W
obozie norweskiej formacji Electric Eye było w ostatnich kilku
latach trochę ciszej, choć w zasadzie kilkuletnie przerwy między
kolejnymi płytami to w ich przypadku nic nowego. Może to i dobra
droga. Nie ukrywam, że mam problem z nadążaniem za zespołami,
które serwują nam nowe płyty co rok. Czwarty album ekipy z Bergen
– Horizons – ukazał się w 2021 roku, więc był czas
trochę za nimi zatęsknić. Nie znaczy to jednak wcale, że zespół
nic w tym czasie nie robił. Panowie pracowali nad płytą, która w
opinii wielu słuchaczy jest ich najambitniejszym jak dotąd dziełem.
W efekcie powstał album Dyp Tid, na którym nie tylko
norweski tytuł jest pewną odmianą.