Na grupę Isla Fortuna trafiłem
kilka tygodni temu i – jak to często bywa – przez przypadek. Czytając
komentarze na Facebooku pod nagraniami cypryjskiej formacji Arcadian Child (o
której nowej płycie pisałem niedawno), natknąłem się na wpis osoby, która była
zaskoczona, bo w ciągu bardzo krótkiego czasu poznała dwa świetne zespoły z
Cypru. I tam właśnie padła nazwa Isla Fortuna. Dość osobliwa, może trochę
kiczowata, ale jednak ciekawa okładka ich debiutanckiej, wydanej na początku
tego roku płyty zachęciła do szybkiego sprawdzenia, o co w tym chodzi. No i
okazało się, że chodzi po prostu o to, że Isla Fortuna to naprawdę dobry, obiecujący
zespół, który „umie w stonery”.
sobota, 29 grudnia 2018
piątek, 28 grudnia 2018
Gӧsta Berlings Saga - Et Ex [2018]
Szwedzki zespół Gӧsta Berlings
Saga poznałem kilka miesięcy temu, gdy przez przypadek trafiłem na jedno z
nagrań z ich czwartej płyty, wydanej w 2016 roku Sersophane. Widziałem też wtedy zapowiedź krążka numer pięć, więc
spisałem sobie tę informację, ale jakoś tak zebranie się do odsłuchu tej nowej
płyty zajmowało bardzo dużo czasu. Za dużo. Wiedziałem to już po pierwszych
kilku minutach Et Ex. Błąd naprawiam
także na blogu, bo nie wyobrażam sobie, by tekstu o tej płycie miało zabraknąć
w tym miejscu. Wciąż nie znam zupełnie pierwszych trzech wydawnictw zespołu,
ale i na nie na pewno przyjdzie czas, bo to, co grupa ze Szwecji prezentuje w
2018 roku, jest po prostu zbyt dobre, żeby te starsze nagrania ignorować.
Etykiety:
2018,
best of 2018,
et ex,
gosta berlings saga,
Gӧsta Berlings Saga,
progressive rock,
psychedelic rock,
recenzja,
space rock,
symphonic rock,
synth rock
czwartek, 27 grudnia 2018
Katedra - Człowiek za dużo myślący [2018]
Wrocławski zespół Katedra narobił
nieco zamieszania trzy lata temu przy okazji premiery krążka Zapraszamy na
łąki. Bigbitowo-poetycka stylistyka tamtego krążka spodobała się słuchaczom i o
zespole zrobiło się dość głośno, przynajmniej w rockowym podziemiu. To na pewno
był udany krążek, choć nie da się ukryć, że sporo na nim muzycznej
naiwności, ale chyba przynajmniej częściowo zamierzonej – w końcu bigbit, do
którego płyta mocno nawiązywała, właśnie taki naiwny muzycznie i często także
tekstowo był. Płyta Człowiek za dużo myślący to już jednak inna bajka.
sobota, 22 grudnia 2018
Brant Bjork - Mankind Woman [2018]
Brant Bjork to nazwisko, które
przemykało przed moimi oczami już od kilku lat, ale to także jeden z tych
przypadków, kiedy człowiek już z nazwą/nazwiskiem dobrze się opatrzy, a wciąż
nie zna twórczości artysty. Być może tak właśnie było dlatego, że z jakiegoś
powodu podejrzewałem pana Bjorka o granie wyłącznie hałaśliwego, przytłaczającego
stonera. Tymczasem po odsłuchu Mankind Woman okazało się, że – przynajmniej w
przypadku tej płyty – byłem w wielkim błędzie. Muzyk, który ma na koncie płyty
nagrane z takimi formacjami jak Vista Chino, Fu Manchu oraz przede wszystkim
Kyuss, którego był przecież jednym z założycieli, nagrał płytę, do której
zupełnie niespodziewanie wracam bardzo często i z dużą przyjemnością.
Etykiety:
2018,
best of 2018,
brant bjork,
desert rock,
fu manchu,
kyuss,
mankind woman,
mondo generator,
psychedelic rock,
recenzja,
stoner rock,
vista chino
czwartek, 20 grudnia 2018
Mt. Mountain - Golden Rise [2018]
Blog i audycja dają mi kopa, żeby
szukać nowych wydawnictw i poznawać nowe zespoły. Ale oczywiście przy takiej
liczbie poznawanych rok rocznie grup, nie da się pamiętać o wszystkich. A
czasem nawet gdy się o kimś pamięta, kolejne wydawnictwa jednak nie olśniewają
i z czasem traci się zainteresowanie odkrytą dwa czy trzy lata temu grupą. W
przypadku Mt. Mountain chyba jednak tak nie będzie. Poznałem ich w zeszłym
roku, gdy powalili mnie klimatem swojego drugiego dużego wydawnictwa – Dust. Nie
mogłem oczywiście przegapić premiery kolejnego, wydanego w listopadzie i
zatytułowanego Golden Rise. I z pewnością zespół poza orbitę moich muzycznych
zainteresowań przynajmniej na razie nie wylatuje, bo Golden Rise, choć inna od
poprzedniczki, stoi na naprawdę dobrym poziomie.
wtorek, 18 grudnia 2018
The Heavy Crown - Reign On [2018]
Grup w retrorockowym lub
stonerowo-psychodelicznym podziemiu z „ciężkością” w nazwie jest mnóstwo.
