czwartek, 29 grudnia 2016

Wight - Love Is Not Only What You Know [2016]



Wight to do niedawna klasyczne power-trio, które zakochane jest w muzyce sprzed niemal pół wieku. To słychać w niemal każdej granej przez tych ludzi nucie, widać też w oprawie graficznej kolejnych wydawnictw grupy. Muzyka grana przez zespół opisywana była jako mieszanka progresji, psychodelii i stonera, ale na nowej płycie Wight zatytułowanej Love Is Not Only What You Know tych najcięższych składników jest zdecydowanie najmniej. Dominuje swobodne, luzackie granie, mocno czerpiące z muzyki latynoskiej i czarnej, choć cały czas oparte na dźwiękach psychodelii przełomu lat 60. i 70. Poza tym obecnie Wight to już kwartet, bo w szeregach niemieckiej formacji oprócz tradycyjnego perkusisty jest też teraz muzyk obsługujący inne instrumenty perkusyjne, co zresztą słychać od pierwszych sekund nowego albumu i co ma na brzmienie tej płyty olbrzymi wpływ.

Siedem kompozycji tworzących ten krążek prezentuje dość różnorodne korzenie. Trzon czterdziestopięciominutowego albumu stanowią trzy kolosy trwające w sumie niemal 32 minuty. The Muse & the Mule oferuje tak niesamowicie wierną podróbkę klimatu rocka opartego na czarnych rytmach, że człowiek może zacząć się zastanawiać, czy nie padł ofiarą jakiegoś głupiego żartu, a płyta ta nie jest po prostu składanką numerów z początku lat 70. Kelele to radosna improwizacja w stylu wczesnego Santany, choć przechodząca w bardziej hendrixowskie klimaty pod koniec. Numer, przy którym nie da się spokojnie usiedzieć. Zamykające płytę The Love for Life Leads to Reincarnation to z kolei najbardziej psychodeliczny numer z całej stawki. Niemal 12 minut wypełnionych na przemian fragmentami tradycyjnie rockowymi oraz instrumentalnymi improwizacjami w lekko kosmicznym, hipnotycznym klimacie. Pozostałe numery siłą rzeczy muszą być znacznie krótsze, co nie znaczy, że mniej ciekawe. Helicopter Mama, które płytę otwiera, wprowadza słuchacza bardzo skutecznie w klimat albumu latynoskimi rytmami, które świetnie łączą się z hardrockową „nadbudową”. Three Quarters to w zasadzie tylko nieco dziwaczny przerywnik, ale już I Wanna Know What You Feel znowu zapewnia przyjemny klimat wczesnych lat rocka – wyobraźcie sobie, że Hendrix dołączył na chwilę do Beatlesów i nagrał z nimi jakiś późny numer McCartneya. To mniej więcej ten klimat. Także mocno w klimatach twórczości Hendrixa – choć tym razem tej spokojniejszej, bardziej klimatycznej – jest w krótkim Biophilia Intermezzo.

Love Is Not Only What You Know to trzy kwadranse z kapitalną, pomysłową muzyką, utrzymaną w duchu progresywno-psychodelicznych podróży przełomu lat 60. i 70. To muzyka, którą pewnie można było usłyszeć niemal pół wieku temu w londyńskim klubie UFO albo na Festiwalu Woodstock. Jeśli właśnie takie granie kręci was najbardziej, to nowa płyta grupy Wight jest pozycją obowiązkową na liście zaległości do nadrobienia na koniec tego niezwykle bogatego w nowe muzyczne wydawnictwa roku. Nawet więcej – niewiele usłyszycie w tym roku płyt tak dobrych z tych muzycznych rejonów. Zdecydowanie polecam fanom takich grup jak The Jimi Hendrix Experience, Cream, Grand Funk Railroad czy Santana.


--
Zapraszam na prowadzoną przeze mnie audycję Lepszy Punkt Słyszenia w radiu Rock Serwis FM w każdy piątek o 21 (powtórki w niedziele o 14)
http://rockserwis.fm - tu można mnie słuchać
http://facebook.com/lepszypunktslyszenia - a tu porozmawiać ze mną w trakcie audycji
Zapraszam też na współprowadzoną przeze mnie audycję Nie Dla Singli w każdą sobotę o 20
http://zak.lodz.pl - tu można nas słuchać
http://facebook.com/niedlasingli - a tu z nami porozmawiać w trakcie audycji

3 komentarze:

  1. Trafiłam na Pańskiego bloga dzisiaj i muszę przyznać, że coraz bardziej mnie ciekawi. Zdobył Pan kolejnego czytelnika. :)
    Życzę powodzenia i jeszcze wielu świetnych postów!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dzięki ;)
      ale aż tak stary nie jestem, żeby mi na pan mówić :> bizon wystarczy :P

      Usuń
    2. W takim razie wszystkiego, co najlepsze na tej muzycznej drodze, Bizonie. 😀

      Usuń