Pokazywanie postów oznaczonych etykietą arabs in aspic. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą arabs in aspic. Pokaż wszystkie posty

czwartek, 31 grudnia 2020

Bizon's Best of 2020 - płytowe podsumowanie roku

Rok ulgowy okazał się mniej ulgowy, niż zakładałem, choć i tak zdecydowanie najspokojniejszy w historii bloga. Ten trend zamierzam utrzymać. Ponad 60 opisanych płyt to i tak znacznie więcej, niż opisać zamierzałem. Albumów wybitnych według mnie w tym roku nie było, ale całkiem sporo wyszło płyt dobrych i bardzo dobrych. Przez to wybór czołówki i ustalenie kolejności było dość problematyczne. W przyszłym roku nowe teksty będą pojawiać się raczej sporadycznie, chyba że nagle coś się zmieni w moim nastawieniu.


czwartek, 11 czerwca 2020

Arabs in Aspic - Madness and Magic [2020]


Trzy lata temu zespół Arabs in Aspic był dla mnie swego rodzaju ciekawostką. O, patrzcie, skoczkowie narciarscy założyli zespół i wydają płyty. Ale jajca! No dobrze. Jeden wśród nich był znany, ale on z zespołu już dawno odszedł, reszta to raczej zawodnicy bez wielkich międzynarodowych sukcesów, choć dokopałem się do informacji, że kolejny był jakiś czas rekordzistą kraju w długości lotu na skoczni mamuciej. Potem zachodziły pewne przetasowania w składzie i w sumie to ja już nie wiem, ilu z obecnych muzyków formacji to faktycznie byli skoczkowie, ale w Norwegii każdy rodzi się z nartami na nogach i pewnie w ramach zaliczenia z wuefu i tak muszą machnąć dwie stówki na mamucie z telemarkiem. Wydana w 2017 roku płyta Syndenes Magi naprawdę mi się spodobała. To taki klasyczny prog ze skandynawskim klimatem. Po raz kolejny okazało się, że w Norwegii równie dobrze, co z nartami i telemarkiem, radzą sobie z gitarami, perkusją czy organami. Po trzech latach grupa wydaje kolejny krążek – zatytułowany Madness and Magic. Przyznam, że dzięki uprzejmości wydawcy, mam te nagrania już od jakiegoś czasu, i miałem okazję osłuchać się nie tylko z bardzo obiecującymi, opublikowanymi wcześniej utworami, ale z całością. Od pierwszego odsłuchu pierwszego singla zanosiło się na naprawdę bardzo dobry album i moje nadzieje absolutnie nie zostały zawiedzione.

sobota, 25 listopada 2017

Arabs in Aspic - Syndenes Magi [2017]



Istnienie zespołu Arabs in Aspic dotarło do mojej świadomości stosunkowo niedawno, toteż ich piąty (szósty, jeśli do dużych płyt zaliczać wydawnictwo Progeria) album jest moim pierwszym świadomym kontaktem z muzyką tej formacji. Nazwa dość dziwna, nietypowa jest też geneza powstania formacji, bo podobno pierwszy skład tworzyli muzykujący na boku skoczkowie narciarscy. Nie wykluczam prawdziwości tej historii, wszak w Norwegii każdy rodzi się od razu z nartami na nogach (oraz astmą), ale zweryfikować tego nie mam jak, bo nazwiska panów muzyków wiele mi nie mówią. Nie to jest jednak w tym wszystkim ważne. Syndenes Magi to, jak już wspomniałem, piąty studyjny krążek zespołu i to na pewno słychać. Muzycy czują się bardzo dobrze w tym, co robią – inaczej pewnie nie odważyliby się na nagranie albumu, na który składają się zaledwie trzy kompozycje.