Pokazywanie postów oznaczonych etykietą colin edwin. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą colin edwin. Pokaż wszystkie posty

piątek, 9 września 2016

iamthemorning - Lighthouse [2016]



Przyznaję się – czasami nie sięgam długo po jakieś płyty z powodów zupełnie niezrozumiałych nie tylko dla innych, ale i dla mnie samego. Najnowszy krążek rosyjskiego duetu iamthemorning czekał na swoją kolej kilka miesięcy. Poznałem dwa nagrania promujące album i choć oba mi się spodobały, wmówiłem sobie, że to będzie płyta bardzo smutna, depresyjna wręcz. Wmówiłem to sobie tak skutecznie, że aż do tego tygodnia nie zdecydowałem się na odsłuch całości. Oczywiście urodzaj znakomitych krążków wydawanych w tym roku znacznie ułatwił ignorowanie płyty Lighthouse, w końcu i tak jest w czym wybierać, jeśli chce się posłuchać świetnej nowej muzyki. Ale wakacje to okres nieco spokojniejszy na rynku wydawnictw płytowych, to i znalazł się czas na nadrobienie zaległości. Z lekką obawą odpaliłem więc trzecią płytę projektu iamthemorning, która swoją premierę miała w kwietniu.