Formację Abronia z Portland poznałem trzy lata temu, gdy ukazywała się ich druga, niezwykle udana płyta The Whole of Each Eye. Po trzech latach powrócili albumem Map of Dawn i wydaje mi się, że jeszcze udało im się przebić poprzednie wydawnictwo. Ich mieszanka czasami mrocznej, tajemniczej psychodelii, klimatów westernowych, intensywnego momentami rocka i wstawek zahaczających o jazz niezmiennie trafia w moje obecne muzyczne zainteresowania.
piątek, 4 listopada 2022
poniedziałek, 31 października 2022
Porcupine Tree - Katowice [Spodek], 30 X 2022 [galeria zdjęć]
Siedemnastego lipca 2010 roku widziałem Porcupine Tree w łódzkiej Wytwórni. To był ostatni koncert zespołu w naszym kraju, bo i niedługo później - choć nikt tego oficjalnie nie obwieszczał - grupa w zasadzie przestała istnieć. Wiele się zmieniło przez tych 12 lat. Zmieniła się na pewno łódzka Wytwórnia, zmienił się skład Porcupine Tree, zmienił się też trochę Spodek, w którym formacja zagrała tym razem, po tej dwunastoletniej przerwie. Na pewno znacznie zmieniła się setlista prezentowana przez grupę. Ta tym razem ułożona była z naciskiem na nowy, pierwszy po latach album - Closure / Continuation (muzycy wykonali całą podstawową wersję płyty, większość w pierwszej części koncertu) - oraz na być może najpopularniejsze dzieło Porcupine Tree - In Absentia (aż pięć utworów). Z pozostałych albumów tylko Fear of a Blank Planet doczekało się nieco liczniejszej reprezentacji (trzy utwory), zaś reszta płyt miała po jednym przedstawicielu. Mam wrażenie, że lepszego przyjęcia doczekał się drugi set, w którym znalazły się takie Porcupine'owe klasyki jak Anesthetize, Sleep Together czy zagrane na bis Halo i moje ulubione Trains. Steven Wilson stwierdził, że z jakiegoś powodu właśnie ten ostatni utwór jest szczególnie uwielbiany przez fanów grupy i tu nie jestem wyjątkiem. Ten numer zawsze wywołuje u mnie ciarki i mnóstwo emocji, bez względu na to, czy słyszę go w wykonaniu Porcupine Tree, czy Wilsona i jego solowego zespołu.
wtorek, 4 października 2022
Motorpsycho - Ancient Astronauts [2022]
Rok bez płyty Motorpsycho rokiem straconym? Na to wygląda. Zaledwie
kilkanaście miesięcy temu cieszyliśmy się z kapitalnego albumu Kingdom of
Oblivion, a od kilku tygodni możemy już słuchać kolejnej płyty norweskiego
(a obecnie w zasadzie norwesko-szwedzkiego) tria. I to faktycznie tym razem
tria. W ostatnich latach dość często tę szaloną ekipę wspomagał Reine Fiske,
ale ponieważ album Ancient Astronauts powstawał w warunkach
pandemicznych i lockdownowych, tym razem za zdecydowaną większość dźwięków
odpowiadają właśnie trzej członkowie formacji, choć jak to często bywa w studiu
w różnym charakterze pomagał im także Deathprod, który w początkach istnienia
zespołu był przez pewien czas jego oficjalnym członkiem, a od tamtej pory
pojawia się głównie jako producent albumów Motorpsycho.
poniedziałek, 19 września 2022
Siena Root [support: Carson] - Piekary Śląskie [Andaluzja], 17 IX 2022 [relacja / galeria zdjęć]
Po raz kolejny nasz kraj odwiedził jeden z najlepszych i najbardziej zasłużonych przedstawicieli szwedzkiej sceny retro - formacja Siena Root. Jeszcze dekadę temu nieliczni pewnie wówczas polscy fani tego zespołu mogli pomarzyć o zobaczeniu formacji na żywo. Obecnie nie ma z tym już większego problemu, grupa od kilku lat regularnie do nas zagląda, a i wspomnianych fanów w ostatnich latach przybyło, bo mimo wszechobecnego kryzysu i ogólnego znacznego spadku frekwencji na małych koncertach w ostatnich miesiącach, na występy zespołu jednak w sumie pofatygowało się kilkaset osób. To cieszy, choć oczywiście zespół ten zasługuje na znacznie więcej. Nie mieszajmy jednak idealistycznych wizji z realiami... Tym razem formacja zagrała trzy koncerty, a ja miałem okazję być na drugim z nich i... najdziwniejszym, o czym jednak za chwilę.
