Coś zdecydowanie łączy dwa
pierwsze zespoły, które pojawiają się na blogu w sezonie 2018. Łącznikiem jest
zeszłoroczny Red Smoke Festival w Pleszewie. O ile grupę Ouzo Bazooka zdążyłem
już choć trochę poznać w miesiącach poprzedzających festiwal, o tyle King
Buffalo byli dla mnie w zasadzie całkowitą zagadką. Zespół ze stanu Nowy Jork
wyszedł na scenę i zaczął grać… a gdy kończył, ja stałem już przy ich stoisku w
namiocie na czele sporej kolejki, która ustawiła się, żeby zakupić ich jedyną
wówczas płytę – wydany w 2016 roku album Orion.
Nie da się ukryć, że panowie zyskali w trakcie tych kilkudziesięciu minut
całkiem pokaźne grono fanów w naszym kraju, co jest o tyle cenne, że w krótkiej
rozmowie po koncercie udało mi się dowiedzieć, że jest to ich pierwsza wizyta w
Europie i w zasadzie kompletnie nie wiedzieli, czego się mają spodziewać.
Myślę, że na ich kolejne koncerty u nas, które już na początku maja u boku
grupy Elder, wpadną z dużą większą pewnością siebie. Tymczasem rok rozpoczęli
od wydania EP-ki Repeater.
Nowe wydawnictwo grupy zawiera
zaledwie trzy numery ale trwające w sumie 24 minuty. Jest to przede wszystkim
zasługa kompozycji tytułowej, która trwa niemal 14 minut. Jak to często bywa z
tak długimi utworami z gatunku szeroko pojętej psychodelii, całość potrzebuje chwili,
żeby się rozkręcić, ale od początku mamy bardzo przyjemny, nieco mroczny
klimat. Jest niezbyt ciężko, trochę hipnotycznie dzięki zapętleniom, ale przede
wszystkim właśnie bardzo przyjemnie – sporo tu przestrzeni, bardzo miłe pętelki
basowe w tle, wokal, którzy nie narzuca się zbyt mocno, ale jednocześnie
zaznacza swoją obecność. I tak to sobie płynie przez osiem minut, a na początku
dziewiątej nagle wchodzi tak cudowne gitarowe pieprznięcie, że klękajcie
narody. Niby cały czas ten sam motyw, ten sam rytm, ale dochodzi mocno
przesterowana gitara, która od razu wznosi ten numer na wyższy poziom. Nagle z
lekkiego, hipnotycznego, przyjemnego kawałka robi nam się mocna, gęsta gitarowa
jazda. Kulminacja i delikatny odpływ – niemal niezauważenie utwór przechodzi w
drugą kompozycję na wydawnictwie, Too
Little Too Late. A tu po chwili wchodzi takie zło, że ciarki przechodzą. W
zasadzie duża część tego instrumentalnego utworu opiera się na powtarzaniu tego
banalnie prostego i cholernie ciężkiego, dwudźwiękowego motywu z różnymi
wariacjami wypełnienia przestrzeni dźwiękowej pomiędzy tymi powtórzeniami. Jest
ciężko, jest psychodelicznie, jest cholernie klimatycznie. Ze względu na
charakter tej kompozycji, możemy ją w zasadzie uznać za łącznik między
pierwszym i ostatnim numerem na Repeater.
Tym ostatnim jest Centurion. Wraca
zapętlony motyw, wracają wokale, wraca hipnoza, ale tym razem już w dawce
sześcio- a nie czternastominutowej. Tu jednak przez większość czasu jest
intensywnie, bardzo soczyście i powiedziałbym nawet, że w pewien sposób
podniośle. Kiedy ostatni utwór się kończy, trudno uwierzyć, że to już wszystko.
Oczywiście album studyjny był bardziej
zróżnicowany brzmieniowo. Tam muzyka King Buffalo była bogatsza w różnorodne
formy przekazu i dźwięki z różnych muzycznych bajek. Na EP-ce jest bardziej
psychodelicznie, hipnotycznie, sporymi fragmentami ciężko i treściwie. Ale
pamiętajmy, że to EP-ka – jest krótka, ma zapewne umilić słuchaczom czekanie na
drugi pełnowymiarowy album i dać zespołowi większe możliwości jeśli chodzi o
koncertowy repertuar. I z tego zadania Repeater
wywiązuje się znakomicie. Nawet jeśli brakuje mi nieco niektórych elementów
brzmienia płyty Orion, to jestem
przekonany, że grupa ich całkiem nie porzuci. Repeater potwierdza, że trzeba mieć na nich oko, bo mam przeczucie,
że jeszcze dużo kapitalnych dźwięków nam zaprezentują.
EP-ki możecie posłuchać na profilu grupy w serwisie Bandcamp.
1. Repeater (13:40)
2. Too Little Too Late (4:43)
3. Centurion (5:56)
--
Zapraszam
na prowadzoną przeze mnie audycję Lepszy Punkt Słyszenia w radiu Rock
Serwis FM w każdy piątek o 21 (powtórki w niedziele o 15)
http://rockserwis.fm - tu można mnie słuchać
http://facebook.com/lepszypunktslyszenia - a tu porozmawiać ze mną w trakcie audycji
http://rockserwis.fm - tu można mnie słuchać
http://facebook.com/lepszypunktslyszenia - a tu porozmawiać ze mną w trakcie audycji
Zapraszam też na współprowadzoną przeze mnie audycję Nie Dla Singli w każdą sobotę o 20
http://zak.lodz.pl - tu można nas słuchać
http://facebook.com/niedlasingli - a tu z nami porozmawiać w trakcie audycji
http://facebook.com/niedlasingli - a tu z nami porozmawiać w trakcie audycji
Bardzo przyjemnie się słucha i LP, i EP. Jednakowoż z tą stylistyką jest tak, że się słucha falami, po nasyceniu potrzeba przerwy i większej różnorodności. Zaletą jest zaś, że nawet jak pod ręką nie mamy niczego kwaśnego, to pokrętłem mocy w prawo, łeb nachylić i jazda...
OdpowiedzUsuń