niedziela, 27 sierpnia 2017

Cheap Trick - We're All Alright [2017]



Jeszcze kilkanaście miesięcy temu wydawało się, że grupa Cheap Trick nie jest specjalnie zainteresowana poszerzaniem swojej studyjnej dyskografii. Jak to w przypadku wielu zespołów o dużym doświadczeniu, panowało pewnie w obozie formacji przekonanie, że swoje już w życiu nagrali. Zeszły rok był jednak pewnego rodzaju przełomem. Nie dość, że dostali się do Rock and Roll Hall of Fame, to w dodatku wydali swój siedemnasty, a pierwszy od 2009 roku album Bang, Zoom, Crazy… Hello, który może nie podbił list przebojów, ale został ciepło przyjęty zarówno przez media, jak i fanów. Panowie postanowili pójść chyba za ciosem i skorzystać maksymalnie z tego, że znowu zrobiło się o nich nieco głośniej, bo już rok po premierze poprzedniego krążka dostajemy album numer 18 – We’re All Alright (mało subtelne nawiązanie do tekstu największego hitu grupy). To jak jest na tej nowej płycie Cheap Trick?

Jest dobrze. Panowie znowu się specjalnie nie przepracowali. Podstawowa wersja albumu zawiera zaledwie 34 minuty muzyki, co samo w sobie nie przeszkadzałoby mi szczególnie, wszak wiele młodych zespołów, które pojawiają się ze swoją muzyką na tym blogu, wydaje płyty o podobnej długości. Wkurza mnie jedynie wydawanie poszerzonej wersji płyty z trzema kolejnymi kawałkami, za które trzeba oczywiście stosownie więcej zapłacić. No serio, macie 45 minut materiału, ale za całość chcecie więcej, bo jak nie, to mamy tylko 34 minuty? Echhh… No ale przejdźmy do dźwięków. Już poprzednia płyta pokazała, że panowie na stare lata raczej nie złagodnieli i w dalszym ciągu najlepiej czują się w dynamicznym, mocnym rocku połączonym z popowymi melodiami. I w tych mocniejszych, dynamiczniejszych kawałkach również na We’re All Alright brzmią najlepiej. A mocno jest od początku, bo You Got It Going On, Long Time Coming, Nowhere i Radio Lover – czyli pierwsze cztery kompozycje na płycie – to zdecydowanie jedne z najdynamiczniejszych numerów na tym wydawnictwie, oparte na ciężkiej i głośnej gitarze oraz sporej dynamice partii sekcji rytmicznej. Po takim wstępie każdy słuchacz już na pewno jest odpowiednio rozruszany. Ten klimat dominuje. Brand New Name on an Old Tattoo też na pewno poderwie z miejsca i przy okazji przypomni, jak świetnym wokalistą jest Robin Zander.

Kiedy zaczynają się bawić w bardziej wygładzony pop-rock, to przekonują mnie już jakby mniej. Na szczęście to ma miejsce ledwie w kilku momentach. Lolita brzmi jak jeden z hitów Shanii Twain, zaś Floating Down może i było w teorii dobrym pomysłem na zmianę klimatu, ale wyszło zbyt słodko i gładko. To raczej numer w stylu Smokie. Niespecjalnie porywa mnie też podróbka Sweet Home Alabama w postaci She’s Alright. Muszę za to wspomnieć o trzech utworach z wersji rozszerzonej – każdy z nich spokojnie mógłby trafić na podstawową wersję płyty, tym bardziej szkoda, że zespół zdecydował się jednak na ten dziwny zabieg z okrojeniem i tak już nie najdłuższego materiału. Zgodnie z tradycją ostatnich płyt, na We’re All Alright znalazł się cover i trafił właśnie na to rozszerzone wydanie. Padło na klasyk lat 60. – Blackberry Way z repertuaru The Move. Wyszło kapitalnie! Ale to „terytorium” Cheap Trick. Oni w takim graniu zawsze byli kapitalni, nic więc dziwnego, że ich wersja numeru napisanego przez Roya Wooda nic nie traci z melodyjności oryginału, za to dodaje nieco nowoczesnej dynamiki.

Jeszcze dwa lata temu nie spodziewałbym się, że będę kiedyś słuchał całej płyty Cheap Trick i jeszcze się na jej temat publicznie wymądrzał. Tym bardziej nie spodziewałem się tak szybkiej powtórki po zeszłorocznym albumie. Ale skoro są w dobrej formie – a są – to czemu mają z tego nie korzystać? Wielu wykonawców w ich wieku i o ich pozycji odcina tylko kupony od wczesnych hitów, nie proponując absolutnie nic nowego swoim słuchaczom. Ci goście uznali, że tworzenie nowej muzyki wciąż sprawia im przyjemność. Prawdopodobnie z żadnym nagraniem nie odniosą już takiego sukcesu jak z Surrender, I Want You to Want Me czy Dream Police, ale dlaczego miałoby to im w czymkolwiek przeszkadzać? We’re All Alright to solidne granie w klimatach melodyjnego rocka, które sprawi sporo przyjemności przy odsłuchu – a chyba właśnie na to liczyli fani.


1. You Got It Going On (3:11)
2. Long Time Coming (3:12)
3. Nowhere (2:45)
4. Radio Lover (2:46)
5. Lolita (3:16)
6. Brand New Name on an Old Tattoo (3:32)
7. Floating Down (3:49)
8. She's Alright (3:39)
9. Listen to Me (3:14)
10. The Rest of My Life (4:18)
11. Blackberry Way (3:13)*
12. Like a Fly (3:22)*
13. If You Still Want My Love (4:23)*


--
Zapraszam na prowadzoną przeze mnie audycję Lepszy Punkt Słyszenia w radiu Rock Serwis FM w każdy piątek o 21 (powtórki w niedziele o 14)
http://rockserwis.fm - tu można mnie słuchać
http://facebook.com/lepszypunktslyszenia - a tu porozmawiać ze mną w trakcie audycji
Zapraszam też na współprowadzoną przeze mnie audycję Nie Dla Singli w każdą sobotę o 20
http://zak.lodz.pl - tu można nas słuchać
http://facebook.com/niedlasingli - a tu z nami porozmawiać w trakcie audycji

1 komentarz:

  1. Jedna z tych kapel, których nowsze nagrania bardziej podchodzą mi niż te wcześniejsze. Utwory Cheap Trick dodają pozytywnej energii, a takich zespołów nigdy za wiele!

    OdpowiedzUsuń