Poprzedni krążek holenderskiego
tria DeWolff – album Roux-Ga-Roux –
zachwycił mnie i szturmem wdarł się do czołówki moich ulubionych wydawnictw
2016 roku, sprawiając, że DeWolff z miejsca awansowali z kolei do czołówki
moich ulubionych współczesnych zespołów. Powalający koncert w Berlinie z końca
2016 roku umocnił tę pozycję. Można zatem śmiało powiedzieć, że Thrust to jeden z tych krążków, na które
w tym roku czekałem najbardziej, zwłaszcza, że nowe nagrania panowie
prezentowali już pod koniec 2016 roku. Na cały album przyszło nam trochę
poczekać, ale zawierający 11 numerów szósty studyjny krążek DeWolff w końcu
jest i z radością informuję, że spełnia moje bardzo wysokie w tym przypadku
wymagania i oczekiwana.