niedziela, 4 września 2022
Stuck in Motion - Still Stuck [2022]
Cztery lata temu niemal rzutem
na taśmę pisałem ostatniego dnia roku o debiutanckiej płycie formacji Stuck in
Motion, którą poznałem zupełnie przypadkowo, przeglądając różne listy
najlepszych płyt roku na portalach zajmujących się muzyką retro/stoner/doom/psych.
Wtedy było to dla mnie bardzo przyjemne zaskoczenie. Premiera drugiego krążka,
po czterech latach od debiutu, zaskoczeniem już nie jest. Pisałem wtedy, że to
kolejny zespół, na który koniecznie muszę mieć oko, i tak w istocie jest.
Śledziłem to, co działo się w ich obozie, czekałem na kolejną porcję muzyki.
Trochę się naczekałem, ale – szczerze mówiąc – wolę chyba, gdy lubiane przeze
mnie grupy wydają płyty rzadziej, bo jest ich tak wiele, że i tak co rok mam
gwarancję solidnej porcji świetnych dźwięków. Z przyjemnością donoszę więc, że
album numer dwa w dorobku młodego wciąż zespołu z Enköping w niczym nie
ustępuje debiutowi, a sprawia nawet wrażenie płyty trochę dojrzalszej, bardziej
wysmakowanej.
poniedziałek, 29 sierpnia 2022
Ino-Rock Festival - Inowrocław [Teatr Letni], 27 VIII 2022 [galeria zdjęć]
Kolejna edycja Ino-Rock Festival była bardzo różnorodna muzycznie. W zasadzie każdy wykonawca był z zupełnie innej okołorockowej bajki, co naturalnie miało swoje plusy i minusy. Z plusów... no cóż... było różnorodnie ;) A do tego niemal każdy fan rocka mógł znaleźć w trakcie tej edycji coś dla siebie. Jeśli zaś chodzi o minusy takiej sytuacji, to dość skrajne opinie dotyczące większości występów. To w ogóle, wnioskując z odbytych przeze mnie rozmów i czytanych komentarzy, była taka edycja, w trakcie której te same czynniki i elementy jednym bardzo pasowały, a innym wręcz przeciwnie - jak choćby pogoda, gastronomia czy nagłośnienie. Ja zatem powstrzymam się od wygłaszania opinii i ograniczę się do zaprezentowania zdjęć ze wszystkich pięciu występów. No dobrze - jedna opinia: zgodnie z przewidywaniami zdecydowanie najbardziej spodobał mi się występ greckiej formacji Villagers of Ioannina City.
Etykiety:
2022,
baśnia,
besides,
festiwal,
galeria zdjęć,
ino-rock festival,
inowrocław,
koncert,
leprous,
live,
rockserwis,
villagers of ioannina city,
wishbone ash
niedziela, 7 sierpnia 2022
Birth - Born [2022]
Kalifornijska formacja Astra
wypuściła w 2009 i 2012 roku dwa albumy, które z miejsca sprawiły, że znalazła
się w gronie najciekawszych współczesnych formacji amerykańskiej sceny
psychodeliczno-progresywnej. Ich muzyka w cudowny sposób przywoływała ducha muzyki
przełomu lat 60. i 70., ale bez topornego muzycznego kalkowania. Długimi latami
fani czekali na trzeci album. Raz tracili nadzieję, innym razem znów ją
odzyskiwali. Co jakiś czas pojawiały się głosy, że może ciąg dalszy jednak
nastąpi. I w pewnym sensie nastąpił, choć już w nieco innym składzie i pod
innym szyldem. Na zgliszczach Astry powstała formacja Birth. Tworzą ją dwaj
muzycy Astry – Conor Riley (klawisze, gitara akustyczna, wokal) i Brian Ellis
(gitara prowadząca, klawisze) oraz Trevor Mast (bas), członek m.in. grupy Joy.
