poniedziałek, 30 stycznia 2023

Uzupełnianie zaległości 2022 - część 3

To już ostatnia część nadrabiania blogowych zaległości – ostatnia porcja ciekawych płyt, o których należało wspomnieć, a nie miałem czasu napisać. Oczywiście płyt wartych uwagi wydano w zeszłym roku więcej, ale w którymś momencie muszę postawić grubą kreskę i przejść już ostatecznie do albumów nowych, bo tych już też kilka czeka na własne wpisy. Kolejność alfabetyczna.


piątek, 27 stycznia 2023

Uzupełnianie zaległości 2022 - część 2

Druga część uzupełnienia zeszłorocznych wpisów, czyli zbiorowy tekst o kolejnej porcji płyt, których nie miałem czasu opisać, a są zbyt dobre, by o nich nie wspomnieć. W najbliższych dniach pojawi się jeszcze część trzecia. Kolejność w obrębie tej części alfabetyczna.


 

czwartek, 26 stycznia 2023

Uzupełnianie zaległości 2022 - część 1

Zgodnie z moimi zapowiedziami w ostatnich latach blog „zwolnił”. Nie mam już ani czasu, ani determinacji, by pisać o ponad stu nowych płytach rocznie. Staram się jednak zawsze, by choć te albumy, które trafiły do czołówki moich ulubionych 20 czy 30 albumów roku, zostały w komplecie opisane. W tym roku się to nie udało. Wciąż jest kilkanaście płyt, o których wypadałoby wspomnieć, a przecież już pojawiają się nowości z roku 2023 – jedna z nich zresztą doczekała się już własnego tekstu. Pomyślałem zatem, że najlepszym i w sumie jedynym realnym rozwiązaniem będzie stworzenie większego wpisu z krótkimi wzmiankami o pozostałych, nieopisanych jeszcze płytach, które bardzo mi się w zeszłym roku spodobały. Szybko okazało się także, że to byłby cholernie długi wpis… Podzieliłem więc ten tekst na trzy (przynajmniej na tę chwilę) części. Oto pierwsza z nich. Kolejność w obrębie danej części alfabetyczna.

piątek, 20 stycznia 2023

Riverside - ID.Entity [2023]

Zadanie na dziś – nie wymienić nazwy żadnego innego zespołu w poniższym tekście.

Śmiem twierdzić, że ID.Entity będzie najbardziej kontrowersyjną płytą w dotychczasowym dorobku Riverside. Zresztą by się o tym przekonać, nie trzeba wcale czekać na dzień jej premiery. Dość skrajne komentarze pojawiły się już przy okazji wypuszczenia singli, zwłaszcza trzeciego i ostatniego z nich, czyli kompozycji Friend or Foe? Niektórzy członkowie facebookowej grupy fanów zespołu wyrażali swoje rozczarowanie, pisali, że kompletnie nie rozumieją nowego kierunku, który obrał zespół, inni dodawali, że choć doceniają muzyczny kunszt i brzmienie, czują, że to już nie jest ich muzyka, że kiedyś to były czasy, a teraz nie ma czasów itd. Byli i tacy, którzy wręcz uciekali się do wyzwisk i dość chamskiego języka, idealnie zresztą wpisując się tym w tematykę niektórych utworów. Tak jakby zespół wręcz celowo nagrał coś, co miało wzbudzić tak wielkie emocje. O taki plan muzyków nie podejrzewam, ale trochę tak wyszło. To oczywiście dość skrajne przypadki. Większość wypowiadających się osób przyjęła nowe nagrania bardzo pozytywnie. Mimo wszystko emocje zapewne nie opadną także przez jakiś czas po premierze całej płyty.

poniedziałek, 16 stycznia 2023

Orkan - Livsgaranti [2022]

Orkan to kolejny ze szwedzkich zespołów tej wspaniałej skandynawskiej fali retro, która tak zawzięcie i z tak fantastycznymi skutkami zalewa nas od wielu już lat. Ponieważ jestem realistą, wiem doskonale, że nigdy nie poznam nawet połowy zespołów z tego nurtu, które poznać warto, ale ciesze się, że z każdym rokiem udaje się jednak dotrzeć do muzyki kolejnych kilkunastu czy kilkudziesięciu. Grupę Orkan odkryłem na swoje potrzeby dość wcześnie, bo przy okazji wydania jej drugiej płyty. Tak jest znacznie łatwiej, niż kiedy wpadam na zespół z bogatym dorobkiem. Może nie ma to wielkiego wpływu na znajomość z tą konkretną płytą, ale już poznawanie poprzednich jest, co zrozumiałe, dużo prostsze i łatwiej się za to zabrać.

środa, 11 stycznia 2023

Condor Gruppe - Gulliver [2022]

Belgijska formacja Condor Gruppe to jeden z tych przypadków, gdy poznaję nową płytę jakiegoś nieznanego mi wcześniej zespołu, niemal od razu podejmuję decyzję o jej kupnie, a nie znam nawet sekundy z poprzednich wydawnictw. Nie wiem, co oni robili wcześniej, choć oczywiście prędzej czy później się dowiem. Nie wyobrażam sobie jednak, by nie było to świetne, bo skoro na nowym albumie, Gulliver, oczarowali mnie swoją muzyką tak bardzo, to nie mogło wziąć się nagle teraz z niczego. Czemu nie trafiłem na nich wcześniej? Nie mam pojęcia. Nic to jednak. Lepiej późno niż później.

niedziela, 25 grudnia 2022

Skid Row - The Gang's All Here [2022]

