czwartek, 4 sierpnia 2016

Miles Nielsen & The Rusted Hearts - Heavy Metal [2016]



Nazywa się Nielsen. Miles Nielsen. Z tych Nielsenów. Jego ojciec jest nieco zwariowaną gwiazdą rocka i członkiem Rock and Roll Hall of Fame. Po muzyce Milesa Nielsena i jego zespołu The Rusted Hearts nie słychać jednak szczególnie bliskich związków z brzmieniem grupy Nielsena seniora – Cheap Trick. To muzyka zdecydowanie lżejsza, w zasadzie bliższa brzmieniom pop niż rockowi. Przy czym mówiąc o muzyce pop mam na myśli pop słuchalny – tworzony i grany przez prawdziwych muzyków na prawdziwych instrumentach – a nie jęki jakiegoś beztalencia do podkładu z klawisza. Na płycie Heavy Metal – wbrew tytułowi – dużo właśnie takiego lekkiego amerykańskiego grania, które prędzej skojarzylibyśmy z Tomem Pettym (także ze względu na głos) niż Rickiem Nielsenem. Przejdźmy do konkretów.

Płyta nie jest długa. Składa się z 10 niezbyt rozbudowanych numerów, trwających w sumie zaledwie 34 minuty. Niektórzy powiedzą, że mało, ale ma to swoje zalety. Album na pewno nie męczy i nawet żądne mocniejszych brzmień ucho nie zdąży się zirytować (irytujące się uszy – cóż za wspaniały pomysł!) brakiem rockowego mięcha przez te nieco ponad pół godziny. Przy czym większość numerów na tej płycie można by zagrać na rockowo bez większego problemu, tylko po co zwiększać ich ciężar na siłę, skoro brzmią dobrze w takim właśnie nieco leniwym, przyjemnie kołyszącym wydaniu? Czasami jest dynamicznie, skocznie wręcz – na przykład w otwierającym płytę numerze tytułowym, przy którym „nóżka sama chodzi”, w Simple Times też mamy dobry, dość mocny rytm, zaś Strangers przypomina mi czasy początków garażowego rocka, kiedy najważniejsza jeszcze była dobra, szybko wpadająca w ucho melodia, a dopiero później natężenie dźwięku. Kapitalnie brzmi Preacher Man. Rytm jest mocno zaznaczony, aranż zapewnia pewien ciężar, a przy tym jest tu mnóstwo przestrzeni, a wszystko brzmi niezwykle lekko (tak, użyłem słów „ciężar” i „lekko” w tym samym zdaniu, w dodatku do opisu tego samego utworu). Nie myślcie jednak, że cała płyta jest radosna i skoczna. Znalazło się miejsce także dla kilku spokojniejszych numerów. Is This Life miło kołysze, a do tego oszczędne wstawki gitary elektrycznej świetnie brzmią na tle spokojnego tła. Z kolei zamykające album Shine Your Light to zdecydowanie najspokojniejsza kompozycja na krążku, zapewniająca wyciszenie po 30 minutach przeważnie dość żwawej, choć niezbyt ciężkiej muzyki. W sam raz do pokołysania się, zanim się wstanie, żeby zmienić płytę.

Heavy Metal nie jest wydawnictwem w żadnym razie przełomowym ani wywołującym wielkie emocje. To nie ten rodzaj muzyki, że człowiek po odsłuchu czuje się, jakby coś w niego uderzyło i długo nie może się pozbierać. To album o bardzo pogodnym brzmieniu, lekki, przyjemny, taki, który będzie pasował nie tylko wtedy, gdy po prostu chcemy posłuchać czegoś dobrego, ale także jako tło do codziennych czynności czy rozmów, gdy nie chcemy przekrzykiwać się z rodziną czy przyjaciółmi. To bardzo nieinwazyjna muzyka, która przyjemnie kołysze, czasem podrywa z miejsca, ale nie absorbuje każdej komórki w ciele słuchacza, więc jest bardzo uniwersalna w zastosowaniu. Świat potrzebuje takich płyt i cieszę się, że takie albumy powstają. Zwłaszcza jeśli do tego są po prostu dobrze zrobione.



--
Zapraszam na prowadzoną przeze mnie audycję Lepszy Punkt Słyszenia w radiu Rock Serwis FM w każdy piątek o 21 (powtórki w soboty o 13)
http://rockserwis.fm - tu można mnie słuchać
http://facebook.com/lepszypunktslyszenia - a tu porozmawiać ze mną w trakcie audycji
Zapraszam też na współprowadzoną przeze mnie audycję Nie Dla Singli w każdą sobotę o 20
http://zak.lodz.pl - tu można nas słuchać
http://facebook.com/niedlasingli - a tu z nami porozmawiać w trakcie audycji


3 komentarze:

  1. Bardzo wielkie dzięki za tę płytę, gdyby nie ta recenzja to nigdy bym zapewne na nią nie trafił.
    A płyta jest przeurocza! Bezpretensjonalna, zagrana wspaniale ze znakomitymi aranżami, wprawia w dobry nastrój.

    OdpowiedzUsuń
  2. tak - bezpretensjonalna i przeurocza to najlepsze streszczenie :)

    OdpowiedzUsuń
  3. podoba mi się to "lekkie tło do codziennych czynności czy rozmów", kolejna w kolejce do odsłuchu, jeszcze kilka Twoich recenzji i mam rok słuchania z bańki ;)

    OdpowiedzUsuń