sobota, 17 listopada 2018

The Good Hand - Blissful Yearning [2018]



Nie znałem wcześniej holenderskiego tria The Good Hand. Moją uwagę na ten zespół sprowadziła przyjemna dla oka kolorystyka okładki ich nowej płyty – Blissful Yearning. Jak się okazuje, jest to trzeci krążek formacji. Wśród swoich inspiracji na profilu facebookowym zespół wymienia Motorpsycho, Radiohead, Muse, QOTSA, Pearl Jam oraz Stevena Wilsona. I to powinno wam dać całkiem niezłe pojęcie o muzyce zawartej na tym krążku, bo faktycznie można się tu doszukać elementów brzmienia jeśli nie zawsze konkretnie tych wykonawców, to na pewno artystów z podobnej muzycznej bajki.

What Is Real Is Always Alive wita nas przyjemnym klawiszowym motywem rodem z klasycznych albumów Uriah Heep oraz monumentalnym klimatem, ale już Focus to zwrot w stronę dynamicznego grania w stylu Muse, choć nie aż tak intensywnego i na pewno bez histerycznego wokalu, który mnie akurat od Muse najbardziej odpycha. Wciąż dynamicznie, ale dużo lżej robi się w Evolution Revolution, które – nawiązując do listy powyżej – faktycznie brzmi jak coś, co Radiohead mogłoby zrobić po przypadkowym zażyciu amfetaminy (w dużej dawce) albo po praniu mózgu dokonanym przez Stevena Wilsona. W klimaty ciężkawej, współczesnej progresji wybieramy się także w Future Days, zaś trochę bardziej hardrockowo robi się w Borderride. Dla odmiany Cocoon zaskakuje oszczędnym aranżem opartym w dużej mierze na sekcji rytmicznej, oraz stonowanym, nieco tajemniczym klimatem, choć mocno rozkręca się pod koniec, zapewniając chwilę szaleństwa. Jeszcze bardziej w stronę spokojnych, melancholijnych, wręcz posępnych momentami klimatów idzie Die and Become, które z powodzeniem mogłoby się znaleźć na płycie The Pineapple Thief czy nawet Soup. To mój ulubiony utwór w tym zestawie. I tylko nie jestem pewny czy nirvanowo-oasisowa (serio) naparzanka w postaci zamykającego album, zdecydowanie najkrótszego na nim The Madness była na pewno po tak dobrym numerze potrzebna. Może w innym miejscu tej płyty sprawdziłaby się lepiej.

Trudno do końca zaklasyfikować to, co robi holenderska formacja. Z jednej strony sporo tu nawiązań do alternatywy lat 90. i sceny Seattle, a także momentami brit-popu, z drugiej więcej niż solidna dawka współczesnej psychodelii i stonera, z trzeciej znowu ślady rocka progresywnego i klasycznego hard rocka. A i to nie wszystko, bo gdyby tak rozebrać każdą kompozycję na czynniki pierwsze, wpływów różnych rockowych podgatunków znaleźlibyśmy znacznie więcej. Może nie wpływa to najlepiej na spójność materiału, ale z drugiej strony na pewno nie jest nudno i przewidywalnie. Blissful Yearning to trzy kwadranse bardzo przyjemnego rockowego grania o wielu odcieniach. Sądzę, że całkiem sporo osób znajdzie tu coś dla siebie – nawet jeśli będą to tylko fragmenty, a nie cały album.

Albumu możecie posłuchać na profilu grupy w serwisie Bandcamp.

1. What Is Real Is Always Alive (4:40)
2. Focus (6:40)
3. Evolution Revolution (6:44)
4. Future Days (7:17)
5. Borderride (6:43)
6. Cocoon (5:55)
7. Die and Become (6:11)
8. The Madness (2:56)


--
Zapraszam na prowadzone przeze mnie audycje Lepszy Punkt Słyszenia oraz Purple FM w radiu Rock Serwis FM w każdy piątek o 21 i sobotę o 19
http://rockserwis.fm
http://facebook.com/lepszypunktslyszenia - profil audycji
http://facebook.com/groups/rockserwisfm - tu można porozmawiać ze mną oraz z innymi słuchaczami w trakcie audycji

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz