sobota, 12 grudnia 2015

Urszula - Biała droga live: Woodstock Festival Poland 2015 [2015]

Nocne koncerty w namiocie ASP otwierające nieoficjalnie Przystanek Woodstock na kilkanaście godzin przed jego faktycznym rozpoczęciem to już mała tradycja ostatnich „Woodstocków”. W 2014 roku znakomity występ dała Kasia Kowalska, która świętowała 20-lecie wydania swojego płytowego debiutu Gemini. W 2015 roku w podobnej roli wystąpiła Urszula, także skupiając się na swoim najbardziej znanym solowym albumie – Białej drodze. Tu już kwestia rocznic jest nieco bardziej zagmatwana, bo płyta wyszła pod koniec 1996 roku, więc rocznica w żadnym razie nie była okrągła. Tłumaczono jednak, że to w pewnym sensie początek długich obchodów 20. urodzin Białej drogi. Niech i tak będzie, w końcu nie ma to tak naprawdę większego znaczenia – ważna jest sama muzyka.

Przyznam, że z jednej strony bardzo cieszyłem się na ten koncert, bo cenię Urszulę i lubię Białą drogę, która miała wybrzmieć w całości podczas występu. Jednak z drugiej strony miałem spore obawy. Niby niewiele wokalistek w Polsce tak znakomicie pasuje do Przystanku Woodstock jak Urszula, więc teoretycznie jej obecność tam była naturalna. Tyle że w ostatnich kilkunastu latach pojawiała się kilka razy w telewizji podczas różnych urodzinowych występów Budki Suflera (zazwyczaj na imprezach typu Festiwal w Opolu) i nie ma co ściemniać – nie wszystkie te występy jej wyszły. A że całego koncertu w jej wykonaniu nie dane mi było widzieć od ładnych kilkunastu lat, to i nie miałem bladego pojęcia, w jakiej formie jest obecnie wokalistka. Tym, którzy mieli podobne do mnie wątpliwości, mogę z ulga donieść, że w formie jest świetnej!

To w zasadzie było już jasne po dwóch pierwszych numerach koncertu – przebojach Niebo dla Ciebie i Na sen. Urszula ma naprawdę dobry zespół, bardzo udanie uzupełnia się też wokalnie ze wspomagającą ją Dorotą Kopką-Broniarz. Dobrze się ich wszystkich razem słucha. Biała droga zagrana w całości to idealna okazja do wspólnego śpiewania z publicznością, bo nie da się ukryć, że doskonale znanych przebojów na tym albumie było sporo. Jestem przekonany, że w namiocie ASP było tej nocy sporo osób, które kojarzyły tylko te znane single, co zresztą chyba nikomu nie przeszkadzało, bo przy sławnym Koniku na biegunach (z małym mrugnięciem oka w stronę fanów Metalliki na sam koniec) podłoga ledwo wytrzymywała podskoki tłumu szczelnie zapełniającego ogromny namiot. Właśnie takie chwile podobają mi się na „Woodstocku” – metale, „dredziarze”, punki czy ludzie nie identyfikujący się na pierwszy rzut oka z żadną subkulturą, wszyscy skakali i wyśpiewywali słowa tego numeru. Nie zapominajmy też o tym, co łączy Białą drogę oraz wspomnianą już płytę Gemini Kasi Kowalskiej: cover Zeppelinów, w tym przypadku What Is and What Should Never Be. No i jeszcze świetny, „dżemowy” Mój blues, który pozwalał ochłonąć po Koniku. Ale – jak już wspominałem – całkiem spore grono osób pod sceną znało głównie przeboje. Tym większe zdziwienie czekało ich pod koniec występu, bo ostatnie trzy numery na Białej drodze to kompozycje dużo mocniejsze niż reszta płyty, w dodatku właśnie z tego powodu bardzo rzadko wykonywane na żywo przez zespół Urszuli. Oj było „kilka” zaskoczonych twarzy, gdy muzycy przyłożyli mocniej. Jeśli ktoś myślał, że Urszula to tylko gwiazda pop od ładnych, melodyjnych kawałków z radia, to chyba nie miał lepszej okazji, by zrewidować opinię. Wokalnie w tych trzech mocnych numerach artystkę wspomagał młody Damian Ukeje – gwiazda talent show, ale przede wszystkim naprawdę zdolny rockowy „krzykacz”. Wyszło bombowo z czego bardzo się cieszę, bo te trzy kawałki to mój ulubiony fragment płyty. Najpierw tytułowy, potem fantastyczny, chyba nieco zapomniany Lewiatan (mój faworyt) i w końcu Millenium. Potrójna bomba na koniec zasadniczej części występu – był ogień!



Ale to nie wszystko. Po części zasadniczej przyszedł czas na – jak to określiła Urszula – koncert życzeń. Były dwie powtórki, bo jak to często bywa przy okazji nagrywania DVD, czasami coś trzeba powtórzyć (choć i tak na płytę trafiły także pierwsze wykonania). Przy okazji Damian Ukeje załapał się na Niebo dla Ciebie, bo na początek koncertu podobno nie zdążył. I jeszcze dwa stare przeboje z lat 80. z debiutanckiej płyty Urszuli skomponowanej i nagranej z pomocą Budki Suflera – bluesowa wersja Luz-blues, w niebie same dziury i oczywiście Dmuchawce, latawce, wiatr. Nie trzeba chyba pisać, że ten kawałek wywołał euforię na widowni. Czad czadem, hałas hałasem, ale jak się okazuje rockowa publiczność potrafi odkryć w sobie spore pokłady łagodności. Fani rocka stanęli na wysokości zadania, podobnie jak cały zespół z wokalistką na czele. Grupa solidnie przygotowała się do wykonania całego albumu na żywo. Urzekły mnie zwłaszcza instrumenty klawiszowe obsługiwane przez Bartka Gasiula, które pojawiały się nawet tam, gdzie w wersjach studyjnych raczej nie są obecne lub przynajmniej są mocniej schowane w miksie. Na uwagę zasługuje także naprawdę dobra forma samej „szefowej”. Wygląda znakomicie, ale i śpiewa dobrze, rockowo, z lekką, „rasową” chrypką. To nie jest typ wokalistki dysponującej niesamowitymi warunkami głosowymi, ale gdy wszystko „zagra”, potrafi znakomicie wykorzystać to, co ma. A ma solidny rockowy głos i mnóstwo wdzięku, i nawet jeśli tu czy tam pojawiają się jakieś małe niedoskonałości wokalne, to nie ma to najmniejszego znaczenia – to w końcu rock ‘n’ roll, tu od idealnego wyśpiewania i zagrania każdej jednej nuty ważniejsze są emocje i zabawa, a tych mieliśmy pod dostatkiem.

Po takich dwóch koncertach jak zeszłoroczny Kasi Kowalskiej i tegoroczny Urszuli, apetyt i ciekawość rosną. Kto pojawi się w przyszłym roku? Chciałbym, żeby podtrzymana została tradycja zapraszania pań, które swoje największe dzieła nagrywały w latach 90., bo była to dekada wyjątkowa dla polskiego rocka. Może w 2016 roku Edyta Bartosiewicz? Oj, byłby klimat. A na razie cieszmy się nowym wydawnictwem Urszuli i wspomnieniami z ostatniego „Woodstocku”, bo jest czym. Kolejne koncertówki z tego festiwalu udowadniają, że tam naprawdę dzieją się piękne rzeczy i to wcale nie zawsze na wielkiej scenie podczas koncertów tych największych gwiazd.


--
Zapraszam na współprowadzoną przeze mnie audycję Nie Dla Singli w każdą sobotę o 20
http://zak.lodz.pl - tu można nas słuchać
http://facebook.com/niedlasingli - a tu z nami porozmawiać w trakcie audycji
oraz na prowadzoną przeze mnie audycję Lepszy Punkt Słyszenia w radiu Rock Serwis FM w każdy piątek o 22 (powtórki w soboty o 14)
http://rockserwis.fm - tu można mnie słuchać
http://facebook.com/lepszypunktslyszenia - a tu porozmawiać ze mną w trakcie audycji

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz