piątek, 16 grudnia 2016

Old Blood - Old Blood [2016]



Są z Kalifornii, ukrywają się pod uroczymi pseudonimami – Feathers, Stone, Diesel, Gunner i Octopus – mają gitary i spory zestaw instrumentów klawiszowych i nie zawahają się ich użyć. Do tego w szeregach grupy jest wokalistka o hipnotyzującym głosie, a całość – począwszy od okładki po brzmienie zespołu – to jedno wielkie nawiązanie do złotych lat rocka i psychodelii. No i jak tu nie zwrócić na nich uwagi? Formacja Old Blood zadebiutowała kilka miesięcy temu płytą zatytułowaną po prostu Old Blood, zawierającą zaledwie sześć kompozycji, za to trwających niemal 40 minut. Jest sporo solidnego łojenia, trochę spokojniejszych motywów, bardzo soczyste brzmienie i kapitalny klimat, na który składają się elementy stonera, doom rocka, rocka psychodelicznego, blues-rocka czy wreszcie tradycyjnego, klasycznego hard rocka.

Wchodzą mocno solidną ścianą dźwięku w Wolves, ale szybko się okazuje, że to nie będzie jedna z tych płyt, które przez cały czas trwania miażdżą brzmieniem i nie dają chwili wytchnienia. Są tu bardzo mocne wejścia gitar wspomaganych przez organy, ale z drugiej strony między tymi wejściami jest sporo przestrzeni, jak w starym dobrym bluesie. Taki blues na stonerowo-doomowych sterydach. Podobny klimat utrzymuje Glowplug – najdłuższy numer na płycie. Jest dość wolno i przy tym przez większość czasu naprawdę ciężko, ale oprócz tego ten utwór znakomicie buja. Gdyby trwał jeszcze trochę dłużej, można by mieć kłopoty z bezproblemowym wybudzeniem się z tej hipnozy serwowanej przez Old Blood. Te pierwsze dwa utwory brzmią bardzo dobrze, ale nie byłoby zbyt dobrze, gdyby cała płyta nagrana była według tego samego schematu. Na szczęście nie jest. Silk Road Rash przynosi sporą odmianę. Jest dużo szybciej, dynamiczniej, bardziej stonerowo, choć i tu zespół nie atakuje ścianą dźwięku przez cały czas, a zostawia sobie trochę przestrzeni w aranżacji. Taking Refuge with Strangers gniecie wnętrzności mocno przesterowanymi, bulgoczącymi dołami. To chyba najcięższy fragment całej płyty, choć niepozbawiony dobrej melodii i „bujalności” – także dzięki kapitalnemu wokalowi Feathers, która jakimś cudem bez forsowania głosu daje radę przebijać się przez ten dźwiękowy walec. Kapitalnie sprawdza się chwilowe złamanie jednostajnego rytmu utworu nieco chaotyczną wstawką instrumentalną umieszczoną pod koniec kompozycji. W nieco spokojniejszym Flesh zespół uderza momentami mocniej w nutę psychodeliczną. Zresztą cały ten numer ma w sobie jakiś niepokój i pewnego rodzaju tajemniczość. Dzięki świetnej linii basu, porywającym solówkom gitarowym i fantastycznemu uzupełnieniu brzmienia organami jest to też kompozycja, która najbardziej przemówi do fanów klasycznego hard rocka lat 70. Some Songs Sound the Same to solidne zwieńczenie tej płyty – album w pigułce, można by rzec. Jest zarówno szybko i głośno, jak i spokojniej i subtelniej.

W tytule ostatniego utworu zespół donosi, że „niektóre piosenki brzmią tak samo”, co nie jest wielkim zaskoczeniem dla żadnego fana muzyki rockowej. Na szczęście na debiutanckiej płycie Old Blood – mimo wspólnego klimatu dominującego we wszystkich sześciu numerach – poszczególne kompozycje na pewno nie brzmią tak samo. Debiut Old Blood to album, który powinien spodobać się fanom naprawdę mocnego, treściwego rocka, zagranego w starym stylu. Do tego, że istnieją takie grupy i że jednak wciąż tak się dziś gra, już dawno się przyzwyczailiśmy. Tego typu brzmienia w drugiej dekadzie XXI wieku nie są już niczym zaskakującym. Ale jednak wciąż jest mi niezwykle miło, gdy okazuje się, że takie zespoły nie tylko sprawnie imitują klimat muzyki sprzed wielu lat, ale są w tym też po prostu autentyczne. Pierwsza płyta Old Blood na pewno zachęca do śledzenia dalszych losów tej kalifornijskiej formacji.



--
Zapraszam na prowadzoną przeze mnie audycję Lepszy Punkt Słyszenia w radiu Rock Serwis FM w każdy piątek o 21 (powtórki w niedziele o 14)
http://rockserwis.fm - tu można mnie słuchać
http://facebook.com/lepszypunktslyszenia - a tu porozmawiać ze mną w trakcie audycji
Zapraszam też na współprowadzoną przeze mnie audycję Nie Dla Singli w każdą sobotę o 20
http://zak.lodz.pl - tu można nas słuchać
http://facebook.com/niedlasingli - a tu z nami porozmawiać w trakcie audycji



2 komentarze:

  1. Lubię takie omówienia, których czytanie sprawia, że ślinka leci na myśl, iż niedługo będę tego słuchał. To właśnie jedno z nich. Nieodmiennie mam nadzieję, że słuchanie zrówna się przyjemnością z czytaniem. Za jakieś dwie godzinki się przekonam.
    Ajtam... jeśli nawet uszy nie będą tak szczęśliwe jak oczy, to i tak przyjemność oczom sprawiona się liczy :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Płytka kozak, wokalistka rewelacja, faktycznie mogłoby być trochę szybciej, dzięki za nawrócenie :D

    OdpowiedzUsuń