Nazywa się Nielsen. Miles
Nielsen. Z tych Nielsenów. Jego ojciec jest nieco zwariowaną gwiazdą rocka i
członkiem Rock and Roll Hall of Fame. Po muzyce Milesa Nielsena i jego zespołu The
Rusted Hearts nie słychać jednak szczególnie bliskich związków z brzmieniem grupy
Nielsena seniora – Cheap Trick. To muzyka zdecydowanie lżejsza, w zasadzie
bliższa brzmieniom pop niż rockowi. Przy czym mówiąc o muzyce pop mam na myśli
pop słuchalny – tworzony i grany przez prawdziwych muzyków na prawdziwych
instrumentach – a nie jęki jakiegoś beztalencia do podkładu z klawisza. Na
płycie Heavy Metal – wbrew tytułowi –
dużo właśnie takiego lekkiego amerykańskiego grania, które prędzej
skojarzylibyśmy z Tomem Pettym (także ze względu na głos) niż Rickiem
Nielsenem. Przejdźmy do konkretów.
Płyta nie jest długa. Składa się
z 10 niezbyt rozbudowanych numerów, trwających w sumie zaledwie 34 minuty.
Niektórzy powiedzą, że mało, ale ma to swoje zalety. Album na pewno nie męczy i
nawet żądne mocniejszych brzmień ucho nie zdąży się zirytować (irytujące się
uszy – cóż za wspaniały pomysł!) brakiem rockowego mięcha przez te nieco ponad
pół godziny. Przy czym większość numerów na tej płycie można by zagrać na rockowo
bez większego problemu, tylko po co zwiększać ich ciężar na siłę, skoro brzmią
dobrze w takim właśnie nieco leniwym, przyjemnie kołyszącym wydaniu? Czasami
jest dynamicznie, skocznie wręcz – na przykład w otwierającym płytę numerze
tytułowym, przy którym „nóżka sama chodzi”, w Simple Times też mamy dobry, dość mocny rytm, zaś Strangers przypomina mi czasy początków
garażowego rocka, kiedy najważniejsza jeszcze była dobra, szybko wpadająca w
ucho melodia, a dopiero później natężenie dźwięku. Kapitalnie brzmi Preacher Man. Rytm jest mocno
zaznaczony, aranż zapewnia pewien ciężar, a przy tym jest tu mnóstwo
przestrzeni, a wszystko brzmi niezwykle lekko (tak, użyłem słów „ciężar” i „lekko”
w tym samym zdaniu, w dodatku do opisu tego samego utworu). Nie myślcie jednak,
że cała płyta jest radosna i skoczna. Znalazło się miejsce także dla kilku
spokojniejszych numerów. Is This Life
miło kołysze, a do tego oszczędne wstawki gitary elektrycznej świetnie brzmią
na tle spokojnego tła. Z kolei zamykające album Shine Your Light to zdecydowanie najspokojniejsza kompozycja na krążku,
zapewniająca wyciszenie po 30 minutach przeważnie dość żwawej, choć niezbyt
ciężkiej muzyki. W sam raz do pokołysania się, zanim się wstanie, żeby zmienić
płytę.
Heavy Metal nie jest wydawnictwem w żadnym razie przełomowym ani
wywołującym wielkie emocje. To nie ten rodzaj muzyki, że człowiek po odsłuchu
czuje się, jakby coś w niego uderzyło i długo nie może się pozbierać. To album o
bardzo pogodnym brzmieniu, lekki, przyjemny, taki, który będzie pasował nie
tylko wtedy, gdy po prostu chcemy posłuchać czegoś dobrego, ale także jako tło
do codziennych czynności czy rozmów, gdy nie chcemy przekrzykiwać się z rodziną
czy przyjaciółmi. To bardzo nieinwazyjna muzyka, która przyjemnie kołysze,
czasem podrywa z miejsca, ale nie absorbuje każdej komórki w ciele słuchacza,
więc jest bardzo uniwersalna w zastosowaniu. Świat potrzebuje takich płyt i
cieszę się, że takie albumy powstają. Zwłaszcza jeśli do tego są po prostu dobrze
zrobione.
--
Zapraszam
na prowadzoną przeze mnie audycję Lepszy Punkt Słyszenia w radiu Rock
Serwis FM w każdy piątek o 21 (powtórki w soboty o 13)
http://rockserwis.fm - tu można mnie słuchać
http://facebook.com/lepszypunktslyszenia - a tu porozmawiać ze mną w trakcie audycji
http://rockserwis.fm - tu można mnie słuchać
http://facebook.com/lepszypunktslyszenia - a tu porozmawiać ze mną w trakcie audycji
Zapraszam też na współprowadzoną przeze mnie audycję Nie Dla Singli w każdą sobotę o 20
http://zak.lodz.pl - tu można nas słuchać
http://facebook.com/niedlasingli - a tu z nami porozmawiać w trakcie audycji
http://facebook.com/niedlasingli - a tu z nami porozmawiać w trakcie audycji
Bardzo wielkie dzięki za tę płytę, gdyby nie ta recenzja to nigdy bym zapewne na nią nie trafił.
OdpowiedzUsuńA płyta jest przeurocza! Bezpretensjonalna, zagrana wspaniale ze znakomitymi aranżami, wprawia w dobry nastrój.
tak - bezpretensjonalna i przeurocza to najlepsze streszczenie :)
OdpowiedzUsuńpodoba mi się to "lekkie tło do codziennych czynności czy rozmów", kolejna w kolejce do odsłuchu, jeszcze kilka Twoich recenzji i mam rok słuchania z bańki ;)
OdpowiedzUsuń