Bardzo łatwo się w tym pogubić. Najprościej więc wyróżniać się kapitalną
muzyką, wtedy szansa na to, że słuchacz będzie mylił jednych ciężkich z
drugimi, jest mniejsza. Zespół The Heavy Crown na razie robi sporo, żebym nie
mylił ich z nikim innym. Po raz pierwszy natknąłem się na tę formację, gdy
przymierzałem się do penetracji belgijskiej sceny rockowej na potrzeby mojej
audycji. Wtedy mieli na koncie tylko jeden album – wydaną w 2015 płytę Full of
Haze, która tak w zasadzie powinna być liczona jako EP-ka. I tak się
przymierzam do tych belgijskich zespołów w audycji i przymierzam, i ciągle
pojawia się tyle świetnych nowości, że nie mam zwyczajnie czasu, żeby
belgijskiemu rockowi poświęcić tyle czasu, ile powinienem. Efekt jest taki, że
te formacje dalej czekają w radiu na swoją kolej, ale za to jedna z nich
zdążyła w międzyczasie wydać już nowy album i z nim właśnie w audycji
zagościła. Czas więc i na bloga.
sobota, 15 grudnia 2018
SkyDive Trio - Sun Sparkle [2018]
SkyDive Trio to – niespodzianka –
trio z Norwegii, które w tej konfiguracji osobowej zadebiutowało trzy lata
temu, choć jak można wyczytać w internecie, muzycy tworzący tę formację to
doświadczeni zawodnicy, którzy na skandynawskiej scenie muzycznej co nieco już
pograli, ba, mają nawet na koncie współpracę z naprawdę dużymi nazwiskami,
głównie ze świata jazzu. Trudno zatem traktować ich jak zespół początkujący.
Nie ma to jednak tak naprawdę większego znaczenia, bo to, czy ktoś dopiero się
uczy i rozkręca, czy może jest już w pełni ukształtowanym muzykiem, może mieć
znaczenie przy opisywaniu płyty poprawnej, ale posiadającej pewne wady, które
można próbować usprawiedliwiać pewnymi czynnikami. Tu nie ma czego
usprawiedliwiać, bo na Sun Sparkle
mamy do czynienia z absolutnie fantastyczną muzyką.
czwartek, 13 grudnia 2018
Arcadian Child - Superfonica [2018]
Nie da się ukryć, że do zespołu
Arcadian Child przyciągnęło mnie głównie jedno słowo znalezione w opisie
zespołu – Cypr. Ile znacie zespołów z Cypru? Ja kilka, ale wszystkie to zespoły
piłkarskie… Muzyka z tej wyspy była mi do tej pory całkowicie obca, ale jedną z
rzeczy, które najbardziej lubię w odkrywaniu nowych zespołów, jest penetrowanie
nieznanych mi dotąd rynków muzycznych. Dla nas Cypr jeśli chodzi o muzykę jest
totalną egzotyką, ale przecież na pewno istnieje tam interesująca scena
rockowa, bo… w zasadzie wszędzie istnieje. Przyjemna dla oka okładka ich
pierwszej płyty – Afterglow – także zachęcała
do poznania muzyki tej formacji. No i okazało się, ze był to strzał w
dziesiątkę. Wszystko to miało miejsce kilka miesięcy temu, więc na pisanie o zeszłorocznym
debiucie Cypryjczyków nie było już czasu, ale dokopałem się od razu do
informacji, że jeszcze w 2018 roku wyjdzie płyta numer dwa. I wyszła –
zatytułowana jest Superfonica i jest
równie udana, co debiut formacji.
środa, 12 grudnia 2018
King Buffalo - Longing to Be the Mountain [2018]
King Buffalo byli wśród grup, które otwierały ten rok na blogu – ich tegoroczna EP-ka Repeater
przyczyniła się do udanego rozpoczęcia sezonu, ale nie spodziewałem się, że
jeszcze pod jego koniec wrócę do tego zespołu w tym miejscu. Tymczasem panowie
wydali swój drugi duży album i o ile przy debiucie oraz przy EP-ce mogłem mieć
jeszcze jakieś obawy, czy aby nie jest to chwilowy wystrzał, po którym za
moment nie będzie śladu, o tyle teraz jestem już przekonany, że King Buffalo
będą cieszyli nas swoją kapitalną muzyką przez długie lata.
sobota, 1 grudnia 2018
Futuropaco - s/t [2018]
Debiutancka płyta projektu
Futuropaco to typowy przykład albumu, który czekał na liście rzeczy do poznania
ładnych kilka miesięcy, a pewnie nie czekałby wcale, gdybym od razu przesłuchał
choćby fragment tej płyty. Czasem jednak nie da się ze wszystkim wyrobić i
człowiek sobie odsuwa w czasie poznanie pewnych wydawnictw, a jak już pozna, to
okazuje się, że to kapitalne płyty, które będą się biły o czołówkę w rankingu
ulubionych krążków wydanych w danym roczniku. Tak właśnie jest tutaj. Moją
uwagę przyciągnęła bardzo ciekawa okładka, typowa dla płyt wypuszczanych przez duński
label El Paraiso. Okazało się, że muzyka jest równie klimatyczna, jak zdobiąca
krążek grafika.
Subskrybuj:
Posty (Atom)