Na perkusji na pierwszym albumie Birth zagrał gościnnie ostatni bębniarz Astry,
Paul Marrone (także członek znakomitej formacji Radio Moscow). Panowie zresztą
w różnych konfiguracjach spotykali się wcześniej nie tylko w grupie Astra, lecz
także w formacji Psicomagia (wszyscy poza Rileyem).
wtorek, 12 lipca 2022
The Dead Daisies - Kraków [Hype Park], 9 VII 2022 [galeria zdjęć]
Supergrupa The Dead Daisies ponownie wystąpiła w naszym kraju, tym razem w ciekawym, wciąż nowym miejscu na koncertowej mapie polski, czyli krakowskim Hype Parku. Tym razem kolektyw zajrzał do nas w składzie: Glenn Hughes, Doug Aldrich, Brian Tichy i Yogi Lonich. Ten ostatni awaryjnie zastąpił założyciela i pomysłodawcę grupy, australijskiego biznesmena i muzyka Davida Lowy'ego, który musiał na kilka dni pilnie wrócić do domu. Gdybym jednak o tym nie wiedział, kompletnie nie domyśliłbym się, że panowie grają w tym składzie zaledwie od kilku dni. Co chyba najlepiej świadczy o tym, z jakimi profesjonalistami mamy do czynienia. Muzyka The Dead Daisies nie jest przesadnie skomplikowana ani wyszukana - to bardzo solidny, świetnie brzmiący hard rock zagrany przez największych specjalistów od takiej muzyki w branży. I to było słychać w każdej kompozycji, jaką usłyszeliśmy tego wieczora. A obok materiału autorskiego grupy (z naciskiem na najnowszy, zeszłoroczny album) w tym dwóch niewydanych jeszcze numerów, były to covery z repertuaru Creedence Clearwater Revival (bardzo mocna, dynamiczna wersja Fortunate Son) i The Sensational Alex Harvey Band oraz dwie kompozycje z czasów, gdy Hughes śpiewał w Deep Purple - Mistreated i tradycyjnie już grane przez różne jego zespoły na bis Burn (co ciekawe, w żadnym z nich przy okazji oryginalnych wersji studyjnych Hughes nie był głównym wokalistą).
wtorek, 28 czerwca 2022
Porcupine Tree - Closure/Continuation [2022]
Porcupine Tree wracają po 11
latach. Jedno krótkie zdanie, a tyle kontrowersji i niejasności. Po pierwsze,
zespół nigdy oficjalnie nie zakończył działalności. Po prostu… przestał
wspólnie grać. Nie doczekaliśmy się nigdy jednoznacznego oświadczenia, a wypowiedzi
Stevena Wilsona o tym, że Porcupine Tree już nie ma, przeplatały się z takimi,
które sugerowały, że kiedyś być może znowu panowie wydadzą coś pod tym szyldem.
Po drugie, te 11 lat to przerwa w jawnej działalności, bo – jak już wiemy – w
zasadzie przez cały ten okres powstawały nowe kompozycje, tylko nikt poza
trójką zainteresowanych muzyków o tym nie wiedział. I po trzecie – jak powiedzą
(a w zasadzie już mówią) niektórzy – co to za Porcupine Tree bez basisty Colina
Edwina? Powodów do dyskusji, sporów czy wątpliwości jest sporo. Czy nowa płyta
te wszystkie znaki zapytania odeśle w niepamięć? Nie mam bladego pojęcia!
poniedziałek, 13 czerwca 2022
Church of the Cosmic Skull - There Is No Time [2022]
Church of the Cosmic Skull to niewątpliwie jeden z moich ulubionych współczesnych zespołów. Nieco szalona ekipa z Nottingham jest już z nami od siedmiu lat i niedawno wydała swój czwarty album. Pierwsze dwie płyty mnie zachwyciły, trafiały do czołówki moich zestawień ulubionych płyt swoich roczników. Album trzeci nieco mnie zawiódł, bo choć ogólnie słucha się go całkiem dobrze, to jednak miałem wrażenie, że grupa poszła tam jednak trochę za bardzo w kosmiczny, kwaśny musical, kosztem trochę bardziej wyrazistego grania. Stąd miałem lekkie obawy, jak będzie brzmiała nowa płyta, There Is No Time. Obawy w sumie niepotrzebne, bo jest bardzo zacnie, chociaż…
Subskrybuj:
Posty (Atom)