespoły pojawiają się na naszym polskim rynku muzycznym – rynku niełatwym i mało przyjaznym, jeśli nie gra się muzyki w stylu festiwalu w Opolu. Mono vs Stereo to płytowy debiut szczecińskiego kwartetu Chango, ale nie dajmy się zwieść tej „debiutanckości”. Ani Chango nie jest zespołem początkującym, bo muzycy tej formacji od kilku lat organizują jam sessions, podczas których grają z zaproszonymi gośćmi, ani nie jest to ich pierwsza muzyczna próba. To czwórka gości o nieprzeciętnych umiejętnościach technicznych w grze na wybranych przez nich instrumentach i o równie nieprzeciętnej wyobraźni muzycznej. Efektem połączenia sił i kilkuletniego doświadczenia w poznawaniu siebie nawzajem jest album, który zwinnie wymyka się jednoznacznym klasyfikacjom i pluje w twarz sztampie, banałowi i brzmieniowym oczywistościom.