Nigdy nie byłem jakimś wielkim fanem Skid Row, ale mam do tego zespołu spory sentyment. W końcu to kumple z jednej strony Gunsów, z drugiej Bon Jovi, i w pewnym sensie stanowili taki pomost między muzycznymi klimatami prezentowanymi przez oba te zespoły. Na przełomie lat 80. i 90. załapali się na swoją – dość długą nawet – chwilę sławy. Ich pierwsza płyta to rzecz naprawdę wyśmienita, druga wcale nie gorsza, choć już nieco cięższa. Później muzyka, którą grał zespół, popadła w mainstreamową niełaskę, a odejście obdarzonego niegdyś potężnym głosem oraz wciąż wielkim ego, charyzmatycznego Sebastiana Bacha przypieczętowało pożegnanie z wielkimi sukcesami. Przez lata grupa występowała z kolejnymi wokalistami, z rzadka decydując się na nowe nagrania studyjne. Można jednak śmiało powiedzieć, że poczynaniami zespołu od połowy lat 90. interesowała się już tylko garstka najbardziej zagorzałych fanów, a zespół w większych mediach muzycznych pojawiał się tylko przy okazji kolejnych utarczek z byłym wokalistą. Wygląda na to, że rok 2022 zmienił pod tym względem naprawdę sporo.

wtorek, 6 grudnia 2022

Datura4 - Neanderthal Jam [2022]

Są z niewielkiej australijskiej miejscowości Fremantle, czyli miejsca dla rocka niewątpliwie zasłużonego, bo to tam dorastał i pierwsze muzyczne kroki stawiał Bon Scott. Poznałem ich dwa lata temu, gdy wydali album West Coast Highway Cosmic. Spodobał mi się klimat ich muzyki – dość prostej, opartej w dużej mierze na klimatach blues-rockowych czy „samochodowym rocku”, ale ze sporą domieszką psychodelii. Po dwóch latach wydali swój piąty album, Neanderthal Jam, i w zasadzie wszystko, co sądziłem o płycie poprzedniej, mógłbym powtórzyć teraz, a jednocześnie nie mam poczucia, że to jednakowe albumy.

czwartek, 1 grudnia 2022

Vitskär Süden - The Faceless King [2022]

Zastanawiam się czasem, jak to jest być muzykiem w takim miejscu jak Los Angeles. No bo z jednej strony trudno sobie wyobrazić bardziej „muzyczne” miejsce. Jeśli myślimy o najsławniejszych ośrodkach muzycznych, to właśnie Los Angeles, Nowy Jork, Nashville czy Londyn przychodzą do głowy w pierwszej kolejności. Zwłaszcza dawniej, jeśli chciałeś się wybić, prędzej czy później w większości przypadków musiałeś tam trafić. Z drugiej strony to wwożenie drzewa do zajebiście wielkiego i gęstego lasu. Albo po prostu bycie jednym z takich drzew, bo przecież nie wszyscy muzycy, którzy tworzą w takim Los Angeles, przyjechali tam po lepsze życie. Niektórzy po prostu się tam (lub w najbliższej okolicy) urodzili i od zawsze mieszkają. Jak się wyróżnić? Jak się wybić? Jak dotrzeć do właściwych ludzi? Nie ma na to chyba jednej prawidłowej odpowiedzi, zwłaszcza w sytuacji, w której wykonujesz muzykę tak daleką od mainstreamu jak grupa Vitskär Süden. Przy okazji premiery ich pierwszej płyty dziwiłem się, czemu mają na swoim Facebooku zaledwie około stu polubień. Minęły dwa lata, liczba ta wzrosła do około 300, ale przyznacie, że nie robi to specjalnego wrażenia, bo tyle „lajków” może mieć pierwszy lepszy lokalny zespół nastolatków, którzy namówią kolegów ze szkoły to polubienia profilu. A jednak gdy włączymy płytę tej formacji – a nawet wcześniej, gdy po prostu ją obejrzymy – czujemy od razu, że to coś na światowym poziomie, co zasługuje na nieporównywanie większą popularność i uznanie.

czwartek, 24 listopada 2022

Medusa's Disco - s/t [2022]

Medusa’s Disco – wbrew pozorom wcale nie pierwszy, a już piąty album formacji o takiej nazwie – to jedna z tych płyt, które niby podobają się od pierwszego odsłuchu, ale tak naprawdę dopiero po kilku miesiącach człowiek zdaje sobie sprawę z tego, jak chętnie do nich wraca. Tak przynajmniej jest ze mną. Płyta ukazała się w maju, w audycji prezentowałem jej obszerne fragmenty już w sierpniu i wrześniu, ale dopiero teraz dotarło do mnie, że brak tekstu o tym krążku byłby jednak z mojej strony sporym niedopatrzeniem, nawet w roku, w którym prawie na blogu nie pisałem, bo to album, który z pewnością znajdzie się w czołówce moich ulubionych tegorocznych wydawnictw. Zespół pochodzi z Pensylwanii, istnieje od 10 lat, ale nigdy wcześniej jakoś na nich nie trafiłem, mimo że mieli już kilka płyt na koncie. Tak się zdarza. Przy tylu nowych zespołach działających poza mainstreamem (jak większość grup rockowych obecnie) siłą rzeczy umyka mi sporo świetnej muzyki, i to mimo odsłuchiwania niemal 300 nowych płyt każdego roku. Tym razem jednak z całej puli nowości wytypowałem między innymi właśnie ich, pewnie częściowo dzięki prostej, ale intrygującej i przyjemnej dla oka okładce.