Erlend
Viken w ostatnich latach przeplata płyty wydawane z Soup z albumami
swojego drugiego projektu, Giant Sky. Co ważne, w jednym i drugim
przypadku wydaje krążki znakomite. To niesamowite, ile świetnych
muzycznych pomysłów kiełkuje w głowie tego muzyka. A mimo
wszystko czasami ten cały proces okupiony jest sporym cierpieniem,
nawet jeśli zupełnie nie domyślilibyśmy się tego, słuchając
muzyki. Drugi (a w domyśle też trzeci) album Giant Sky powstawał w
bólach, był gotowy już dwa lata temu, ale być może właśnie ten
czas był potrzebny Vikenowi, żeby z pewnej perspektywy móc
spojrzeć na to, co powstało, i podjąć pewne dość ważne
decyzje.