Zakończenie wakacji to dla
polskich fanów rocka progresywnego obowiązkowa wycieczka do Inowrocławia na
Ino-Rock Festival. Impreza jest nazywana przez jej organizatora – Piotra
Kosińskiego – najsympatyczniejszym festiwalem na świecie i faktycznie jest w tym
określeniu dużo prawdy. Dookoła niemal sami znajomi, atmosfera prawie
piknikowa, a na scenie letniego amfiteatru zespoły, które w swojej twórczości
wybiegają daleko poza to, co oferują słuchaczom muzyczne media mainstreamowe. W
tym roku festiwal otwierały dwie polskie kapele ze stajni Lynx Music: młodzież
– State Urge – oraz już w zasadzie weterani – Millenium. Pierwsi umiejętnie
łączą ciężar z dobrymi melodiami i długimi dźwiękowymi odjazdami, drudzy mają
liczne grono fanów wśród słuchaczy neo-proga. Pierwszą grupą z zagranicy było
power trio z Norwegii, Motorpsycho,
którego ostatnią płytę opisywałem w zeszły mroku. Tu było wszystko – i świetne hardrockowe riffy, i długie psychodeliczne
improwizacje, i przede wszystkim masa energii płynąca ze sceny. Fani dużo
spokojniejszych dźwięków czekali na pewno na koncert Anglika Tima Bownessa
znanego u nas zarówno z twórczości solowej, jak i ze współpracy ze Stevenem
Wilsonem pod szyldem No-Man. W zestawie utworów zaprezentowanych w Inowrocławiu
znalazły się głównie kompozycje solowe, ale i numerów No-Man nie zabrakło.
Wśród muzyków towarzyszących Bownessowi był inny dobry znajomy wspomnianego
Stevena Wilsona, Colin Edwin – basista wciąż doskonale pamiętanego i kochanego w
naszym kraju Porcupine Tree.
Ale bezsprzecznie największą
gwiazdą dnia był dawny wokalista Marillion – Fish. O Marillion wspominam
nieprzypadkowo, bo choć Fish jest od wielu lat niezwykle cenionym artystą
solowym, głównym daniem podczas tegorocznej trasy koncertowej jest wykonywana w
całości płyta Misplaced Childhood –
mój zdecydowanie ulubiony krążek Marillion, który plasuje się niezwykle wysoko
także na liście najlepszych, według mnie, płyt wszech czasów. Głos potężnego
Szkota przez lata stracił nieco na mocy, ale Fish wciąż potrafi czarować na
scenie. I nawet jeśli część fanów z trudem akceptuje utwory z Misplaced Childhood grane bez
pozostałych muzyków Marillion, zwłaszcza bez gitarzysty Steve’a Rothery’ego, to
udany występ gwiazdy festiwalu został przyjęty entuzjastycznie, a publiczność,
która znacznie liczniej niż wcześniej zeszła z siedzisk pod samą scenę,
chłonęła każdy dźwięk numerów takich jak: Kayleigh,
Lavender, Heart of Lothian czy Childhood’s
End? Wokalista zapowiedział jakiś czas temu, że powoli zbliża się do
koncertowej emerytury, ale każdy, kto nie dotarł do Inowrocławia, będzie miał
okazję naprawić swój błąd, gdyż w listopadzie Fish zagra ten sam set w
Szczecinie, Gdańsku, Warszawie i Bielsku-Białej.
To była kolejna udana edycja
Ino-Rock Festival, tak muzycznie, jak i towarzysko. Kto przyjechał wcześniej,
mógł rozkoszować się uzdrawiającymi właściwościami powietrza w parku solankowym
i tężniach, oraz zobaczyć obrazy ze swojej mniej lub bardziej odległej
przyszłości w uzdrowiskowych kawiarniach i restauracjach, w których odbywały
się dansingi dla klienteli w dość podeszłym wieku. Ot, taki urok miejscowości
uzdrowiskowych i odbywających się w nich imprez. Ten specyficzny inowrocławski
folklor to także część unikatowej atmosfery panującej na Ino-Rock Festival. Do
zobaczenia w 2016 roku. Poniżej znajdziecie kilkadziesiąt zdjęć z imprezy,
więcej w osobnych galeriach poświęconych wszystkim występującym tego dnia
zespołom.
Podziękowania dla Rock Serwisu za zaproszenie oraz możliwość
fotografowania podczas koncertów.
Większe galerie:
|
Fish |
|
Fish |
|
Fish |
|
Fish |
|
Fish |
|
Fish |
|
Fish |
|
Fish |
|
Fish |
|
Fish |
|
Fish |
|
Fish |
|
Fish |
|
Fish |
|
Fish |
|
Fish |
|
Fish |
|
Fish |
|
Fish |
|
Fish |
|
Tim Bowness |
|
Tim Bowness |
|
Tim Bowness |
|
Tim Bowness |
|
Tim Bowness |
|
Tim Bowness |
|
Tim Bowness |
|
Tim Bowness |
|
Tim Bowness |
|
Tim Bowness |
|
Tim Bowness |
|
Tim Bowness |
|
Tim Bowness |
|
Tim Bowness |
|
Tim Bowness |
|
Tim Bowness |
|
Motorpsycho |
|
Motorpsycho |
|
Motorpsycho |
|
Motorpsycho |
|
Motorpsycho |
|
Motorpsycho |
|
Motorpsycho |
|
Motorpsycho |
|
Motorpsycho |
|
Motorpsycho |
|
Motorpsycho |
|
Motorpsycho |
|
Motorpsycho |
|
Motorpsycho |
|
Millenium |
|
Millenium |
|
Millenium |
|
Millenium |
|
Millenium |
|
Millenium |
|
Millenium |
|
Millenium |
|
Millenium |
|
Millenium |
|
Millenium |
|
State Urge |
|
State Urge |
|
State Urge |
|
State Urge |
|
State Urge |
|
State Urge |
|
State Urge |
|
State Urge |
Wszystkie
zdjęcia są mojego autorstwa. Nie bądź bucem, nie kradnij cudzej własności. Chcesz
się nimi podzielić - podlinkuj ten wpis lub spytaj o zgodę.
---
Ogólnie- świetny festiwal. Nieźle radzili sobie młodzi ze State Urge. Nie porwało mnie Millenium.Zachwyciłam się Motorpscho. Chętnie posłuchałabym ich jeszcze raz na żywo. Tim Bowness- pełna profeska. Oczekiwany przez wszystkich Fish w niezłej formie i z sympatycznym kontaktem z publiką. Czekam na kolejną edycję festiwalu:)
OdpowiedzUsuńno ja pojechałem przede wszystkim z muzyki na motorpsycho i fisha i nie zawiodłem się. chociaż przy robieniu zdjęć nie jest łatwo się skupić na muzyce, więc mam nadzieję, że motorpsycho niedlugo zagra jakieś klubowe koncerty u nas. state urge muszę przesluchac na spokojnie, bo nawet dobre to było. millenium i bowness profesjonalnie, ale jedni i drudzy nie do konca w moim guscie muzycznym.
OdpowiedzUsuń