Ja naprawdę chyba nie nadaję się
do życia w tym kraju, bo niektórych sytuacji nigdy nie zrozumiem. W weekend do
jednego z największych polskich miast przyjeżdża jedna z najciekawszych
polskich grup muzycznych, w dodatku w towarzystwie dwóch innych interesujących
zespołów, bilety kosztują śmieszne pieniądze, koncert odbywa się w pięknie
wyremontowanej, zachwycającej sali Łódzkiego Domu Kultury, gdzie brzmienie i
światła są na najwyższym poziomie – a mimo to koncerty obserwuje nieco ponad 30
osób i to wliczając organizatorów, muzyków pozostałych dwóch zespołów oraz
fotografów. Jednocześnie mnóstwo ludzi nie ma żadnych oporów, żeby dopłacać do
i tak już kretyńsko wysokich cen dużych koncertów w Polsce dodatkowych 50 czy
100 złotych tylko za to, żeby wejść do Atlas Areny czy Spodka pół godziny przed
resztą publiczności. Jest to w stanie ktoś zrozumieć? Bo mnie to chyba
przerasta. Siedźcie dalej na dupach przed telewizorami, a niedługo jedyne
koncerty, jakie będą się odbywać poza wielkimi salami na kilkanaście tysięcy ludzi,
to będą występy nastolatków prosto z garażu dopłacających właścicielowi lokalu
za to, żeby mogli wejść na scenę, bo żadnemu poważnemu zespołowi z jakimkolwiek
dorobkiem nie będzie się chciało jechać pół polski, żeby zagrać przed garstką
osób.
Szkoda mi organizatorów, bo robią
wiele, żeby w ŁDK-u coś się działo i żeby stał się atrakcyjną koncertową
miejscówką na mapie miasta i kraju. Szkoda mi też samych muzyków, bo robili co
mogli, żeby mimo wszystko nie dać po sobie poznać zawodu frekwencją. A trzeba
zaznaczyć, że każdy z zespołów zaprezentował zupełnie inne obszary muzyczne w
szeroko pojętym rocku. Krakowska kapela Xposure, która zagrała jako pierwsza,
potwierdziła to, co pisałem już jakiś czas temu przy okazji
recenzji jej płyty The Tides the Waves – na żywo ta muzyka niewątpliwie zyskuje. Było zazwyczaj
bardzo energicznie, kilka razy także nastrojowo, a nawet zaskakująco, gdy
zespół zaprezentował interesujące podejście do Zeppelinowego
Immigrant Song.
Warszawska grupa The White Kites
to kompletnie inna bajka – zwariowane przedstawienie kostiumowe ze ścieżką
dźwiękową w postaci mieszanki intrygującego rocka progresywnego, psychodeliii muzyki folk w stylu
Jethro Tull, Genesis czy Änglagård, z obfitym wykorzystaniem organów i fletów.
Wzrok przykuwają także stroje muzyków, zwłaszcza wokalisty Seana Palmera, który
wciela się w rolę scenicznego błazna i jest w niej absolutnie powalający. The
White Kites to zespół unikatowy na polskiej scenie muzycznej i nie mogę
zrozumieć, czemu nie zdołał się przebić do świadomości szerszej grupy
odbiorców.
Gwiazdą wieczoru była grupa
Hipgnosis z Krakowa. Przyznam, że już od dawna chciałem wybrać się na koncert
tego zespołu, bo jestem niezmiennie zauroczony fantastyczną płytą Relusion z 2011 roku. Niestety zawsze
jakoś tak wychodziło, że gdy grali w okolicy, ja byłem gdzieś indziej. W końcu
udało mi się być w tym samym pomieszczeniu, co członkowie grupy – absolutnie
nie żałuję ani sekundy! Muzyka Hipgnosis to fantastyczna, magiczna podróż
dźwiękowa oparta głównie na długich instrumentalnych pasażach z dominacją
brzmień klawiszowych oraz na pojawiających się od czasu do czasu zjawiskowych
żeńskich wokalach. Kwartet (zmieniający się tym razem momentami w kwintet)
absolutnie zaczarował publiczność i wypełnił bajecznymi dźwiękami swojej
fascynującej muzyki każdy centymetr wspanialej sali ŁDK-u. Chciałoby się
powiedzieć – oby jak najczęściej. Tylko z drugiej strony – czy na tak znakomitą
muzykę jest w tym kraju zapotrzebowanie, skoro w siedemsettysięcznym mieście na
koncert przychodzi ledwo ponad 30 osób, z czego niemal połowa to ludzie, którzy
przyjechali specjalnie z innych miast?
Wielkie podziękowania dla organizatorów oraz wszystkich
trzech zespołów za udany wieczór i możliwość fotografowania.
|
Hipgnosis |
|
Hipgnosis |
|
Hipgnosis |
|
Hipgnosis |
|
Hipgnosis |
|
Hipgnosis |
|
Hipgnosis |
|
Hipgnosis |
|
Hipgnosis |
|
Hipgnosis |
|
Hipgnosis |
|
Hipgnosis |
|
Hipgnosis |
|
Hipgnosis |
|
Hipgnosis |
|
Hipgnosis |
|
Hipgnosis |
|
Hipgnosis |
|
Hipgnosis |
|
Hipgnosis |
|
The White Kites |
|
The White Kites |
|
The White Kites |
|
The White Kites |
|
The White Kites |
|
The White Kites |
|
The White Kites |
|
The White Kites |
|
The White Kites |
|
The White Kites |
|
The White Kites |
|
The White Kites |
|
The White Kites |
|
The White Kites |
|
The White Kites |
|
The White Kites |
|
The White Kites |
|
The White Kites |
|
The White Kites |
|
The White Kites |
|
The White Kites |
|
The White Kites |
|
Xposure |
|
Xposure |
|
Xposure |
|
Xposure |
|
Xposure |
|
Xposure |
|
Xposure |
|
Xposure |
|
Xposure |
|
Xposure |
|
Xposure |
|
Xposure |
|
Xposure |
|
Xposure |
|
Xposure |
|
Xposure |
Wszystkie
zdjęcia są mojego autorstwa. Nie bądź bucem, nie kradnij cudzej własności. Chcesz
się nimi podzielić - podlinkuj ten wpis lub spytaj o zgodę.
---
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz