sobota, 5 grudnia 2015

Billy Gibbons and the BFG's - Perfectamundo [2015]

Ale że jak – solowa płyta „brodacza z ZZ Top”? Ale tak bez kolegów? I jak to w ogóle będzie brzmieć? Bo jeśli tak samo jak płyty sławnego tria, to po cholerę nagrywać to solo? No i przede wszystkim – Billy, gdzie twoje tanie okulary przeciwsłoneczne? Pytań było wiele przed pierwszym odsłuchem, odpowiedzi również całkiem sporo po wysłuchaniu nagrań, które Billy Gibbons zaserwował na albumie Perfectamundo. Nie potrafię tylko znaleźć jednej – na pytanie „czy podoba mi się ten album?”.

Zaczyna się w sumie zgodnie z oczekiwaniami. Niby w Got Love If You Want It jest dość tanecznie, z elementami muzyki latynoskie osadzonej ogólnie mówiąc w klimatach pop-rockowych, jednak całość brzmi jak coś, co w przypływie chwilowego szaleństwa mogliby nagrać „dwaj brodacze i Broda”. Knajpiane Treat Her Right też nie przynosi w tym względzie rewolucji, ale już od trzeciego na płycie You’re What’s Happenin’, Baby słychać wyraźny zwrot w stronę brzmień nowocześniejszych. Nie, Gibbons nie nagrał płyty dyskotekowej, ale da się tu wychwycić pewne produkcyjne smaczki sprawiające, że całość brzmi „na czasie”. To dość zaskakujące rozwiązanie i nie do końca jestem przekonany o jego słuszności, ale brzmi dość intrygująco. Niby początek nie zwiastuje odchylenia od normy, ale szybko okazuje się, że You’re What’s Happenin’, Baby to w gruncie rzeczy popowy numer o latynoskim posmaku, z dziwacznie przetworzonymi wokalami (pamiętacie Believe Cher? Ysz…). Takie eksperymenty trafiają się na płycie jeszcze kilka razy, choćby w Sal y Pimiento czy w chaotycznym i mało strawnym Hombre Sin Nombre. Szczęśliwy z tego powodu nie jestem, co poradzić. W większości przypadków da się to jednak przełknąć, tym bardziej, że na albumie dominuje klimat znany choćby z multiplatynowych płyt Carlosa Santany sprzed kilkunastu lat. Trochę gitary, trochę przyjemnych klawiszy w starym stylu, dobra sekcja rytmiczna, trochę klimatów z południa Stanów, trochę z krajów latynoskich, nieco elementów tanecznych – mieszanka, która zapewniła Santanie drugie muzyczne życie. Gibbons oczywiście takiej kariery ze swoim nowym krążkiem nie zrobi, bo i gwiazd występujących gościnnie tu nie ma, a i chyba spóźnił się z takimi wyskokami o dobre 15 lat, ale nie powiem, żeby mi się to tak całkiem nie podobało.



Jednak najprzyjemniej jest wtedy, gdy te taneczne elementy i nowoczesne studyjne smaczki ustępują miejsca świetnemu klimatowi tworzonemu przez gitarę i klawisze. Tak jest sporymi fragmentami w bujającym Quiero Mas Dinero czy dość osobliwym coverze starego klasyka Baby Please Don’t Go. Urzekły mnie też dwa ostatnie numery na płycie. Kawałek tytułowy to znakomity, pełen energii rockowy numer trochę w stylu I Love Rock ‘n’ Roll (nie da się nie skojarzyć motywu gitarowego z tym wielkim przebojem), zaś zamykające płytę instrumentalne (poza ostatnimi sekundami) Q'Vo wiedzie kapitalna, prosta linia basu i świetne wstawki organowe, zaś w drugiej części stery przejmuje fantastyczna partia gitary. Niby proste granie jakie znamy od miliona lat, choćby w wykonaniu The Doors (nie mówiąc o niezliczonych bluesmanach amerykańskich, którzy grali tak jeszcze wcześniej), ale wciąż zachwyca. Gibbons śpiewa jedyne słowa tej kompozycji „Let’s have a party / Let’s have a Ball” i taka właśnie jest ta płyta – imprezowa.

Perfectamundo to płyta dziwna i trudna do jednoznacznej oceny. Z jednej strony należy pochwalić Gibbonsa, że nie nagrał kopii tego, co robi w ZZ Top, a jego solowy album zaskakuje brzmieniem. Bo czy naprawdę chcielibyśmy jeszcze przed przesłuchaniem wiedzieć dokładnie, jak ta płyta brzmi? Gorzej, że to zaskoczenie nie zawsze jest pozytywne. Billy Gibbons w wydaniu solowym jest bardzo uwspółcześniony, czasami aż za bardzo. Nie do końca mnie to przekonuje, ale też przyznaję, że coś mnie do tej płyty jednak przyciąga. Czyli chyba misja zakończona powodzeniem. A tymczasem czekam na kolejne nagrania ZZ Top.


--
Zapraszam na współprowadzoną przeze mnie audycję Nie Dla Singli w każdą sobotę o 20
http://zak.lodz.pl - tu można nas słuchać
http://facebook.com/niedlasingli - a tu z nami porozmawiać w trakcie audycji
oraz na prowadzoną przeze mnie audycję Lepszy Punkt Słyszenia w radiu Rock Serwis FM w każdy piątek o 22 (powtórki w soboty o 14)
http://rockserwis.fm - tu można mnie słuchać
http://facebook.com/lepszypunktslyszenia - a tu porozmawiać ze mną w trakcie audycji

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz