Seattle kojarzy nam się dość
jednoznacznie w temacie muzycznym – ciężkie gitary, posępny klimat, mocny,
ekspresyjny wokal, gitarowy brud… Ale oczywiście zapewne w każdym miejscu na
świecie oprócz zespołów, które idealnie wpisują się w stereotyp dotyczący
lokalnej sceny muzycznej, są też formacje robiące coś zupełnie innego. Gdybym
nie wiedział, że debiutująca grupa Rust on the Rails jest ze stanu Waszyngton,
w życiu nie wytypowałbym właśnie tego miejsca. No cóż, pierwsza niespodzianka.
Niespodziewanie dobrze brzmi też sama płyta. Choć, jak wspomniałem, jest to
album debiutancki, muzycy tworzący tę formację absolutnie nowicjuszami nie są.
Trudno jednoznacznie zaszufladkować
materiał, który słyszymy na płycie Talisman.
To na pewno jedna z wielu zalet tej płyty. Ciekawy, nieco psychodeliczny początek
otwierającego album Every Little Thing
wcale nie zwiastuje niezwykle przebojowego, dynamicznego numeru, ale po chwili „nóżka
sama chodzi”. Przebojowość w połączeniu z dynamiką to zresztą cecha wspólna
wielu kompozycji na Talisman. Trip brzmi jakby riff rodem z twórczości
Rage Against the Machine ktoś przerobił tak, że całość kręci się w okolicach
współczesnego country. Brzmi okropnie? Może w teorii, bo w praktyce jest
naprawdę nieźle. To zresztą bardzo pogodna płyta, tak jakby muzycy uparli się,
żeby zatrzeć ten typowy obraz Seattle w głowach słuchaczy. Sami określają swoją
twórczość jako American/Aussie roots i to dość trafnie oddaje klimat
kompozycji. Numery takie jak Abbott and
Costello przyjemnie bujają i wprowadzają w pozytywny nastrój. Mamy tu też
dynamiczne, rockowe kompozycje jak Far
Cry czy kapitalnie wiedzione linią basu Crutch,
przy którym nie da się po prostu usiedzieć spokojnie. Świetną robotę wykonują
tu także instrumenty smyczkowe, których zresztą sporo na całej płycie, podobnie
jak nietypowego dla muzyki rockowej didgeridoo. To dodaje całości uroku i
sprawia, że jest w tym wszystkim jakiś element wyjątkowości. Do tego kilka
klimatycznych kawałków jak Secrets,
które rozpoczyna się niezwykle spokojnie, ale z czasem kapitalnie się rozkręca,
Play the Fool czy zamykające płytę w
świetnym stylu Foolish Pride i mamy
naprawdę niezwykle miłe 40 minut z płytą Talisman.
Jest i pewne nawiązanie do wielkich sceny Seattle, choć być może powstało ono
tylko w mojej głowie. Lost and Found
idealnie pasowałoby na ostatnią solową płytę Chrisa Cornella, nawet wokalista
Cody Beebe brzmi tu trochę jak Chris. To ten rodzaj klimatycznych, ale jednocześnie
dość pogodnych numerów, które frontman Soundgarden lubi nagrywać solo w
ostatnich latach. Czyli jednak jest jakieś powiązanie ze sceną rockową Seattle,
choć oczywiście piszę to z lekkim przymrużeniem oka.
To nie są długie kompozycje. Te
11 utworów to w większości niezbyt skomplikowane, bardzo „piosenkowe” kawałki,
ale posiadające nieodparty urok, a przede wszystkim świetnie zaaranżowane i
podane w intrygującej, bardzo
atrakcyjnej formie. Płyta Talisman
nie przełamuje być może żadnych barier, nie wyznacza nowych kierunków, nie
przeciera szlaków, ale to zbiór dobrych numerów, brzmiących niezwykle
atrakcyjnie i przyjemnie. Nie wiem co Cody Beebe i Blake Noble, czyli dwa
filary tej grupy, robili wcześniej muzycznie, choć z materiałów prasowych można
się dowiedzieć, że nie są to postacie anonimowe na północnym zachodzie Stanów.
Nie mogę się jednak odnieść do ich muzycznej przeszłości, więc płytę Talisman oceniam bez żadnego bagażu dźwiękowych
doświadczeń związanych z tymi panami. I tak po prostu zwyczajnie podoba mi się
to, co słyszę.
--
Zapraszam
na prowadzoną przeze mnie audycję Lepszy Punkt Słyszenia w radiu Rock
Serwis FM w każdy piątek o 21 (powtórki w niedziele o 14)
http://rockserwis.fm - tu można mnie słuchać
http://facebook.com/lepszypunktslyszenia - a tu porozmawiać ze mną w trakcie audycji
http://rockserwis.fm - tu można mnie słuchać
http://facebook.com/lepszypunktslyszenia - a tu porozmawiać ze mną w trakcie audycji
Zapraszam też na współprowadzoną przeze mnie audycję Nie Dla Singli w każdą sobotę o 20
http://zak.lodz.pl - tu można nas słuchać
http://facebook.com/niedlasingli - a tu z nami porozmawiać w trakcie audycji
http://facebook.com/niedlasingli - a tu z nami porozmawiać w trakcie audycji
To kawał porządnie skomponowanej, zaaranżowanej i wykonanej muzyki.
OdpowiedzUsuńPoziom nie debiutancki tylko mistrzowski!
Nazwa zespołu już sugeruje doświadczenie i to słychać w każdej sekundzie płyty. Żadnego przeładowania formą, tam gdzie trzeba jest skromnie, tam gdzie trzeba - bogato, no nima siem do czego przyczepić... A nóżka chodzi aż miło :-)
Jakże miło odkrywać takie płyty znakomite!